Dla jednych świetna rozrywka, dla innych synonim kiczu – tak w skrócie można rozpocząć rozważania na temat literatury młodzieżowej. Choć zabrzmi to absurdalnie, obie strony mają trochę racji. W tym gatunku rozrywka i złe decyzje przeplatają się jak w żadnym innym, a mimo to specyficzny miszmasz – czasem odrzucający, czasem przyciągający – sprawia, że siłą rzeczy czuje się do gatunku young adult spory sentyment. Szczególnie że trudno w nim narzekać na nudę czy sztampę. Trendy czytelnicze zmieniają się bowiem jak w kalejdoskopie, a każdy z nich wnosi coś nowego zarówno do gatunku, jak i literatury samej w sobie.
Era I: Hogwart, Narnia, Wybrańcy i magiczne krainy
Jeśli miałbym wskazać uniwersum, które w pierwszej dekadzie lat dwutysięcznych ukształtowało gusta milionów czytelników, byłby to bez wątpienia Harry Potter. Przygody chłopca z blizną zdobyły gigantyczną rzeszę odbiorców. Świat wykreowany przez J.K. Rowling zdawał się tak żywy, iż miliony dzieciaków „pochłaniały” kolejne tomy cyklu i z utęsknieniem wypatrywały listu z Hogwartu.
„Era Pottera” to także wiele innych serii i bohaterów zbliżonych tematycznie. Wystarczy wymienić Opowieści z Narnii C.S. Lewisa, Mroczne Materie Philipa Pullmana, cykl Dziedzictwo Christophera Paoliniego, Kroniki Wardstone Josepha Delaneya, BaśniobórBrandona Mulla, ZwiadowcówJohna Flanagana czy w końcu Percy’ego Jacksona i Bogów Olimpijskich (wraz z sequelami i spin-offami) autorstwa Ricka Riordana.
Co cechuje wyżej wymienione serie? Przede wszystkim to, że każda z nich koncentruje się na młodych bohaterach, najczęściej dysponujących specjalnymi zdolnościami i będącymi wybrańcami przeznaczenia. Harry jest jedynym ocalałym z ataku najpotężniejszego czarownika wszech czasów, Eragon Paoliniego ostatnim ze Smoczych Jeźdźców, Lyra Belacqua przepowiadaną Nową Ewą, mającą uwolnić Wieloświat spod dyktatu teokratycznej dyktatury, z kolei Percy Jackson synem greckiego boga Posejdona, któremu pisane jest ocalenie lub zniszczenie Olimpu.
Drugim aspektem jest szczególne przeznaczenie bohaterów związane z ocaleniem świata. Nieważne, czy chodzi o odrodzonego Mrocznego Lorda, króla-tyrana czy organizację polityczną. Są to siły, które główny protagonista musi pokonać z pomocą wielokrotnie bardziej doświadczonych mentorów oraz przyjaciół. By nadać tejże rywalizacji wagę emocjonalną, najczęściej pojawia się także osobisty wątek łączący bohatera i antagonistę: czy to za sprawą podobnego pochodzenia, morderstwa rodziny czy wręcz bycia członkiem tejże rodziny. Drugim równie popularnym schematem są globalne stawki, które w dalszej perspektywie oddziałają na kształt (lub samo istnienie) świata przedstawionego.
Świat przedstawiony to kolejna ważna cecha wspólna tego segmentu. Zazwyczaj (choć nie zawsze, czego przykładem jest choćby Narnia czy Alagaësia) książki z tego nurtu utrzymane są w konwencji urban fantasy, czyli światów magicznych istniejących w obrębie tego rzeczywistego. Najczęściej te uniwersa mniej lub bardziej wyraźnie oddziałują na siebie, a upadek jednego automatycznie oznacza zniszczenie drugiego. Nie brak też młodzieżowej fantastyki kwalifikującej się bardziej do high fantasy – autorzy nie zapominają jednak o zachowaniu proporcji pomiędzy społecznością magiczną i nieobdarzonych mocą.
Bardziej współczesnym przykładem tego odłamu jest Grishaverse autorstwa Leigh Bardugo, a szczególnie Trylogia Griszów. W kolejnych pozycjach autorka odeszła bowiem od standardowych klisz gatunkowych i zaprezentowała choćby dylogię skoncentrowaną na antybohaterach (Szóstka Wron).
TOP 30: Najpopularniejsze książki w 2022 roku wg Tumblra
Era II: Wampiry i miłosne uniesienia
Pewną alternatywą dla Harry’ego Pottera i jego „duchowych spadkobierców” była Saga Zmierzch autorstwa Stephanie Meyer. Czterotomowa historia o zakazanym romansie śmiertelniczki i wampira szybko osiągnęła komercyjny sukces. Doczekała się filmowej adaptacji i dużego fandomu.
W przeciwieństwie jednak do cykli z nurtu "Ery Pottera", trzeba postawić sprawę jasno: książki Meyer wprawdzie cieszyły się popularnością, ale niekoniecznie taką, jakiej można by życzyć dziełom kultury. Krytycy literaccy podeszli bowiem do wampirzej sagi diametralnie inaczej od jej zadeklarowanych fanów – wytknęli autorce brak umiejętności pisarskich, a samej opowieści zarzucili romantyzowanie toksycznych, patologicznych związków.
Drugą, często przytaczaną w dyskusjach cechą Zmierzchu, jest ośmieszenie wampirów w popkulturze poprzez sprowadzenie ich do roli wiecznie pięknych, wiecznie młodych i wiecznie jurnych chłopaków z sąsiedztwa. Tego typu format doczekał się nawet pogardliwego określenia „brokatowych wampirów”. I trudno się nie zgodzić, że od standardów ustanowionych przez Drakulę, wampiry ze Zmierzchu odstępują, jak tylko mogą.
Prawdą jest również, że popularność sagi Stephanie Meyer wprowadziła na rynek literacki podgatunek paranormal romance, ale jej tropy zaczęły też przenikać zarówno do literatury młodzieżowej, jak i tej dla dorosłych. W końcu głośne 50 twarzy Greya E.L. James pierwotnie było fanfikiem wampirzej sagi. W ten sam sposób powstała także seria After Anny Todd – wywodzi się z zamieszczonego na Wattpadzie fan-fiction dotyczącego Harry’ego Stylesa. Idąc po nitce do kłębka, można pokusić się o stwierdzenie, że nawet niezmiernie popularne dziś serie z rasą Fae w roli głównej do pewnego stopnia zawdzięczają swą popularność i strukturę właśnie Zmierzchowi. Uniwersum Nocnych Łowców Cassandry Claire również w pewnym stopniu odwołuje się do trendów rozpropagowanych przez Meyer, aczkolwiek w nim dostajemy stworzenia praktycznie każdego rodzaju. Poza tym jest to uniwersum niejako łączące struktury pierwszej i drugiej „ery”.
Era III: Dystopie przyszłości
Kolejnym znaczącym trendem w literaturze young adult była popularność trylogii Igrzyska śmierci autorstwa Suzanne Collins oraz zrealizowanych na jej podstawie filmów. W tej fazie nie ma już miejsca na nastoletnie miłostki czy zabójczo piękne, nieśmiertelne istoty. Granica przesuwa się w kierunku antyutopii, dystopii i różnorodnych wizji przyszłości, z kolei prezentowana na łamach książek brutalność niejednokrotnie przewyższa wszystko, co widzieliśmy wcześniej. Krótko mówiąc: Igrzyska śmierci były dla literatury młodzieżowej tym samym, czym dla gatunku superbohaterskiego w telewizji był serial Daredevil.
Powiewem świeżości była także niespotykana dotychczas skala szarości w postępowaniu i decyzjach bohaterów. Trudno z czystym sumieniem przypisać Katniss Everdeen, Thomasa z Więźnia Labiryntu czy Tris (bohaterkę Niezgodnej) do grona bohaterów jednoznacznie pozytywnych. Są to bowiem protagoniści wychowani w surowych, okrutnych warunkach. Adekwatne zdaje się więc nazwanie ich ocalałymi.
Nie mamy tu też do czynienia z baśniowym Hogwartem czy pękającym w szwach od istot magicznych światem Nocnych Łowców, ale z historiami przyziemnymi, koncentrującymi się na walkach przeciwko totalitarnym systemom. Czytelnik podczas lektury książek o Harrym Potterze podświadomie mógł marzyć o uczęszczaniu do Szkoły Magii i Czarodziejstwa, ale w Panem z dużym prawdopodobieństwem nie chciałby się znaleźć w najgorszych koszmarach. Tortury, polityczne morderstwa, drastyczne sceny, krytyka agresywnego konsumpcjonizmu – wszystko to znajdzie się na kartach powieści Collins.
I choć rzucają się w oczy schematy złej władzy, nieetycznych eksperymentów czy nuklearnych zagład, nie sposób zaprzeczyć, że nurt dystopijny oferuje zupełnie inny zestaw doświadczeń niż „brokatowe wampiry” czy archetyp przemocowego księcia z bajki. Przede wszystkim stara się podejść do czytelnika bardziej na poziomie intelektualnym i moralnym, zadaje pytania o ludzką naturę oraz istotę człowieczeństwa. Nie nalega też na gotowy zestaw odpowiedzi.
W tym nurcie największym sukcesem cieszą się po dziś dzień Igrzyska śmierci. Suzanne Collins z pewnością wywarła trwały wpływ na literaturę młodzieżową, czego dowodem jest spora liczba jej naśladowców. Obok Igrzysk śmierci na zagranicznym i polskim rynku pojawiły się tak znane serie, jak Niezgodna Veronici Roth, trylogia Więzień labiryntu Jamesa Dashnera, Czas żniw Samanthy Shannon czy też cykl Wielkie miasta N.K. Jemisin. Korona królowej młodzieżowych dystopii należy jednak w dalszym ciągu do twórczyni Panem i Głodowych Igrzysk.
TOP 30: Najpopularniejsze książki w 2021 roku wg Tumblra
Era IV: Fae i wszystko inne po trochu
Zwykło się mawiać, iż koniec wieńczy dzieło. I faktycznie zmierzamy do końca, z tym że w przypadku gatunku young adult można też powiedzieć o historii zataczającej koło. A to dlatego, że w ramach aktualnych trendów dostajemy swobodną mieszankę motywów ze wszystkich dotychczasowych nurtów z domieszką dominującej mody na rasę Fae.
Prekursorką i główną popularyzatorką tego nurtu jest bez wątpienia Sarah J. Mass, której serie książkowe niezmiennie oscylują wokół światów zdominowanych przez fae. Szklany tron, Dwór cierni i róż czy Księżycowe Miasto podążają właściwie identycznym rodzajem literackich schematów. Fikcyjny, magiczny świat, bohaterka Mary Sue, potężny, napakowany testosteronem (i obowiązkowo długowieczny) kochanek z rodu Fae (wpierw nienawidzący czy stalkujący, a potem kochający bohaterki do szaleństwa), grożąca światu zagłada i legendarna już w pewnych kręgach obsesja Mass na punkcie konstruowania wątków erotycznych wzmagająca się z książki na książkę (na które to wątki nieraz wyodrębnia całe rozdziały). Da się połączyć wszystkie dotychczasowe nurty w jedno? Dla chcącego nic trudnego.
Trudno mi wskazać, czy we wszystkich tytułach i seriach skoncentrowanych wokół Fae sprawy wyglądają podobnie, bo po prostu nie znam obecnie panującego trendu. Wiem tylko, że swobodna mieszanka wszystkich przytoczonych tu „epok” literackich ma obecnie pozycję dominującą na rynku literatury młodzieżowej, w szczególności zaś młodzieżowej fantastyki.
Współczesna literatura młodzieżowa przeszła długą drogę od końcówki lat 90. i serii baśniowych opowieści o osieroconym czarodzieju z blizną na czole. Niektóre aspekty mogą się podobać, inne poddane zostają krytyce, jednak pewne jest jedno: ten gatunek był, jest i najprawdopodobniej pozostanie prawdziwą studnią bez dna dla wyobraźni różnorakich autorów. Nieważne, czy mowa o młodzieżowej fantastyce, umiejscowionych w teraźniejszości bądź przyszłości antyutopiach. czy dziełach sięgających po konwencję realizmu magicznego. W tej gałęzi literackiej każdy znajdzie coś dla siebie. Pasuje do niej powiedzenie: "Dla każdego coś dobrego".