Serial Homeland powstał w 2011 roku i był amerykańską wersją izraelskiego formatu z 2010 pod tytułem Więźniowie wojny. Początkowo produkcja miała dwójkę równorzędnych bohaterów. W pierwszych trzech sezonach Damian Lewis wcielał się w Nicolasa Brody’ego, żołnierza, który po powrocie z Iraku decyduje się na podjęcie terrorystycznych działań skierowanych przeciwko amerykańskiemu rządowi. Drugą bohaterką była Carrie Mathison (w tej roli Claire Danes), agentka CIA przydzielona do rozpracowania i zdemaskowania Brody’ego. Z czasem pomiędzy tą dwójką tworzy się romantyczna relacja. Niestety, Carrie i Nicolas nie doczekują happy endu. Pod koniec trzeciej serii mężczyzna zostaje powieszony w Teheranie. Od czwartej odsłony następuje coś na kształt rebootu serialu. Główną bohaterką jest już tylko Carrie Mathison, a na pierwszy plan trafia również wysoko postawiony oficjel, Saul Berenson (Mandy Patinkin), który pełni rolę zwierzchnika i mentora kobiety. Każdy kolejny sezon porusza inne problemy geopolityczne, skupiając się przy okazji na życiu osobistym bohaterki. Carrie cierpi na dość poważne problemy psychiczne, które wpływają na jej funkcjonowanie. Przypadłość nie przeszkadza jej jednak w byciu skutecznym agentem prowadzącym działania operacyjne na całym świecie.
fot. Showtime
Dwa pierwsze sezony Homeland stanowiły prawdziwe artystyczne wydarzenie. Produkcja szybko zdobyła wielką popularność w Stanach Zjednoczonych i uznanie ogólnoświatowej krytyki. Posypały się nagrody. W 2011 i w 2012 format zdobył Złoty Glob w kategorii najlepszy serial dramatyczny. Wyróżnieni zostali również aktorzy wcielający się w głównych bohaterów: Claire Danes i Damian Lewis. W 2012 roku serial triumfował również na rozdaniu nagród Emmy, gdzie dosłownie rozbił bank. Produkcja zdobyła wszystko, co było do zdobycia, dzięki czemu zyskała renomę jednego z najważniejszych seriali tamtych czasów. To były złoty okres dla produkcji odcinkowych, nic więc dziwnego, że Homeland znalazł się wówczas na piedestale. Z czasem produkcja straciła na popkulturowym znaczeniu, ustępując miejsca w świadomości serialomaniaków takim przebojom jak Gra o tron czy House of Cards. Mimo to marka wciąż się rozwijała, a jej renoma nadal była mocna. Na rzecz jej siły świadczyć może, chociażby reakcja władz Pakistanu, po tym, gdy w czwartym sezonie, akcja Homeland przeniosła się do Islamabadu. Pakistańscy politycy uznali, że serial przekłamuje wizerunek ich kraju, pokazując go w jednoznacznie złym świetle. Sprawa ta nie poprawiła stosunków amerykańsko-pakistańskich, co więcej ugruntowała radykalnych islamistów w ich przekonaniu o imperialistycznych ciągotach kultury świata zachodniego. Serial wpływający na sytuację międzynarodową i politykę zagraniczną? Tylko najmocniejsze marki mogą „pochwalić się” takim oddziaływaniem.
fot. Showtime
Swojego czasu również nasz kraj został potraktowany ostrzem krytyki przez scenarzystów Homeland. W siódmym sezonie Polskę wymieniono jako jeden z krajów, w którym demokracja jest zagrożona. W ostatniej serii natomiast jawnie nawiązano do katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. W jednym z odcinków 8. sezonu, śmigłowiec w którym znajdowali się prezydenci USA i Afganistanu rozbił się w afgańskich górach. Wszystko wskazywało na to, że był to zamach, więc rozpoczęła się eskalacja paniki i histerii. Rządzący zdecydowali się na desperackie kroki, a świat stanął na granicy wojny. Z czasem okazało się jednak, że mieliśmy tutaj do czynienia jedynie z tragicznym wypadkiem. Nikt z zewnątrz nie był temu winien, jednak nakręconej spirali nie dało się już zatrzymać. Politycy zapatrzeni w swoje racje przestali zwracać uwagę na fakty i starali się wykorzystać tragedię do zaspokojenia potrzeby władzy i dominacji. Podobnych motywów było dużo więcej. Po pierwszych trzech sezonach, kiedy to fabuła miała spójny charakter i skupiała się na relacji pomiędzy dwójką głównych bohaterów, Homeland podążył drogą komentarza geopolitycznego. Każdy z sezonów opowiadał inną historię i poświęcony był konkretnemu zjawisku stanowiącemu fragment wielkiego dyskursu współczesnego świata. Mieliśmy więc: niepokoje na Bliskim Wschodzie, terroryzm w Europie, problemy z demokracją czy służby specjalne realizujące swoje interesy. Kluczem do sukcesu stała się aktualność tematu – większość podjętych spraw odnosiła się w mniejszym lub większym stopniu do bieżących doniesień medialnych z całego świata.
fot. Showtime
W pewnym momencie doszło nawet do tego, że twórcy serialu nieco się zagalopowali, próbując przewidzieć wynik ostatnich wyborów w Stanach Zjednoczonych. Zanim Donald Trump odniósł zaskakujące zwycięstwo i został prezydentem USA, to Hilary Clinton była bezapelacyjnym pewniakiem do fotela w Białym Domu. Szósty sezon skupiał się na wyborach prezydenckich, w których zwycięża pierwsza w historii Ameryki kobieta. Odniesienia do ówczesnej sytuacji w Stanach narzucały się same, ale historia zrobiła filmowcom psikusa. Zwycięstwo Donalda Trumpa zmusiło twórców do zmiany charakteru pani Prezydent. W siódmej serii stała się ona nieodpowiedzialnym politykiem, który wykorzystywał narzędzia państwowe dla osobistej vendetty. Sezon poświęcony był naginaniu władzy na wszelkie możliwe sposoby, a poszczególne sytuacje pokazywały zagrożenia, jakie niosą ze sobą rządy totalne. To w tej serii padły nawiązania do Polski. Uwadze twórców nie umknęły zmiany zachodzące w poszczególnych krajach. Radykalizm, populizm, nacjonalizm – Homeland na przestrzeni sezonów celnie punktował społeczno-polityczne patologie i dysfunkcje. Powyższe jest oczywiście domeną wielu filmów i seriali poruszających się w konwencji political-fiction. Homeland jednak zawsze był bardzo bezkompromisowy w swoim przekazie. Scenarzyści nie uciekali od defetystycznych wniosków. Nie bali się pokazywać systemu państwowego jako źródła wszelkiego zła. Wydarzenia z 11 września 2001 spopularyzowały pojęcie „blowback”. Mówi ono, że każde działanie polityczne przynosi trudne do przewidzenia negatywne skutki. Powyższe może stanowić myśl przewodnią serialu. Homeland w odróżnieniu od seriali takich jak 24 czy Designated Survivor można traktować jako produkcję antypaństwową lub w najlepszym wypadku sceptyczną, co do funkcji polityki w służbie ojczyzny. Nie ma tutaj jednak mowy o tzw. lewicowej narracji, ponieważ protagoniści to postacie, które patriotyzm wyssały z mlekiem matki. Carrie, Saul i Nicolas kochają Amerykę, jednak sprzeciwiają się imperialistycznym ciągotom ludzi władzy. Walka trwa więc na wielu frontach, a obserwowanie jej jest fascynujące, niezależnie czy zgadzamy się, czy nie ze światopoglądem bohaterów. Powyższy kierunek jest niebywale interesujący, bo Homeland to mainstreamowa produkcja wydawana przez dużą stację (Showtime). Serial w bardzo jasny i czytelny sposób dekonstruuje i obnaża mechanizmy pozwalające kontrolować sytuację w kraju i zarządzać niepokojami na arenie międzynarodowej. Format też w klarowny sposób wskazuje głównego przeciwnika USA. Jest nim nadal Rosja, która według filmowców wciąż prowadzi agresywne działania zaczepne, a co ważne na wielu polach ma przewagę nad Amerykanami.

Ranking najlepszych sezonów Homeland

fot. Showtime
+2 więcej
Polityka nie jest jedyną domeną Homeland. Serial intryguje ze względu na doskonałe połączenie thrillera szpiegowskiego z dramatem psychologicznym. Twórcy bardzo dużo czasu poświęcają, żeby odpowiednio zbudować Carrie Mathison jako postać złożoną, wielowarstwową i nieoczywistą praktycznie do samego końca. Jest ona dużo ciekawsza pod względem charakterologicznym niż Nicolas Brody. Jego bohater stanowi część arcyciekawego wątku przewodniego, jednak gdy on dobiega do końca, obecność Brody’ego w serialu traci na znaczeniu. Chwała twórcom, że nie pozwolili mu odjechać w kierunku zachodzącego słońca, a pozbyli się go w sposób brutalny, ale realistyczny. Kolejny krok okazał się zbawienny dla serialu, bo być może uratował go przed popadnięciem w tandetne odgrzewanie schematów. W kolejnych seriach historia Brody’ego stała się tłem dla opowieści mających proceduralny charakter. Każdy sezon był wysmakowanym szpiegowskim thrillerem z wątkami dramatycznymi. Wracając do Carrie – ze świeczką szukać we współczesnej telewizji tak wyrazistej protagonistki. Bohaterka pozostaje nieprzewidywalna praktycznie do samego końca. Abstrahując od jej motywacji i bezgranicznego oddania służbie ojczyźnie, to charakterologicznie niezwykle złożona postać. Z jednej strony zimna, kalkulująca i bezwzględna, z drugiej, namiętna, wrażliwa i współczująca. Jakby tego było mało, twórcy zdecydowali się uczynić z niej osobę cierpiącą na chorobę afektywną dwubiegunową. Przypadłość ta sprawia, że bohaterka z niezwykłą łatwością przechodzi od stanu euforii do depresji. Jak łatwo się domyślić, nie jest to pomocne w pracy agenta CIA, a Carrie nie zawsze restrykcyjnie podchodziła do przyjmowania stosownych leków. Połączenie motywów psychologicznych z intrygą szpiegowską dało piorunujący efekt. Nie trzeba być fanem takiej konwencji, by dać się wciągnąć w pasjonujący świat Carrie Mathison.
fot. Showtime
Ze świeczką szukać długich seriali, którym przez więcej niż pięć sezonów udało się utrzymać równy i wysoki poziom. Wielu próbowało, ale wcześniej czy później większość produkcji odcinkowych ponosiła porażkę na tym polu. Homeland dotarł do samego końca w dobrym stylu, a finałowy sezon traktowany jest przez widzów i krytyków jako jeden z najlepszych. Jaka była recepta na sukces produkcji Showtime? Kluczowa wydaje się tutaj praca scenarzystów, którzy wykształcili sobie niezwykłą umiejętność finezyjnego poruszania się na granicy realizmu i fabularnej fikcji. Alex Gansa i Howard Gordon szlifowali swoje umiejętności między innymi przy pracy nad serialem 24 godziny. Tam jednak większy akcent stawiany był na sekwencje akcji i tempo toczących się wydarzeń. Tutaj, na pierwszym planie znajduje się kontekst geopolityczny, jak i wyżej wspomniane wątki psychologiczne. Jednym słowem, Homeland stanowił większe wyzwanie dla twórców niż historia Jacka Bauera. Nie ma wątpliwości, że ze swoich scenopisarskich zadań wyszli obronną ręką. Mimo że Homeland nie był najbardziej popularnym serialem we współczesnej telewizji, po jego zniknięciu pozostanie z pewnością pustka. Popkultura potrzebuje celnego geopolitycznego komentarza, a na razie nie widać na horyzoncie mainstreamowej produkcji, która spełniałaby takie zapotrzebowanie. House of cards z czasem przemienił się w parodię samego siebie, Designated Survivor przepełniony był poprawnością polityczną, a Stacja Berlin stanowi raczej niszę, niż ważny głos w dyskursie współczesnego świata. Mówi się po cichu o spin offie Homeland z udziałem jednej z postaci serialu, lecz jeśli to rzeczywiście nastąpi, będzie to miało miejsce raczej w dalekiej przyszłości. Homeland zapamiętamy jako serial z jednym z najbardziej satysfakcjonujących zakończeń w historii telewizji. W naszych sercach pozostanie również Carrie Mathison, która dla swojej ojczyzny opuściła własną córkę i wszystkich swoich bliskich. Co tu dużo pisać – w historii serialu telewizyjnego, coś się właśnie skończyło. Miejmy nadzieję, że dorobek Homeland nie pójdzie na marne i zostanie wykorzystany w służbie popkultury.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj