Zobacz, zanim nakręcisz
Wiem, że taki jednozdaniowy opis nie tłumaczy, na czym tak naprawdę miałaby polegać ta rewolucja. Przyjrzyjmy się zatem sposobowi działania nowej technologii oraz jej zastosowaniu na planie filmowym. Inżynierowie ILMxLAB eksperymentowali z wirtualną rzeczywistością na długo z pojawieniem się HTC Vive i Oculus Rifta w powszechnej sprzedaży. Firma chciała wykorzystać gogle VR do stworzenia narzędzia, które umożliwi przenoszenie zdjęć z sesji motion capture bezpośrednio do wirtualnego świata renderowanego w czasie rzeczywistym. Dzięki temu filmowcy mogliby sprawdzić, jak dana scena prezentuje się w kadrze jeszcze przed jej nakręceniem. Co więcej, mogliby na bieżąco wprowadzać niezbędne poprawki, np. zmieniać oświetlenie danej sceny, sposób kadrowania czy nawet rozmieszczenie elementów scenografii. Dotychczas ujęcia planowano przy wykorzystaniu storyboardów oraz prewizualizacji, jednak oba te rozwiązania mają spore ograniczenia. Wprowadzanie poprawek wymaga masy czasu, przez co proces planowania znacząco wydłuża się w czasie. Ponadto szkice i prerenderowane animacje tylko z grubsza odają to, jak będzie wyglądać finalna scena. Nowa technologia ma szansę wprowadzić zupełnie nową jakość do branży filmowej i sprawić, że operator na długo przed uruchomieniem kamery będzie wiedział, jak ma wyglądać docelowy obraz.Szybciej, łatwiej, więcej
Jest jeszcze jedna, bodaj największa zaleta tego systemu – pozwoli ograniczyć koszty realizacji wysokobudżetowych produkcji takich jak najnowszy serial w uniwersum Gwiezdnych wojen. Do realizacji próbnych scen nie będzie trzeba angażować pełnej ekipy filmowej, a główne wydatki będą ponoszone głównie na etapie projektowania cyfrowej scenerii. Realizując kilka prewizualizacji trzeba przeznaczyć dodatkowe pieniądze i sporo czasu na wyrenderowanie wielu wersji danej sceny. W przypadku rozwiązania proponowanego przez ILMxLAB poprawki, nawet najdrobniejsze, można zrealizować już na planie, bez angażowania do pracy grafików oraz ilustratorów. Wszystkie sceny prewizualizacyjne można nakręcić w jednym pomieszczeniu, a przełączanie się między nimi to kwestia góra kilku minut. Aby przeskoczyć z Hoth na Tatooine ekipa musi jedynie załadować inne wirtualne środowisko. Nawet Han Solo w swoim Sokole Millenium nie przeskoczyłby szybciej między tymi planetami. Ponadto nie trzeba zatrudniać dublerów przypominających główne postaci – nic nie stoi na przeszkodzie, aby na model wykreowany przy wykorzystaniu technologii motion capture nałożyć obraz docelowego aktora odgrywającego daną rolę. Reżyser mógłby także symulować efekty specjalne, by sprawdzić, jak w kadrze prezentują się np. wybuchy czy strzały z pistoletu, z którego korzystają bohaterowie. A jeśli o docelowych aktorach mowa, to dzięki systemowi od ILMxLAB mogliby lepiej wczuć się w rolę, gdyż zobaczyliby, w jakiej scenerii grają na długo przed wejściem na plan. Wiele wskazuje na to, że wykorzystanie tej technologii mogłoby znacząco ułatwić i przyspieszyć realizację filmów oraz seriali, ale na razie z technologii ILMxLAB skorzystali wyłącznie gracze. To dzięki niej powstały takie wirtualne doświadczenia jak Trials on Tatooine czy Star Wars: Droid Repair Bay, w których mogliśmy przemierzyć świat z Gwiezdnych wojen w wirtualnej rzeczywistości. W tym roku pojawi się także przygodówka Darth Vader VR Story Experience.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj