Wszyscy znamy podstawowych dziś graczy: z jednej strony mamy uniwersum, na które składa się (wliczając zapowiedzi) już ponad dwadzieścia tytułów; z drugiej - o połowę mniejsze uniwersum filmów z mutantami. Do tego przez ostatnie kilkanaście lat powstało jeszcze sporo tytułów z postaciami, które znamy z uniwersum Marvela: od Blade'a przez Spider-Mana, Fantastyczną Czwórkę, Punishera czy Ghost Ridera po Elektrę. Dużo tego. Ale to wszystko już w miarę sensowne (na tyle, na ile sensowny może być film z Nicolasem Cage'em) produkcje. Wcześniej bywało różnie. Poświęciliśmy już kiedyś tekst opisom filmów i seriali najbardziej kuriozalnych, ale nie wyczerpaliśmy tematu. Dziś więc inne ekranizacje Marvela, jeszcze kilka kuriozów sprzed lat oraz takie filmy i seriale, które kojarzycie z pewnością (nawet z ostatniego roku), ale być może nie macie pojęcia, że to również ekranizacje komiksów Marvela. Zobaczcie:

"Doktor Strange" (1978)

Tak, tak. Wiem, że wszyscy czekamy na Benedicta Cumberbatcha w tej roli, ale przecież możemy sobie ten czas jakoś wypełnić - chociażby uroczym filmem telewizyjnym z lat siedemdziesiątych. Bo największy mag uniwersum Marvela już wtedy czarował przed kamerami. I to jak! Ciekawe, czy Benedict też będzie miał takie kręcone loczki jak Peter Hooten, ale żeby się przekonać, musimy poczekać jeszcze półtora roku. [video-browser playlist="693632" suggest=""]

"Red Sonja" (1985)

Waleczna towarzyszka Conana to niby pomysł samego Roberta E. Howarda, ale w opowiadaniu „The Shadow of the Vulture” z 1934 roku nie ma Conana. Sonja Howarda żyła w XVI wieku i była tylko lekką inspiracją dla komiksowej heroiny fantasy. Ta zadebiutowała w 1973 roku w 23 numerze Marvelowskiego „Conana Barbarzyńcy” autorstwa Roya Thomasa i Barry'ego Windsora-Smitha. A potem była już ekranowa Brigitte Nielsen i towarzyszący jej Arnold Schwarzenegger z równie wielkim mieczem. [video-browser playlist="693633" suggest=""]

"Howard the Duck" (1986)

Co prawda niedawno Howard pojawił się w głównym Kinowym Uniwersum Marvela, ale nie należy zapominać o jego pierwszym samodzielnym wielkim filmie sprzed lat, choć pewnie George Lucas bardzo chciałby wymazać go z pamięci. Komiksowy kaczor był świetnym kontrapunktem do reszty uniwersum Marvela – wygadany, złośliwy, sięgający innym ledwo za kolana (z czego chętnie korzystał przy modzie na spódniczki mini). W wersji filmowej jakoś to się nie sprawdziło. Może zabrakło innych superherosów w fabule, a może po prostu dobrego scenarzysty. Tak czy owak – film był finansową klapą i pierwszą poważną wtopą w filmografii George'a Lucasa jako producenta. [video-browser playlist="693637" suggest=""]

"Generation X" (1996)

Starsza, nieudana telewizyjna próba skonsumowania popularności mutantów Marvela. To pełnometrażowy film, który miał być ew. pilotem serialu. Opowieść o szkole, w której nastoletni X-ludzie rozwijają swoje zdolności, jakoś nie zdobyła zainteresowania widowni. Dziś to po prostu sympatyczna ciekawostka, w której możemy zobaczyć ekranowe XX-wieczne wizerunki znanych komiksowych mutantów, takich jak Emma Frost, Banshee, Jubilee czy M (przepraszamy za jakość zwiastuna). [video-browser playlist="693638" suggest=""]

"Men in Black" (1997- 2012)

To też był najpierw komiks Marvela. To znaczy nie tylko Marvela – rzecz jest bardziej skomplikowana. Zaczęło się w wydawnictwa Aircel, ale potem zostało ono wchłonięte przez Malibu Comics, a to z kolei kupił Marvel. Acz i tak trzeba uczciwie przyznać, że nieduży, zabawny pomysł na krótką komiksowa fabułkę Lowella Cunninghama i Sandy'ego Carruthersa światową popularność zdobył dzięki filmom z Willem Smithem i Tommym Lee Jonesem. [video-browser playlist="693639" suggest=""]

"Man-Thing" (2005)

Tytułowy bohater to taka Marvelowska wersja słynnego Swamp Thinga z konkurencyjnego DC. Nie jest to postać nawet drugorzędna, więc nic dziwnego, że szefowie Marvela bez żalu sprzedali licencję na przygody tego zielonego monstrum kanałowi Sci-Fi Channel. Wiadomo było, że nic wielkiego z tego nie będzie - ot, po prostu kolejna telewizyjna premiera weekendu. I tak właśnie wyszło. Dziś o tym filmie już mało kto pamięta, a czy Man-Thing jeszcze kiedyś pojawi się przed kamerą? Szanse są niewielkie. [video-browser playlist="693640" suggest=""]

"Kick-Ass" (2010-2013)

To oczywiste, że ten film ma dużo wspólnego z komiksami. Wszak to urocza i zdecydowanie nie dla dzieci parodia idei superbohatera - ale parodia, która powstała pierwotnie jako komiks. I to komiks największego amerykańskiego wydawcy komiksów – Marvela. Nie rozgrywa się w głównym uniwersum, nawet wydany jest pod marką imprintu Icon Comics (to takie podwydawnictwo z osobnym logiem, ale w ramach struktur większej firmy). Wszystkie komiksy „Kick-Ass” wyszły po polsku, więc spokojnie możecie przeczytać oryginał. Nazwiska jego twórców – Mark Millar i John Romita Jr. – fani historii obrazkowych rozpoznają od razu. [video-browser playlist="693641" suggest=""]

"Big Hero 6" (2014)

W zasadzie na naszej liście nie ma animacji, ale dla tego filmu zróbmy wyjątek. Oto bowiem klasyczny pełnometrażowy film Disneya, który prawie w ogóle nie chwali się tym, że jest ekranizacją komiksu Marvela. I to mocno osadzonego w komiksowym uniwersum. Drużyna Big Hero 6 pojawiła się po raz pierwszy na łamach serii „Alpha Flight”, a w jej skład wchodził znany chociażby z filmu o Wolverine Silver Samuraj czy bywający członkiem X-Men mutant Sunfire. W swoich przygodach Big Hero 6 spotykali m.in. Elektrę czy Spider-Mana. W filmie oczywiście nic na ten temat nie znajdziecie. [video-browser playlist="693644" suggest=""]

"Kingsman: The Secret Service" (2015)

Raptem kwartał temu gościliśmy ten film w kinach. Musicie przyznać, że była w nim komiksowa lekkość i dystans, ale nic dziwnego - to ekranizacja kolejnej miniserii komiksowej Marka Millara wydanej pod skrzydłami Icon Comics. Jeśli będziecie szukali pierwowzoru, rzecz nazywała się „The Secret Service” i rysował ją pamiętny ilustrator „Strażników”, Dave Gibbons. [video-browser playlist="693646" suggest=""]

"Powers" (2015)

I najnowszy serial (w Polsce dostępny acz nie po polsku). Opowieść o parze policjantów, którzy prowadzą sprawy przestępstw w świecie pełnym superludzi. Serię komiksową, która jest podstawą tej fabuły, stworzyli w 2000 roku Brian Michael Bendis i Michael Avon Oeming, a opublikowali w wydawnictwie Image. Cztery lata później przenieśli ją jednak do Marvela (do wspomnianego już wyżej Icon Comics) i tam do dziś pojawiają się kolejne odcinki. [video-browser playlist="693647" suggest=""] I jeszcze deser:

"Ambulans" (1990)

To nie jest ekranizacja Marvela, ale za to mamy do czynienia z thrillerem w reżyserii Larry'ego Cohena, którego bohaterem jest rysownik (Eric Roberts). Rysownik pracujący w nowojorskim wydawnictwie Marvel. Niejedna scena rozgrywa się więc w redakcji firmy, a szefem Josha jest nie kto inny, tylko sam... Stan Lee, który nieraz służy mu dobrą radą. Dla fanów komiksów – seans obowiązkowy. [video-browser playlist="693648" suggest=""]
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj