Pomysł, by James Gunn zrobił serial o postaci Peacemakera, pojawił się bardzo spontanicznie na planie Legion samobójców: The Suicide Squad. Jak sam powiedział na spotkaniu z dziennikarzami: „Nie zakładałem, że moja przygoda ze światem DC będzie kontynuowana tak szybko. Podczas prac na planie przyszli do mnie producenci Peter Safran i Matt Miller z pytaniem: jeśli mógłbym wybrać jakąkolwiek postać z tego filmu, by nakręcić o niej serial, to kto by nią był? Było to dla mnie ciekawe ćwiczenie, bo spojrzałem na grupę postaci, którą zebraliśmy w tej części, i zacząłem kombinować. Wybrałem Peacemakera, ponieważ uważam, że nie do końca wykorzystaliśmy możliwości komediowe Johna Ceny. Grany przez niego bohater ma widzom dużo więcej do zaproponowania, niż pokazaliśmy w filmie. No i moim zdaniem świetnie pasuje do świata, jaki obecnie mamy”. Gunn również dodał, że jest to bardzo współczesny bohater, ze swoim podejściem do świata nie różni się niczym od ludzi, z którymi reżyser dorastał w rodzinnym Missouri. „W Legionie samobójców większość bohaterów wyszła z tej przygody jako lepsi ludzie. Ale nie Peacemaker. On musi się jeszcze dużo nauczyć i jego droga, by była dla widzów przekonująca, nie może trwać 2 godziny filmowe. Kurczę, ona nie będzie trwała nawet jednego sezonu. To jest facet, który ma bardzo otwarte podejście do świata, tylko trzeba mówić do niego pewnym językiem, by on to zrozumiał. I takiego bohatera chcę wszystkim pokazać. Oczywiście jest on czasami głupim ignorantem. Problem polega na tym, że on tego nie widzi. Nie rozumie, czemu jego podejście do rasy, stereotypowego traktowania kobiet jest złe”, dodaje Gunn. Ku mojemu zdziwieniu Gunn bardzo dobrze znał postać Peacemakera. Nie wpadł na nią przypadkowo podczas wertowania najróżniejszych komiksów DC w poszukiwaniu barwnych bohaterów do umieszczenia w swoim filmie. „Znałem tę postać od dawna, ale to dzięki Paulowi Kupperbergowi zainteresowałem się nim tak na poważnie. Czytając komiksy przez niego napisane, polubiłem tego bohatera. Jakoś spodobał mi się ten głupkowaty, lśniący kask, jaki nosi na głowie i jeśli mam być szczery, to ze względu na niego umieściłem go w moim Legionie Samobójców”. Dlaczego widzowie momentalnie polubili tego przekonanego zawsze o swojej słuszności egoistę zasłaniającego się patriotyzmem? „Ponieważ ludzie uwielbiają czarne charaktery, które są przekonane o tym, że są bohaterami. Peacemaker nie jest jakimś szaleńcem chcącym podbić świat i nim władać. On naprawdę wierzy w to, że zabijając pewnych ludzi, uzdrawia swój ukochany kraj. W swojej głowie jest on jedynym prawdziwym herosem i nie wie, czemu społeczeństwo postrzega go jako przestępcę”, wyjaśnia nam John Cena. Po chwili dodaje: „Co ciekawe widzę bardzo dużo podobieństw do mojej kariery w WWE, gdzie przez długi czas też byłem tak postrzegany, a tłum skandował: John Cena Sucks. Jakoś się do tego przyzwyczaiłem i potrafię tym teraz już się bawić. Pewnie dlatego tak dobrze rozumiem Peacemakera. Mało tego, zauważyłem, że moje kontrakty ostatnio są tak konstruowane, że w każdej nowej produkcji muszę przegrać widowiskowo przynajmniej jedną walkę i muszę występować z komputerowo wygenerowanym zwierzęciem (śmiech)”.
foto. materiały prasowe
Peacemaker będzie zupełnie nową jakością w serialach na podstawie komiksów DC. Swoim humorem przebije nawet bardzo dobry Doom Patrol i szybko podbije serca fanów. Tego możecie być pewni. I taki cel przyświecał producentom. Jak mówi nam Peter Safran: „Jeśli zatrudnisz Jamesa Gunna nie tylko jako reżysera, ale także autora scenariusza do wszystkich 8 odcinków, możesz być pewnym, że przekroczy on każdą dostępną granicę. Liczyliśmy się z tym i tak po cichu nawet tego oczekiwaliśmy. Wszyscy chyba już wiedzą, że Jamesowi pracuje się najlepiej, gdy nikt nad nim nie stoi, mówiąc co może, a czego nie może robić. Dostał więc od nas wolną rękę i po obejrzeniu pilota chyba wszyscy są zgodni, że była to dobra decyzja”. Akcja Peacemakera jest płynnym rozciągnięciem sceny po napisach Legionu samobójców. W pilocie poznamy więc losy pracowników Amandy Weller, którzy nie zostali zwolnieni, ale przydzielono im najgorsze z możliwych zadań – opiekę nad tytułowym bohaterem. Ten natomiast stara się odnaleźć na wolności, bo przecież przez ostatnie cztery lata siedział w więzieniu. Widzowie poznają więc jego skrzydlatego pupila oraz wiecznie rozczarowanego swoim synem ojca granego przez Roberta Patricka. Jedną z nowych postaci jest Adebayo grana przez Danielle Brooks. „Od dawna chciałam zagrać w jakiejś produkcji z gatunku kina akcji, dlatego ową propozycję przyjęłam momentalnie. Jest to także dla mnie takie przełamanie wizerunku, po tym co przez kilka ostatnich lat grałam w Strażników Galaktyki. Ta rola jest dla mnie pewnego rodzaju manifestacją, że nie dam się zaszufladkować”, wyjaśnia aktorka.
foto. materiały prasowe
Czym byłaby produkcja Jamesa Gunna bez oryginalnej ścieżki dźwiękowej. Muzyka u tego reżysera gra bardzo ważną rolę. Tak było od zawsze i nie zmienia się to w serialu. Tym razem postawił na hair metal. „Jeśli mam być szczery, to jest jeden z najfajniejszych soundtracków, jaki złożyłem. Jest on na mojej liście od razu za Strażnikami Galaktyki vol.1. Postawiłem na ten gatunek, bo niezwykle pasuje mi do tego bohatera. Choć nie powiem, było to wyzwanie, ponieważ mamy na świecie mnóstwo gównianego hair metalu i wyłuskanie dobrych kawałków było ciężkie, ale bardzo wynagradzające. Zwłaszcza kiedy sięgnąłem po zespoły europejskie. Wydaje mi się, że widzowie będą zadowoleni. Zresztą już nasza piosenka otwierająca serial wyznaczy pewien kierunek”, wyjaśnia reżyser. Mogę chyba zdradzić, że w intro został wykorzystany utwór zespołu Wig Wam. „Są dwie rzeczy, jakich się nauczyłem podczas pracy z Jamesem Gunnem podczas tych dwóch produkcji. Ma bardzo oryginalny gust muzyczny i jest zafiksowany na punkcie pokazywania mnie jak najczęściej w samych białych slipach. Więc możecie się spodziewać wielu scen, w których jestem odziany tylko w taki strój. I będę też tańczyć”, dodaje John Cena. Czy serial będzie kontynuowany? To pytanie interesowało wszystkich. Gunn obecnie jest ponownie związany z Marvelem, dla którego kręci trzecią część Strażników Galaktyki. „Nie planuję zbyt szybko rozstać się z postacią Peacemakera. Mam już w głowie rozplanowanych kilka sezonów, więc to nie będzie jednorazowa sprawa. Wiem, że fani chcieliby, bym zrobił animowany serial o dalszych losach szczura Sebastiana i ja też bym tego bardzo chciał. Ale szanse na to są bardzo małe (śmiech)”, wyjaśnia Gunn. Premiera serialu Peacemaker HBO Max została zaplanowana na styczeń 2022.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj