Na kanale 13 Ulica debiutuje dziś z 1 sezonem serial Chicago PD stworzony przez legendę telewizji, Dicka Wolfa. Z tej okazji spotkaliśmy się w Chicago z aktorem Jasonem Beghem, grającym postać Hanka Voighta. Przeczytajcie nasz wywiad.
Dawid Muszyński: Nie miałem pojęcia, że Chicago tak bardzo szczyci się tym, że niczym Marvel ma własne telewizyjne uniwersum.Jason Beghe: Nie spodziewaliśmy się tego, że mieszkańcy tak bardzo będą się utożsamiać z naszym serialem. Nie wiem, jak mają koledzy z Chicago Fire czy Chicago Med, ale my dostajemy wiele wyrazów wdzięczności od służb mundurowych, że dzięki nam są lepiej odbierani przez obywateli. Staliśmy się ich wizytówką. To przyjemne, ale niesie ze sobą też ogromną odpowiedzialność. Na szczęście wszyscy też wiedzą, że jesteśmy aktorami, więc nikt nie prosi nas o interwencje.
Czyli macie pewnego rodzaju immunitet i o mandaty obawiać się nie musicie?
Owszem, choć z tego nie korzystamy. Może z dwa razy mi się udało dzięki tej roli uniknąć mandatu za przekroczenie prędkości.
Politycy też lubią wasz serial, nawet chętnie w nim występują.
Wystąpił u nas gościnnie burmistrz Rahm Emanuel i chyba robi się z tego tradycja, bo nowo wybrana Pani burmistrz Lori Lightfoot też zgłosiła chęć pojawienia się na planie, co nam oczywiście bardzo schlebia.
To już siedem lat, jak wcielasz się w sierżanta Hanka Voighta.
Osiem. Ta postać zadebiutowała w Chicago Fire, nim dostaliśmy zielone światło na własny serial.
Nie męczy cię granie przez tak długi czas jednej postaci?
Normalnie by tak pewnie było. Osiem lat to sporo czasu, ale tu akurat mam to szczęście, że scenarzyści nie popadają w rutynę. Voight się zmienia. W pierwszych sezonach był to policjant, który bardzo często przekraczał granice, bo tego był nauczony. Wywodził się z innej ery i nie bardzo łapał to, że czasy się zmieniły. Teraz już rzadziej to robi, choć co jakiś czas zdarza mu się obić jednego czy drugiego gangstera. Zwłaszcza gdy ofiarą jest dziecko.
No właśnie świat się zmienia i przestępcy również.
Dokładnie. To widzimy na co dzień na ulicach. Wojny gangów, przestępstwa w białych kołnierzykach, wszystko ewoluuje. W szeregach policji nie ma już miejsca dla policjantów typu Brudny Harry. Tu trzeba używać więcej sprytu, negocjacji i manipulacji. Siła nie wystarcza. Przestępcy przestali się bać policjantów, którzy na nich krzyczą i wymachują bronią. Znają swoje prawa i bardzo często z nich korzystają.
W nowym sezonie Voight trafia na przestępcę, który jest jego istnym lustrzanym odbiciem.
Dobra obserwacja. Darius Walker jest właśnie takim Hankiem, tylko po drugiej stronie. Sprzedaje narkotyki, odpowiada za śmierć wielu osób, ale ma swój kodeks, którego przestrzega. Nie sprzedaje dzieciom. Jego produkt trafia jedynie do tych, co są już uzależnieni. Z pieniędzy, które przynosi mu ten biznes, remontuje domy i kościoły, wspomaga lokalną społeczność, funduje stypendia dla utalentowanej młodzieży. Dba o miasto. Voight wie, jak to funkcjonuje i woli przymykać oko na niektóre sprawy, wiedząc, że po drugiej stronie jest człowiek kierujący się podobnymi zasadami co on.
Ale wciąż jest to przestępcą.
Owszem. Ale świat nie jest tylko biały i czarny. Ma różne odcienie. Niekiedy trzeba niestety pogodzić się z tym, że zło jest na tym świecie. Trzeba je wykorzystać do własnych celów. To właśnie robi grana przeze mnie postać.
Jednak to przymykanie oka nie podoba się jego ludziom.
I dobrze. Nie zawsze mają się ślepo zgadzać ze swoim dowódcą. Mnie osobiście bardzo podobają się te odcinki, gdy w naszej ekipie dochodzi do starć i wymiany opinii. Niby Hank jest gościem, który nie toleruje, gdy ktoś ignoruje jego polecenia, ale widać, że szanuje swoich ludzi za to, że mają własne poglądy. On też popełnia błędy, co widzieliśmy już nie raz w ciągu tych 130 odcinków.
Raz do roku macie też wielki event serialowy.
Crossover. Chryste, nawet nie wiesz, jak to potrafi człowieka zmęczyć. Raz do roku nagrywamy pełnometrażowy film, który później jest podzielony na trzy odcinki, puszczane jednego dnia, jeden po drugim. Widzowie siedzą przez 1,5 godziny, oglądając jakąś opowieść.
Mają szczęście, że seriale są emitowane na jednej antenie tego samego dnia. W Polsce pokazują je różne kanały.
Żartujesz? Kurczę, to słabo. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, że faktycznie w innych krajach te seriale mogą być rozrzucone po kanałach i nagle widz oglądający tylko Chicago PD zostaje wrzucony w środek jakiejś opowieści, której nie rozumie.
Tak jest w Polsce. Chicago PD dopiero startuje z pierwszym sezonem na 13 ulicy, a Chicago Fire jest emitowane już od kilku lat na kanale Fox.
No to mam nadzieję, że nasz serial spodoba się polskim widzom.