Jeśli za produkcję nowego serialu Netflixa Kierunek: Noc zabiera się Tomasz Bagiński i Jacek Dukaj, to musieliśmy przyjrzeć się jej z bliska. W tym celu polecieliśmy do Bułgarii, gdzie odbywały się zdjęcia do ich serialu.
Sofia powoli staje się miejscem, gdzie powstają największe hollywoodzkie produkcje. Nic więc dziwnego, że to właśnie tam wysłał mnie Netflix, bym podglądał jak powstaje ich nowy serial
Kierunek: Noc. Co ciekawe, w tym samym czasie w hali obok
Denis Villeneuve kręcił
Diunę ( po planie której w wolnych chwilach chodził Bagiński), a gdzieś dalej
Kasia Adamik kończyła 3. sezon
Absenti dla AXN.
Wchodząc do studia Nu Boyana od razu zostaliśmy poinformowani przez opiekuna, że niedawno pracę skończyła ekipa
Terminatora: Mroczne przeznaczenie (wizyta odbyła się w sierpniu 2019), a filmowcy od
Spiderman: Daleko od domu nie zdążyli z magazynu zabrać jeszcze wszystkich rekwizytów. W korytarzu na ścianach wiszą zdjęcia zrobione za kulisami
Niezniszczalnych oraz plakaty fejkowych filmów jak choćby
Kane z Brucem Willisem. W wielkiej hali czeka na nas
Tomasz Baginski w towarzystwie showrunnera Jasona George’a oraz duetu reżyserskiego Dirka Verheye’a i Inti Calfata. Lecąc do Bułgarii wiedziałem, że serial ma być inspirowany fragmentem powieści Jacka Dukaja, lecz nie wiedziałem, w jakim stopniu oraz o czym ma on opowiadać. „Od razu zaznaczam, że nie jest to ekranizacja
Starości Aksolotla. Bierzemy z niego tylko drobny fragment i rozwijamy go w osobną fabułę” tłumaczy Bagiński. Na pytanie czy Dukaj od razu pałał optymizmem do tego projektu odpowiada „Jacek nie był na początku przekonany. Nie widział tego potencjału. Jednak gdy pokazałem mu już rozpisany pierwszy pitch napisany w tydzień, powiedział, że jest na pokładzie”. Więcej entuzjazmu do serialu już na samym początku miał Jason, który jak sam powiedział dużo lata i w głowie rysował różne scenariusze tego, co może się wydarzyć w samolocie. „Po
Narcos szukałem kolejnego projektu dla siebie. Zaproponowałem więc Netflixowi pomysł serialu rozgrywającego się na pokładzie samolotu. Na co usłyszałem, że Tomek ma podobny pomysł i może byśmy połączyli siły. No i jesteśmy” opowiada showrunner.
„Ucieszyłem się, że Netflix dał nam zielone światło, bo już od dawna staram się zrealizować pomysły oparte na twórczości Dukaja. Jak już udało się z
Kierunek: Noc, to mam nadzieję, że z biegiem czasu uda mi się z kolejnymi. A mam ich sporo” dodaje Bagiński. No ale nie rozpędzajmy się, patrząc z nadzieją w przyszłość i skupmy się na tym, co dzieje się tu i teraz. Showrunner ma pomył na kilka sezonów i o ile w pierwszym skupiamy się bardziej na pasażerach samolotu niż na samej apokalipsie, w przyszłości ma się to zmieniać. W następnych sezonach może uda się nam pokazać widzom to zagrożenie.
Jak rozumiem, chodzi tu o to, że Netflix nie „sypnął groszem” na ten belgijski serial (tak, nie jest on traktowany jako polska produkcja) i dał sumę, która wystarczy na zrealizowanie produkcji, ale bez jakiś wizualnych fajerwerków. Niemniej i tak twórcom udało się osiągnąć cuda. Samo wypożyczenie prawdziwego samolotu do zdjęć oraz zbudowanie osobnej kabiny w hangarze nie należało do najtańszych. Nie uświadczymy tu za to zbyt wielu efektów komputerowych, co według Bagińskiego było celowe. „Używamy CGI tylko tam, gdzie jest to niezbędne, na przykład w scenach z lądowaniem czy z płonącym lotniskiem widzianym z okna samolotu. Ale nie chcemy tego nadużywać. Efekty specjalne służą nam przede wszystkim do podkreślenia dramaturgii” mówi producent wykonawczy.
I tu dochodzimy do chyba najciekawszej rzeczy na planie. Przynajmniej dla mnie. Dziennikarze dostali swój własny namiot, ustawiony obok samolotu, z monitorem pokazującym, co dzieje się w kabinie. Element korytarza maszyny wraz z fotelami został zamontowany na ogromnym gimbalu, dzięki temu można było nim machać na lewo i prawo, imitując turbulencje. Więc to co widzimy na ekranie, to nie jest jakieś sztuczne potrząsanie kamerą. Nie. Cała konstrukcja faktycznie się trzęsie. Zresztą scenę, którą obserwujemy będziecie mogli zobaczyć na początku trzeciego odcinka, gdy pilot na chwilę traci kontrolę nad maszyną. Ogromnie współczułem aktorom, patrząc jak co chwila się wywracają, uderzają o fotele czy wpadają na siebie. Reżyserom zależało na realizmie, więc nagrywali dużą ilość powtórek takich scen, by później wybrać tę najlepszą. Moją uwagę przykuł
Ksawery Szlenkier, który kilka razy miał problemy ze wstrzeleniem się w odpowiedni rząd podczas turbulencji. I wcale mu się nie dziwię. Ja byłem w szoku, że oni tam są w stanie skupić się na graniu, bo ja pewnie myślałbym tylko o tym, by się po raz kolejny spektakularnie nie wywalić.
„Jak pewnie wiecie, do filmów buduje się dużo większe samoloty, by kamera miała jak się w nich poruszać i by tacy aktorzy jak Liam Neeson mogli chodzić wyprostowani, a nie cały czas przygarbieni. My postaraliśmy się postawić na realizm. Nasz samolot jest minimalnie większy od takiego prawdziwego. Staraliśmy się oddać ten klimat klaustrofobii, który panuje w takim miejscu, gdy za dużo czasu się w nim spędza” tłumaczy George. „No i dzięki tej pracy poznaliśmy wiele tajemnic, jakie kryją przed nami samoloty” dodał, po czym pokazał mi jak z zewnątrz otworzyć zamkniętą toaletę. Nie powiem, może ta wiedza kiedyś mi się przyda.
Muszę też przyznać, że postawienie na realizm wyglądu samolotu bardzo się opłaciło. I mówię to po obejrzeniu całego pierwszego sezonu. Kabina, kokpit wyglądający jak żywcem wyciągnięty z prawdziwej maszyny, wszystko to daje odpowiedni klimat. „Nasza ekipa odwaliła kawał dobrej roboty, pozyskując wszystkie części niezbędne do zbudowania tego planu. Mamy nadzieję, że uda nam się zwieść widzów, bo wiesz jak to jest, gdy jakiś element nie pasuje – od razu rzuca się w oczy i potrafi rozwalić całość” mówi showrunner.
Jak już wspomniałem w serialu zobaczymy Ksawerego Szlenkiera. „Gram Jakuba, Polaka mieszkającego w Belgii, więc w kilku scenach będzie można mnie usłyszeć jak mówię po polsku. Powieści Jacka, która posłużyła tu jako inspiracja, nie czytałem. Ale kupiłem sobie
Lód, który okazał się dla mnie podróżą do umysłu Jacka. Czuję jakbym go przez to lepiej poznał i wydaje mi się, że dzięki temu lepiej odnalazłem się na tym planie” mówi aktor.
Czy serial faktycznie dostanie kilka sezonów, na co liczy zarówno Bagiński jak i George? Zobaczymy, ja im kibicuję. Może i
Kierunek: Noc nie jest serialem z najwyższej półki, ale ma potencjał. Jeśli tylko Netflix zwiększy budżet może i twórcom uda się bardziej zagłębić w ten świat wykreowany przez
Jacka Dukaja. A jeśli nie, to może przynajmniej okaże się przepustką do ekranizacji kolejnej jego powieści, tym razem w większym wymiarze niż tylko zapożyczenie jednego elementu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h