Filmy guilty pleasure to te produkcje, które zbierają kiepskie recenzje, widzowie nie za bardzo chcą je oglądać lub je wyśmiewają, a jednak wielu z nich w zaciszu domowym po nie sięga. Nie przyznajemy się do tego, ale tak naprawdę uwielbiamy czasami zupełnie wyłączyć myślenie i zrelaksować się przed niekoniecznie dobrym filmem tylko po to, aby przez te dwie godziny nie pobudzać naszych neuronów zgłębianiem psychologicznego aspektu danego filmu. Czegoś, co jest złe, ale na swój sposób przyjemne i niezobowiązujące. Poniżej przedstawiam Wam moją subiektywną listę ciekawych guilty pleasure, które to umożliwią.

Terminator Salvation

Nielubiany przez krytyków i rzeszę widzów serii. Jednak wielu osobom, w tym mnie (wielkiemu fanowi pierwszych dwóch części) ten film odpowiada i sięgają po niego w wolnym czasie. Może i mamy w tym nie za ciekawą fabułę, lekki chaos i na domiar złego T-800 z komputerowym Arnoldem Schwarzeneggerem, jednak produkcja posiada kilka znaczących plusów. Największymi z nich są kreacje Christiana Bale'a, który świetnie pasuje do roli Johna Connora oraz Sama Wortinghtona jako nieoczywistego bohatera pełnego skrajności. Do tego dobrze spisują się Bryce Dallas Howard, Anton Yelchin i Moon Bloodgood. Gdyby z aktorskim sznytem szła w parze historia to byłby to dobry film. A tak wystarcza, aby rozerwać się po ciężkim dniu pracy.

Last Action Hero

Film w pewnych kręgach kultowy i mimo wielu głosów krytyki oglądany przez rzeszę fanów. Opowieść o chłopcu, który za pomocą magicznego biletu przenosi się do filmu i pomaga policjantowi granemu przez Arnolda Schwarzeneggera. Fabuła wydaje się prosta i dosyć błaha, jednak ma swój urok i naprawdę bardzo dobre momenty. W produkcji otrzymujemy galerię przerysowanych i kiczowatych postaci, ale obraz bawi się ze stereotypem kinowych opowieści o policjantach i robi to naprawdę nieźle. Do tego Schwarzenegger wypada tutaj dobrze i stanowi ciekawy, kolorowy duet z Austinem O'Brienem.

Bad Boys II

Pierwsza część w reżyserii Michaela Baya odniosła sukces i dała światu nowy, kultowy duet policjantów. Druga odsłona niestety nie zyskała już takiej przychylności krytyków i widzów. Jednak zdobyła oddane grono fanów, którzy uwielbiają oglądać tę produkcję o losach postępującej nieortodoksyjnie pary gliniarzy. Historia odchodzi w tym filmie na drugi plan, podobnie jak niektóre postacie, w tym słaby czarny charakter, jednak obraz nadrabia widowiskowymi scenami akcji i wieloma demolkami. Oczywiście Will Smith i Martin Lawrence nadal mają tę ekranową chemię i świetnie się uzupełniają. Film w sam raz na seans w zimny wieczór.

Van Helsing

Hugh Jackman jako znany, literacki łowca potworów, który musi zapolować na ikonicznego reprezentanta wampirów, Drakulę. Może tutaj trochę brak historii, efektów, napięcia, ale australijski aktor w pełni radzi sobie w roli oschłego tropiciela bestii. Do tego fantastyczna Kate Beckinsale dodaje wiele uroku i pazura tej produkcji, przez co ogląda się to nieźle. Sceny walk z potworami też niczego sobie, dają frajdę i po to są. Z tego zadania wywiązują się bardzo dobrze.

Batman v Superman: Dawn of Justice

Jedno z największych rozczarowań 2016 roku. I rzeczywiście, kinowa wersja pełna jest dziur fabularnych, skrótów, przerostu formy nad treścią i pomysłów, które nie wyszły. Ja jednak chciałbym zwrócić uwagę na Ultimate Edition filmu, w którym zupełnie inaczej przemontowano produkcję i dodano pół godziny ujęć. To sprawiło, że niektóre wątki nabrały koloru i wybrzmiały zupełnie inaczej. To wszystko dodało nieco głębi do historii, rozwinęło postacie, dzięki czemu widowisko przestało być miałkie i pretensjonalne. Warto sprawdzić.
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
  • 3
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj