One, Yuusuke Murata – One-Punch Man

Jest i miejsce dla porządnej japońskiej historii superbohaterskiej. Saitama – główny bohater – jest tak silny, że pokonuje wszystkich jednym ciosem. Ten stan rzeczy trwa już bardzo długo i go nudzi, szuka więc cały czas nowych wyzwań. Ja do tej pory zastanawiam się, jak manga o gościu, który pokonuje wszystkich jednym ciosem, może być tak dobra. Za sukcesem chyba stoi przekomiczna postać Saitamy. Reszta bohaterów też jest bardzo ciekawa i - co ważne - zróżnicowana, ale zdecydowanie gwiazda może być tylko jedna. Warto nie tylko dla humoru, gdyż z biegiem czasu fabuła również nabiera rozpędu.
fot. materiały prasowe

Shuichi Shigeno – Initial D

Initial D to tak w uproszczeniu japońska wersja Szybkich i wściekłych. Najzabawniejszy w tym wszystkim jest fakt, że opisywana tutaj manga jest bardziej realistyczna od ostatnich odsłon hollywoodzkiej serii. Takumi to chłopak z pozoru nudny, przynajmniej takie sprawia wrażenie na początku, gdyż nie jest osobą zbyt żywiołową. Nie za bardzo interesują go wyścigi. Samochód kojarzy mu się bardziej z pracą niż rozrywką. Jego kumpel, Itsuki, to kompletne przeciwieństwo głównego bohatera. Jest narwany i pasjonują go wyścigi. To on właśnie wprowadza Takumiego w świat zawrotnych szybkości, a nawet nie zdaje sobie sprawy z potencjału, który posiada jego najlepszy przyjaciel. W tej serii wątki obyczajowe prowadzone są w sposób interesujący i nie są tylko zapchajdziurą między kolejnymi wyścigami. Na bardzo wielki plus trzeba zaliczyć również wspomnianą realistyczność. Tego brakuje chociażby w Kuroko no Basket. Initial D świetnie pokazuje, że dobrze poprowadzona historia w realnych klimatach jest jeszcze lepsza od tych wyimaginowanych.
fot. materiały prasowe

Hiromu Arakawa – Fullmetal Alchemist

Kolejna bijatyka w zestawieniu. Od poprzednich różni się jedną rzeczą – jest już zakończona. To historia dwóch braci, którzy w wyniku próby wskrzeszenia swojej matki tracą ciała (żeby być dokładnym: jeden traci ciało, drugi tylko część) i starają się je odzyskać. Brzmi gorzej, niż jest zrealizowane. Wszystko przez wspaniale wykreowany świat, stylizowany na XIX wiek z dodatkiem robotyki i jako warstwa fantasy – alchemia. A zasady jej działania – mowa tu głównie o równomiernej wymianie – sprawia, że walki nie są tylko prostym mordobiciem, ale wymagają taktyki. Poza tym wielowątkowa (motyw odzyskiwania ciał jest podstawowym celem i napędza historię, ale ta jest naprawdę rozbudowana w takim stopniu, że marzenie głównych bohaterów schodzi na dalszy plan) i często zaskakująca fabuła nie pozwala się oderwać od czytania. Dużym plusem jest szybko rozwijająca się akcja. Już od pierwszego rozdziału jest ciekawa, a to w bijatykach nie jest aż tak częsta rzecz (patrzę na ciebie, One Piece!).
fot. jpf.com.pl/

Tsugumi Ohba, Takeshi Obata – Bakuman

Manga twórców rozsławionego Death Note'a. Ludzi, którzy nie rozpoznają wspomnianego tytułu, prosi się o jak najszybsze nadrobienie zaległości, gdyż to już klasyka. Wracając do Bakumana – najprościej opisać to dzieło jako mangę o tworzeniu mangi. Mashiro i Takagi współpracują ze sobą, by odnieść sukces w branży komiksowej. Można założyć, że droga do celu jest ukazana dość realistycznie, w końcu twórcy opisywanego dzieła mogli posiłkować się swoimi doświadczeniami. Po lekturze naprawdę zawód mangaki może imponować. Największym cieniem na historii kładzie się wątek romantyczny pomiędzy Mashiro i Azuki. Mimo wszystko trzeba i tak pochwalić bohaterów tej mangi, szczególnie głównych bohaterów – nie da się ich nie lubić. Propozycja nie tylko dla ludzi chcących poznać tajniki pracy nad japońskimi komiksami.
fot. materiały prasowe

Yoshitoki Ooima – Koe no Katachi

Na zakończenie manga inna niż wcześniej wspomniane - historia głuchoniemej dziewczyny i chłopaka, który w szkole ją prześladował. Z jednej strony opowieść wydaje mi się trochę niewiarygodna przez motyw dokuczania osobom niepełnosprawnym w szkole (chociaż fakt, że ja się z nią nie spotkałem, nie oznacza, że problem nie istnieje). Z drugiej jest to historia poruszająca. Poza przesłaniem „nie prześladujmy innych” oraz „nie naśmiewajmy się z niepełnosprawnych” jest jeszcze „karma wraca”. Manga spodoba się osobom, które cenią sobie spokojne, obyczajowe historie. Wiele rzeczy rozgrywa się w głowie głównego bohatera, wartkiej akcji czytelnicy tutaj nie uświadczą. Może akurat po sukcesie takich książek jak Gwiazd naszych wina czy Zanim się pojawiłeś to dobry moment, by poczytać coś takiego i zobaczyć, jak w Japonii przedstawia się motyw osób niepełnosprawnych.
fot. materiały prasowe
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj