Widzieliście już zapewne całe mnóstwo filmowych i serialowych propozycji, które internet podrzucał  Wam przy okazji rozpowszechniającego się koronawirusa. Minęły kolejne tygodnie i czas odwrócić sytuację, bo także nasze radzenie sobie w domach może przybierać mniej pożądane formy. Być może niektórym jest coraz trudniej, zatem przydatna może okazać się lista filmów, których lepiej nie oglądać podczas kwarantanny. Nie będą to jednak pozycje złe lub mocno przygnębiające, ale właśnie takie, które stwarzają poczucie tęsknoty za czymś, co obecnie jest nieosiągalne (lub prawnie niemożliwe).   Dlatego też nie będzie takich filmów jak Marsjanin, w których mamy bohatera samotnego, siedzącego w małym pomieszczeniu i wychodzącego na powierzchnię czerwonej planety tylko wtedy, gdy jest to konieczne (co samo w sobie na pewno nie jest przyjemne). Podejrzewam, że oglądanie filmu Ridleya Scotta po kilku tygodniach siedzenia w domu może być dla wielu męczące. Utrudnimy sobie nieco to zadanie. Będą tutaj produkcje stosunkowo przyziemne, wesołe, niosące silne doznania pod kątem tego, co sami moglibyśmy zrobić zainspirowani danym filmem, ale nie jest to teraz możliwe.  Działa to oczywiście w dwie strony i dla niektórych z Was wymienione niżej filmy mogą okazać się zbawienne w tak trudnych chwilach. Właśnie dlatego, że są pozytywne i pokazują coś, czego nie można robić/podziwiać samemu. Wszystko zależy zatem od Waszej wrażliwości i tego, co w tym momencie może Was dotknąć, a co może pomóc. Jedni poczują żal, że nie mogą zorganizować w majówkę wypadu ze znajomymi, inni zaś chętnie zobaczą taki film, bo to jedyna okazja do współodczuwania emocji, które moglibyśmy sobie zafundować, gdyby nie koronawirus. Jest to subiektywna lista, która u kilku osób, w tym u wyżej podpisanego autora, wzbudziłaby raczej przygnębienie i tęsknotę, aniżeli pozytywne i budujące w tych trudnych chwilach odczucia.

Uczniowska balanga

Filmy Richarda Linklatera mają to do siebie, że często są blisko życia i odwołują się do osobistych doświadczeń reżysera. W jednym ze swoich pierwszych poważnych projektów Linklater zabiera nas w podróż do końcówki lat 70., kiedy to młodzież właśnie rozpoczyna wakacje. Akcja toczy się w ciągu jednego dnia. Młodzi bohaterowie, wychodząc z ławek szkolnych, szykują się do zakrapianego celebrowania kilku tygodni wolności. Po obejrzeniu tego obrazu, zwyczajnie chce się wyskoczyć z przyjaciółmi do lasu, zabrać ze sobą kratę piwa i przy akompaniamencie klimatycznej muzyki rozkoszować się relaksem. Jest w tym filmie przynajmniej kilka rzeczy, które chciałoby się zrobić wspólnie, a teraz nie można. I tak, marihuany niezależnie od sytuacji wciąż nie można próbować.
Źródło: materiały prasowe

Blade of the Ripper

Sergio Martino, włoski twórca gialli, spaghetti westernów i filmów science fiction ma w swoim portfolio wiele niebanalnych obrazów. Blade of the Ripper nie jest być może zbyt przyziemną propozycją pod tym względem, że przedstawia atrakcyjną intrygę kryminalną, ale ma do zaoferowania coś jeszcze. Chodzi o pięknie przedstawiony Wiedeń, którego ulicami podąża Edwige Fenech. Zapach miasta i temperatura nagrzanej chodnikowej płyty odczuwalne są z ekranu, aż chciałoby się móc zaplanować wycieczkę do miasta Mozarta. Przynajmniej na razie takie pomysły trzeba odstawić na bok. 
Źródło: materiały prasowe

Przed wschodem słońca

Zostajemy w Wiedniu, ale tym razem zamiast nietypowego wątku kryminalnego, mamy miłość. Znowu na liście mamy też Linklatera, który chyba jest tym reżyserem, którego twórczość warto odradzać podczas kwarantanny. W jego obrazie z 1995 roku, Amerykanin zakochuje się we Francuzce, podróżują po Europie i w końcu lądują w stolicy Austrii. Prócz świetnych plenerów jest tu przede wszystkim właśnie niebanalna historia miłosna, na którą teraz można pozwolić sobie tylko za pomocą aplikacji randkowych lub Skype'a. Nie są to łatwe czasy dla singli. 
źródło: materiały prasowe

O dwóch takich, co poszli w miasto

Używki, wypad na miasto i poszukiwanie specjalnego hamburgera. Lista rzeczy wykonywanych tutaj przez bohaterów, a które obecnie wydają się nierozsądne lub niedozwolone, robi wrażenie. Film Danny'ego Leinera cechuje specyficzny humor, ale też odpowiedni ładunek emocjonalny, który może wzbudzić u widza poczucie przeżycia podobnej przygody. Powtórzmy zatem, że nie jest to teraz ani specjalnie pożądane, ani prawnie możliwe. 
Źródło: materiały prasowe

Prosta historia

Samotne podróżowanie traktorem nie powinno stwarzać zagrożenia (o ile pojazd jest sprawny), ale już odwiedzanie rodziny tak. To może być trudna sytuacja zwłaszcza dla starszych osób, które nie mogą czekać do ostatniej chwili na pojednanie. Przedstawił to w swoim filmie David Lynch, ale pracując nad Prostą historią, nie musiał przejmować się ryzykiem, jakim dziś jest odwiedzanie starszych bliskich. 
Źródło: materiały prasowe

O północy w Paryżu

Dzieło Woody'ego Allena też nie daje się zaliczyć do grupy tych przyziemnych, ale hej, może rzeczywiście ktoś zapragnąłby przenieść się w czasie? Pewnie nie tyle w czasy odległe, co własnie w te przyszłe. Do okresu, kiedy to wszystko w naszej codzienności zacznie wracać do normy (bo mamy nadzieję, że tak się stanie). Dodatkowo okropne może być dla nas doświadczanie tak świetnie sportretowanego Paryża, bo wycieczka tam nieprędko stanie się możliwa. Dla stęsknionych  paryskiej atmosfery to będzie świetna propozycja na wieczór. 
Źródło: materiały prasowe

Pod słońcem Toskanii

Jedna z myśli przewodnich tego filmu może stać się propozycją. Masz depresję? Zmień otoczenie i najlepiej udaj się do słonecznej Toskanii. Stany depresyjne zwłaszcza w tej sytuacji na pewno nie są rzadkością, ale niestety wypad do Włoch nie będzie lekarstwem na smutek. Podziwiając uroki miejsca, do którego udaje się bohaterka, i sytuacji, których doświadcza, to na pewno nie jest coś, co powinny obejrzeć nieco wrażliwsze osoby. 
Źródło: materiały prasowe

Frances Ha

Frances codziennie ma inny pomysł na siebie i dość sporą swobodę w ich realizowaniu. Jest też w takim wieku, że korzystanie przez nią z uroków miasta nie budzi żadnych kontrowersji. Wypad do Francji? Czemu nie. Główna bohaterka mogłaby mieć trudności w sytuacji, gdy konieczne jest siedzenie w domu. Seans filmu Noaha Baumbacha również może okazać się trudne właśnie ze względu na ton produkcji. Tyle dobrze, że chociaż całość nakręcona została w bieli i czerni. 
Źródło: materiały prasowe

Human Traffic

Debiut reżysera Justina Kerrigana opowiada o czterdziestu ośmiu weekendowych godzinach z życia piątki przyjaciół z walijskiego Cardiff. Koniec tygodnia oznacza weekend, a dla głównych bohaterów w życiu liczy się tylko to, aby dobrze się zabawić. Klubowe parkiety, używki, zero moralizatorstwa, po prostu czysta zabawa. Chyba nie muszę przypominać, że impreza w klubie obecnie nie jest możliwa? Znowu świetna alternatywa dla imprezowiczów, których wrażliwość pozwoli na cieszenie się tą pozycją. 
Źródło: materiały prasowe

Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj