Speed” (1994)

Klasyk! Film akcji genialny w swojej prostocie - Keanu Reeves i Sandra Bullock jadą autobusem, który wyleci w powietrze, jeśli zwolni poniżej 50 mil na godzinę. Plus Dennis Hopper jako złowieszczy czarny charakter, którego nie tak łatwo wykiwać. Obraz, który cały czas prze do przodu i nie zatrzymuje się do samego końca. Rozrywka na wysokim poziomie. [video-browser playlist="746794" suggest=""]

True Lies” (1994)

James Cameron i Arnold Shwarzenegger znowu razem, teraz jednak w o wiele lżejszym tonie. Podczas każdego seansu tego filmu (a to zdecydowanie nie obraz na jeden raz) czuć, że gwiazdor i reżyser zrobili go po części po to, aby się wyluzować i świetnie bawić. Jednak wysoki poziom również trzeba było osiągnąć. W końcu budżet przekraczał 100 mln dolarów (ogromna kwota jak na tamte czasy). Efekt jest wspaniały – powstała rewelacyjna komedia szpiegowska, która kipi akcją i świetnym humorem. Przez lata spekulowano o sequelu, ale chyba jednak nic z tego nie wyjdzie. [video-browser playlist="746796" suggest=""]

Bad Boys” (1995)

Debiut reżyserski Michaela Baya, który pracował z budżetem wynoszącym jedynie 19 mln dolarów. Teraz za taką kasę to on może co najwyżej kupić Transformerom waciki, a 20 lat temu potrafił zrobić świetny film – i tak naprawdę chyba swój najlepszy. Dwóch gliniarzy (niezwykle zgrany duet Will Smith / Martin Lawrence) chroni dziewczynę, która była świadkiem morderstwa, i mierzy się z groźnym narkotykowym bossem. Prosta historia, ale dostarcza masy frajdy. [video-browser playlist="746798" suggest=""]

"GoldenEye" (1995)

W latach 90. mieliśmy kilka filmów o Jamesie Bondzie, ale tak naprawdę do tej listy łapie się tylko jeden. Debiut Pierce'a Brosnana w roli agenta 007 był reżyserowany przez Martina Campbella, który wniósł trochę życia w przygody Bonda. Jest to film emocjonujący, zapadający w pamięć i ze świetnymi scenami akcji. Miał też wyraziste dziewczyny Bonda w osobach aktorek Izy Scorupco i Famke Janssen. Nie zapominajmy również o kultowej piosence Tiny Turner. [video-browser playlist="747041" suggest=""]

„Nagła śmierć” (1995)

Jean-Claude Van Damme jako były strażak, który wybiera się razem z dziećmi na finałowy mecz o hokejowy Puchar Stanleya. Na lodowisko postanawiają wpaść też terroryści, którzy biorą za zakładnika wiceprezydenta USA i żądają grubej kasy. Na domiar złego wraz z zakończeniem spotkania cała arena ma wylecieć w powietrze. Główny bohater ma ręce pełne roboty i dosłownie walczy z czasem, aby uratować tysiące ludzi. Nie był to wielki hit komercyjny, a i krytycy się nie zachwycali, jednak z perspektywy czasu można stwierdzić, że to jeden z najlepszych filmów Van Damme’a i po prostu porządny, pełen akcji thriller. [video-browser playlist="746799" suggest=""]
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj