Historia świata: Część I (1981)

Tym razem Brooks zamachnął się na stworzenie satyry na całą ludzką historię i poświęcone jej filmy jednocześnie - z zadania wywiązał się znakomicie. W konstrukcji produkcja ta przypomina zbiór sprawnie rozpisanych i umiejętnie ze sobą połączonych skeczów. Reżyser opowiada swoją własną wersję dziejów - od czasów prehistorycznych po Wielką Rewolucję Francuską. Dostaje się nawet Mojżeszowi, bowiem okazuje się, że ten w przeciwieństwie do przekazu biblijnego dostał jednak na Górze Synaj zupełnie inną niż dziesięć liczbę przykazań. Z kolei starożytni Rzymianie lubowali się w rozrywce, która zawsze wydawała się zarezerwowana dla współczesnych – sprawdźcie sami, o czym mowa. No url

High Anxiety (1977)

Brooks nigdy nie ukrywał swojej fascynacji naukami Zygmunta Freuda i w tym filmie daje temu najlepszy wyraz. Widzimy tu więc historię cierpiącego na lęk wysokości i odnoszącego sukcesy w życiu zawodowym psychiatry, który dostaje posadę ordynatora w szpitalu dla umysłowo chorych. Problem polega na tym, że jego poprzednik na tym stanowisku zginął w niewyjaśnionych okolicznościach, a z czasem lekarz odkrywa, iż w placówce przetrzymywani są także zupełnie zdrowi pacjenci. W tej produkcji Brooks w swoisty sposób spotyka również Alfreda Hitchcocka – wprawne oko widza zauważy, że reżyser raz po raz parodiuje dzieła angielskiego mistrza suspensu. Ma to miejsce zarówno na pierwszym, jak i dalszych planach ukazanej na ekranie historii. No url

Spaceballs (1987)

Brooks prześmiewczo zamachuje się tutaj na całą gwiezdnowojenną legendę. Mamy tu w końcu Lorda Darka Helmeta, osobnika z ewidentnym kompleksem wzrostu, porywającego i trzymającego w niewoli księżniczkę, której stara się pomóc z kolei dwóch śmiałków. Okrutny tylko w teorii dygnitarz uwolni jednak zakładniczkę dopiero wtedy, gdy cały zapas świeżego powietrza trafi do prezydenta Skrooba (Brooks we własnej osobie i jeszcze puszczający oko do widza przekształcaniem swojego nazwiska). Im głębiej w historię, tym jeszcze lepiej – w końcu zamiast Mocy mamy tutaj Sztorc, a Yodę do złudzenia przypomina postać nazywająca się… Yogurt. Reżyser w wielu momentach idzie jeszcze dalej, parodiując całe kino science fiction, z jego mistrzami – Kubrickiem czy Ridleyem Scottem – na czele. No url

Robin Hood: Men in Tights (1993)

Prawdopodobnie ostatni względnie udany film w karierze Brooksa. Późniejszy Dracula: Dead and Loving It z pewnością nie równał do tego poziomu. Reżyser parodiuje historię Robin Hooda – zarówno samą legendę, jak i filmową jej wersję z Kevinem Costnerem w roli głównej. Teoretycznie oś fabuły jest wierna pierwowzorowi w postaci dawnych, przekazywanych z pokolenia na pokolenie podań, jednak – jak ma to miejsce często w przypadku dzieł Brooksa – diabeł tkwi w szczegółach. Choćby w sposobie zachowania członków wesołej kompanii, która pomaga tytułowemu bohaterowi, działaniu czarnoskórego Apsika, a nawet w takich smaczkach, jak odkrywanie genezy nazwiska… Latryna. No url
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj