Polskie filmy od paru lat prezentują coraz lepszy poziom, czego dowodem jest Oscar dla „Ida”. Z zaskoczenia każdą dobrą rodzimą produkcją i przez określenia „niezłe jak na polski film” przechodzimy do momentu, gdy możemy pochwalić się całkiem niezłą współczesną polską filmografią. Czy jednak zawsze było źle? Tutaj parę przykładów z ostatnich 15 lat, że mieliśmy naprawdę dobre produkcje.

Chłopaki nie płaczą” (2000)

Jedna z ostatnich naszych dobrych komedii, nim zostaliśmy zmuszeni do oglądania wyjazdów integracyjnych i niesmacznych ciach. „Chłopaki nie płaczą” powstały w czasach, gdy Olaf Lubaszenko rozwijał swoje skrzydła jako reżyser, a nazwisko Pazura było gwarantem dobrej komedii. Sam film opowiada o dość utartym schemacie wpadnięcia przez przypadek dwóch niewinnych przyjaciół w niebezpieczny, gangsterki świat. „Chłopaki” jednak wiedzą, jak pobawić się schematem komedii pomyłek, gwarantując genialne dialogi, świetne aktorstwo (w końcu pierwsza ważna rola Macieja Stuhra) i galopującą akcję przez ponad półtorej godziny. Już nie mówiąc o masie cytatów, które nieraz powtarzamy, nie pamiętając już nawet, że pochodzą właśnie z tego filmu.

Dzień świra” (2002)

Ten film – i chyba można skończyć mówić o polskich produkcjach z 2002 roku, bo „Dzień świra” przyćmił je w każdym calu. Wybitny, zwariowany, a jednocześnie bliski każdemu, kto choć raz był sfrustrowany życiem. Może nie wszyscy jesteśmy Chrystusami, ale wszyscy jesteśmy Adasiem Miauczyńskim – co odkryjemy 4 lata później. Duet Koterski-Kondrat jeszcze nieraz pokażą, że ich współpraca może osiągnąć więcej niż niebo, ale ten film chyba na zawsze pozostanie najważniejszym ich wspólnym dziełem.

Mój Nikifor” (2004)

Wybitna rola Krystyny Feldman. Biografia specyficznego artysty, a prostego człowieka – Epifaniusza Drowniaka, który mimo swojej prostolinijności był jedną z najważniejszych postaci w historii Krynicy Zdroju. By stworzyć ten film, do współpracy podeszły wybitne jednostki, jednak nic by się nie udało, gdyby nie Krystyna Feldman, która uniosła go na swoich barkach i pokazała, że magia aktorstwa polega na czymś większym niż wiek czy płeć.

Skazany na bluesa” (2005)

Pozostaniemy w świecie biografii, by wskazać dwa ważne filmy dla tego roku. „Skazany na bluesa” to film obowiązkowy dla fanów Tomasza Kota, gorzej jednak dla tych, którzy chcą poznać bliżej postać Ryśka Riedla. Choć lepiej traktować ten film jako wprowadzenie do tego świata, a dla samych faktów poczytać biografie artysty, to trzeba wspomnieć o wybitnej roli Tomasza Kota, zwłaszcza że na następną tak dobrą trzeba było czekać prawie 10 lat.

„Pora umierać” (2007)

Kameralny i piękny film z Danutą Szaflarską w roli głównej. Mimo dość ciężkiego tematu jest to obraz w pewnym sensie lekki, uroczy, subtelny, tak samo jak gra aktorki, co tu kryć, symbolu polskiego kina. Dorota Kędzierzawska, wcześniej próbująca wejść w dziecięcy świat, tym razem poszła w zupełnie inną stronę, tworząc film wybitny, choć pewnie zbyt skromny, by stał się kultowy.

Katyń” (2007)

Film Andrzeja Wajdy, który wzbudzał wiele sensacji podczas i po premierze. Liczba dyskusji wokół tak gorącego tematu została pokonana chyba jedynie przez „Pokłosie”. Jednak omijając już tę sprawę, ten film ma jeszcze inną wartość – zwłaszcza dla reżysera, który sam został dotknięty zbrodnią katyńską. Potrafił jednak stworzyć obraz dosadny, dobrze oddający tamtą epokę, z bardzo dobrze dobraną obsadą.
Body/Ciało
 
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
  • 3
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj