Już od jakiegoś czasu seriale Marvela na platformie Netflix nie mogły czuć się pewnie. W końcu zapadły jednak ostateczne decyzje o anulowaniu dwóch produkcji. Co to oznacza?
Seriale Marvela na Netflix nie mogły spać spokojnie, odkąd Disney ogłosił powstanie własnej platformy streamingowej. Oznacza to bowiem, że wszelkie produkcje Disneya, które często trafiały do serwisu, nie będą już tam dostępne i wypełnią ofertę własnej platformy od Studia Myszki Miki. Ponieważ Marvel i jego produkcje należą właśnie do tego koncernu, wydawało się bardzo prawdopodobne, że taki los może spotkać seriale z obrońcami Nowego Jorku. Czy proces ten właśnie się rozpoczął?
Dyskusje rozgorzały po anulowaniu serialu
Iron Fist. Początkowo nie była to wiadomość zaskakująca, bo serial notował najgorszą oglądalność spośród wszystkich seriali Marvela od Netflixa i nie prezentował zadowalającej jakości. Produkcja ta zawodziła praktycznie w każdym elemencie i choć wielu uznało, że sezon 2. był lepszy od pierwszej serii, to jednak oglądanie
Iron Fista jest dużym wyzwaniem i pewnie wielu widzów decydowało się na seans tylko z poczucia obowiązku i zachowania ciągłości w obserwowaniu Marvelowego uniwersum na platformie Netflix.
Zaraz potem jednak w eter wystrzelono informację, że anulowano także serial
Luke Cage i zakończony zostanie na dwóch sezonach. Przyznam, że ta informacja była dla mnie zaskoczeniem, bo o ile w przypadku Danny'ego Randa cieszyłem się, że nie będę musiał już kolejny raz łudzić się, że zobaczę choć jeden dobry odcinek tego serialu, tak w przypadku odrzucenia kolejnego sezonu z kuloodpornym obrońcą z Harlemu, czuć zawód. Tym bardziej, że otwierały się bardzo ciekawe perspektywy.
Prędko okrzyknięto, że kasowanie seriali Marvela na Netflix spowodowane jest przez Disneya. Warto jednak zauważyć, że powody anulowania tych dwóch produkcji są zgoła odmienne i jeśli wierzyć informacjom pojawiającym się w sieci, są one zrozumiałe. Tworzenie kolejnego sezonu
Iron Fista mogłoby być po prostu nierozsądne i zdecydowano się nie pchać w ten projekt kolejnych pieniędzy, a anulacja
Luke'a Cage'a spowodowana była różnicami kreatywnymi. Powód trochę zaskakujący, bo trudno uwierzyć, że twórcy nie dogadali się z Netflixem w sprawie kolejnego sezonu. Może zatem nie z nimi prowadzone był dyskusje?
Pojawiła się teoria, że to Marvel i Disney nie przystały na kierunek, w którym podążyć ma Luke Cage. Kto widział ostatni odcinek 2. sezonu, ten wie, że bohater z Harlemu nieco zmienił swoje oblicze. Dla widzów mogłoby to być coś naprawdę ciekawego i odmiennego w porównaniu do tego, co serwują nam seriale superbohaterskie. Brak zatem kolejnego sezonu może być zawodem, ale może Marvel miał prawo zwrócić uwagę Netflixowi, że nie życzy sobie, aby ich bohater przeszedł tak radykalną zmianę? Pojawiły się nawet plotki, że to właśnie Marvel zaproponował zmianę showrunnera, ale Netflix w takim wypadku postanowił po prostu serial anulować.
Możliwe jednak, że nie było tutaj żadnego wpływu z zewnątrz i jedynie Netflix zażyczył sobie, aby produkcje te zakończył się na tym etapie. Zainteresowanie 2. sezonami seriali Luke Cage i Iron Fist spadło w porównaniu do pierwszych odsłon o 60%. Ponieważ pierwsze odsłony nie były zadowalające pod względem jakości, nie wielu zdecydowało się dać im szansę raz jeszcze. Powody finansowe są tutaj zatem najbardziej racjonalne, ale może właśnie zadziała to na korzyść projektu, którego od jakiegoś czasu domagają się fani? Chodzi o serial
Heroes For Hire, który połączyłby widownie obu seriali, a
Luke Cage i Iron Fist w duecie mogliby zdziałać wiele dobrego nie tylko na ulicach Nowego Jorku, ale też w domach subskrybentów Netflixa.
Wszystko to są jednak jedynie teorie, które w mniej lub bardziej racjonalny sposób możemy obalić lub rzeczywiście uznać, że mogłoby to się udać. Scenariusz z połączeniem obu seriali jest racjonalny i korzystny dla widzów, ale uznajmy jeszcze na chwilę, że seriale Marvela poczuły na sobie paluszki Disneya. Jedna z teorii mówi, że to właśnie Disney pragnie zabrać te seriale i umieścić na swojej powstającej platformie.
Nie ma raczej szans, że seriale w całości trafią na platformę Disneya, bo są to oryginalne produkcje amerykańskiego giganta i wątpliwe, aby jakikolwiek punkt w umowie pomiędzy nimi mógł zezwolić na taki proceder. Nie sądzę też, aby powstał reboot choć jednej z tych produkcji, bo kolejny serial z innym bohaterem i inną historią w tak krótkim czasie, to byłaby sytuacja zupełnie nowa. Tak nikt po prostu nie robi, bo widz musi odpocząć od danego bohatera. Zwłaszcza, kiedy ten miał naprawdę kiepską odsłonę.
Jeśli zatem sam Disney nie będzie mógł skorzystać z tych seriali, to aby lepiej promować swoje nowe projekty, może ograniczyć Netflixowi dostęp do kolejnych licencji. Nie zobaczymy zatem pewnie serialu z Moon Knightem i innymi bohaterami, którzy na Netflixie mogliby lepiej wybrzmieć dzięki kategorii wiekowej R. Na początku tego roku pojawiły się co prawda informacje, że Disney nie ma nic przeciwko kontynuacjom
Daredevil,
Marvel's Jessica Jones,
Luke Cage,
Iron Fist,
Marvel's The Punisher i
The Defenders. Powiedziano nawet wprost, że Netflix ma do nich prawa i może je tworzyć tak długo, jak będzie chciał. Jeśli jest to prawdą, to należy przyjąć teorie wcześniejsze, że zadziałały tu względy finansowe i i być może plan jest na połączenie obu seriali.
Wciąż nie znamy losu pozostałych seriali Marvela od Netflixa. Na pewno zobaczymy jeszcze 2. sezon
Punishera, bo zakończono już do niego zdjęcia. Wiemy także, że trwają prace nad 3. sezonem
Jessiki Jones, zatem nie prędko dowiemy się, jaki los czeka te seriale. Możliwe jednak, że będą to ostatnie sezony, a jeśli najlepiej radzący sobie
Daredevil nie otrzyma kolejnej odsłony, może to oznaczać koniec produkcji Marvela na Netflixie.
Zakładając nawet, że w podejmowaniu decyzji głos miał tylko Netflix, to możemy sobie wyobrazić, że Disneyowi nie jest na rękę, że ktoś inny tworzy i zarabia na serialach Marvela, a wiadomo, że dobrze byłoby mieć je na wyłączność, skoro chce się stworzyć własną platformę konkurującą choćby z Netflixem. Trudno przypuszczać, że Marvel rzuca teraz Netflixowi kłody pod nogi i prosi chociażby o zmianę showrunnera, bo przecież wszyscy grają do jednej bramki, ale kto wie? W końcu siłą rzeczy Netflix stanie się konkurencją nowej platformy VoD Disneya.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h