W tym miejscu warto uświadomić sobie, jak ważną rolę w naszym życiu odegrał Elon Musk. Temu szalonemu wizjonerowi można wiele zarzucić. Można nie zgadzać się z jego poglądami i przewidywaniami, ale z jednym chyba ciężko się kłócić. Musk wie, jak sprzedawać technologię. Wie, że nie wystarczy czegoś wynaleźć, aby weszło do użytku. Należy to zareklamować, wypromować i wytłumaczyć jak najprostszym językiem. Pokazać, że postęp technologiczny może być intrygujący. Wynalazki należy spopularyzować, aby ze świata fikcji przeszły do rzeczywistości. To tym tematem zająłem się podczas tej konferencji, prezentując rozwiązania ze świata fikcji, które powoli są wdrażane do naszego życia. Wspomniałem m.in. o systemach kontroli obywateli rodem z Black Mirror czy automatycznych tłumaczach ze Star Trek. Z kolei Michał Rusinek zauważył, że popularyzacja technologii ma znacznie szerszy zasięg działania, niż można się tego spodziewać. Wynalazczość jest bowiem nierozerwalnie związana z ewolucją języka, który musi przystosować się do nowej rzeczywistości. A żaden język nie dysponuje narzędziami, które pozwalają mu w sposób łatwy, szybki i intuicyjny dostosować się do nowej rzeczywistości.
Michał Rusinek przedstawił, jak język zmienia się wraz z postępem technologii
W tych rozważaniach można pójść o krok dalej i powiązać zmiany w języku ze zmianami w sposobie rozumienia świata. Starożytni Grecy nie mieli ani komputerów, ani internetu i gdyby ktoś przeniósł się w czasie, aby pokazać im którąś z tych technologii, nie potrafiliby ich ani nazwać, ani wykorzystać. Przynajmniej do czasu, aż nie przystosowalibyśmy języka do ich rzeczywistości. Gdybyśmy opisali im internet jako sieć maszyn liczących zdolnych do wykonywania skomplikowanych obliczeń i przesyłania informacji, prawdopodobnie nie mieliby pojęcia, o czym mowa. Ale wystarczyłoby powiedzieć, że internet to biblioteka, której pracownik może wypożyczyć dowolny zwój z dowolnej biblioteki na całym świecie, albo teatr, w którym można zobaczyć sztuki, które aktualnie grane są w innych teatrach, a w mig zrozumieliby, o co w tym wszystkim chodzi. Nie trzeba jednak sięgać aż tak daleko. Spójrzmy na wspomniane przed chwilą Czarne lustro. Mimo iż serial opisuje rozwiązania, które teoretycznie już mogłyby funkcjonować w naszym świecie, na początku minionego wieku byłby w dużej mierze niezrozumiały. Dziś intuicyjnie rozumiemy, czym jest internet, wirtualna rzeczywistość czy telewizja. Technologie te stały się elementem naszej kultury, zostały „wytłumaczone” przez książki, filmy czy gry komputerowe.

Przyszłość technologii przyszłością społeczeństwa

W trakcie konferencji rozmawiano także o tym, jak technologia zrewolucjonizowała media. Rozmawialiśmy również o zmianach, jakie zajdą w świecie, kiedy uda się spopularyzować takie rozwiązania jak blockchain czy kryptowaluty. Dziś widzimy w nich wyłącznie ciekawostki, które interesują wąskie grono specjalistów. Za kilkanaście lat być może staną się naszą codziennością. Kryptowaluty to doskonały przykład na to, jak niedoskonałość języka oraz kiepskie metody popularyzacji opóźniają rozwój nowych technologii. Niewiele osób potrafi pisać i mówić o blockchainie w sposób jasny i zrozumiały, przez co w mediach głównego nurtu wspomina się o nim niemal wyłącznie w kontekście wzrostów/spadków ceny Bitcoina czy potencjalnego zagrożenia, jakie widzą w bankowcy w kryptowalucie. Elon Musk wiedział, jak sprzedać światu pomysł na rakiety wielokrotnego użytku. Steve Jobs doskonale rozpoznał nasze potrzeby i wytłumaczył nam, dlaczego musimy przesiąść się na smartfony. Z kolei twórcom Kerbal Space Program udało się zachęcić nas do zabawy w inżynierów lotów kosmicznych oraz kontrolerów lotu. Istnieją nawet gry, które uczą programowania.
Cyberpunk 2077 to doskonały przykład tego, jak technologia może koegzystować w harmonii z popkulturą. Rozwiązania, które oglądamy na ekranie, wkrótce staną się naszą codziennością / Zdjęcie: CD Projekt RED
Popkulturyzacja technologii to proces bardzo trudny, ale niezwykle istotny. Dzięki niemu nowe, innowacyjne rozwiązania stają się bardziej zrozumiałe, a co za tym idzie – wykorzystujemy je na szerszą skalę. I nie twierdzę, że spędzenie 1000 godzin w Kerbal Space Program zapewni komuś pracę na stanowisku astronauty, nic z tych rzeczy. Jednak firmy chętniej inwestują w to, co jest popularne i przyszłościowe. Co pozwala mi marzyć o tym, że im więcej powstanie gier, filmów i książek ze świata cyberpunka, które spotkają się z ciepłym przyjęciem ze strony odbiorców, tym bliżej będziemy zrealizowania fantastycznych wizji z Neuromancer. Count Zero. Mona Lisa Turbo, Cyberpunk 2077 czy Altered Carbon.  
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj