W ostatnich latach wystąpienia pokroju TED robią się coraz modniejsze. Gromadzą dziesiątki prelegentów i tysiące słuchaczy, poruszając tematy od tych najbardziej trywialnych do takich, które mogą zmrozić krew w żyłach albo nieźle namieszać nam w głowie. Nic w tym dziwnego – w dobie galopującego rozwoju potrzebujemy przewodników, którzy wytłumaczą nam, jak funkcjonuje współczesny świat.

Taką samą funkcję pełni konferencja Talk’N’Roll organizowana przez firmę Sabre, w której mieliśmy okazję uczestniczyć. W tym roku tematem spotkania był „Twój następny krok”, czyli zmiany, jakie w najbliższych latach będą zachodziły w najróżniejszych dziedzinach naszego życia. Krakowska konferencja to doskonały pretekst do tego, aby zastanowić się nad tym, jak należy opowiadać o technologii.

W jednym z pierwszych wystąpień Joanna Heidtman zwróciła uwagę na to, jak ważny jest proces uczenia się i zapominania we współczesnym świecie. Każdego dnia nasze mózgi przyswajają ogromne ilości danych, których nie jesteśmy w stanie w pełni zapamiętać. Na każdym kroku otaczamy się urządzeniami elektronicznymi, które bez przerwy sączą do naszych głów strumienie informacji. Szacuje się, że każdego dnia nasz mózg przetwarza aż 34 GB danych. To dużo czy mało? Wystarczy uświadomić sobie, że w ciągu jednego miesiąca przyswajamy tyle informacji, ile nasi dziadkowie przyswajali w ciągu całego życia. W ciągu tych kilkudziesięciu lat nasze mózgi nie zmieniły się tak bardzo, aby bez problemu poradzić sobie z rosnącym potokiem danych.

Dynamiczny rozwój technologii udostępnił nam narzędzia, dzięki którym poszukiwanie wiedzy stało się znacznie łatwiejsze. Ale wraz ze zmieniającą się technologią, napływem nowej wiedzy, musimy nauczyć się także zapominać o tym, co jest nieaktualne lub nieistotne. Tylko wtedy będziemy w stanie w miarę harmonijnie egzystować w infoświecie.

Zobacz także:

-

NASA pokazała, jakie technologie kosmiczne wykorzystujemy na co dzień

-

Papież popkultury, Stan Lee, wraca i zapowiada ważne wieści – wideo

W jaki sposób prelekcja wiązała się z popkulturyzacją technologii? Cóż, w dość oczywisty. Tłumaczenie technologii może być procesem żmudnym i niełatwym. A my nie mamy czasu na zbytnie zagłębianie się w technikalia czy wyszczególnianie najdrobniejszych mechanizmów, jakie rządzą poszczególnymi wynalazkami. Jeśli chcemy, aby społeczeństwo nadążyło za rozwojem technologii, musimy zmienić sposób, w jaki ją przyswajamy. Upraszczać - na poziomie użytkownika - wszystko, co tylko się da. Nie bez powodu smartfony zdobyły taką popularność. Ułatwiły komunikowanie się, fotografowanie, przeglądanie internetu czy słuchanie muzyki. Wystarczy kliknąć jedną ikonę, aby zrobić zdjęcie czy odpalić grę. Podobnie powinniśmy podejść do pisania o technologii. Musimy zerwać ze sztywnym językiem zrozumiałym wyłącznie dla specjalistów. Musimy tłumaczyć technologię w sposób prosty i obrazowy, a wtedy wdrażanie nowych rozwiązań będzie o wiele szybsze. Popularyzując technologię sprawimy, że masy chętniej sięgną po nowe, innowacyjne rozwiązania  i chętniej zapomną o tych przestarzałych, do których zdążyli się przyzwyczaić.

Zrozumień technologię

Marek Godawski i Marek Gutt-Mostowy opowiedzieli natomiast o tym, jak wynalazki wpłynęły lub będą wpływać na nasze codzienne życie. W pierwszym wystąpieniu prześledziliśmy, jak pod wpływem nowych technologii zmniejszyła się m.in. śmiertelność. Z kolei drugi prelegent snuł wizję na temat tego, jak Hyperloop mógłby odmienić krajobraz Polski przyszłości.

Od wynalezienia prądu, poprzez upowszechnienie zmywarek, samochodów na podziemnych superpociągach skończywszy. W kontekście tych wystąpień warto wspomnieć o technologiach wyniszczających, czyli takich, które wypierają przestarzałe, nieefektywne rozwiązania. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że technologie, które dla nas wydają się naturalne, kiedyś były daleko poza naszym zasięgiem. Tak było z elektrycznością, internetem czy samochodami. Tak też stanie się z Hyperloopem, jeśli kiedyś ten projekt wejdzie w życie.