Marce Allegro udało się osiągnąć niebywały sukces, tworząc etiudy w ramach projektu Legendy Polskie. Z tej okazji rozmawiamy z Marcinem Dyczakiem, dyrektor marketingu Allegro, o dalszej przyszłości tego przedsięwzięcia.
DAWID MUSZYŃSKI: Dlaczego postanowiliście kontynuować projekt Legendy Polskie?
MARCIN DYCZAK: Dwie pierwsze produkcje powstałe w ramach projektu zostały bardzo dobrze przyjęte - w ciągu kilku tygodni filmy wyświetlono blisko 6 mln razy. Do tego dochodzi kilkadziesiąt tysięcy pozytywnych opinii i komentarzy, w których często pojawiały się pytania o kontynuację. Pierwotnie zamierzaliśmy poprzestać na Smok i Twardowsky, ale w grudniu ubiegłego roku stało się oczywiste, że warto ten pomysł rozwijać.
W następnych latach możemy spodziewać się kolejnych produkcji w ramach tego projektu?
Do końca roku premiery będą miały dwa kolejne shorty: Operacja Bazyliszek (listopad) oraz Jaga (grudzień). Widzimy bardzo duży potencjał w uwspółcześnianiu polskich legend - być może zresztą nie tylko polskich. W tych starych historiach drzemie potencjał dający duże pole do działania, nam pomysłów na kolejne odsłony projektu nie brakuje. Wszystko w rękach i „klawiaturach” widzów. Oglądajcie, komentujcie, dołączcie do grupy Legendy Polskie na Facebooku. Dzielcie się swoimi spostrzeżeniami. Zainteresowanie ludzi jest na tym etapie najważniejsze.
Istnieje szansa na złożenie wszystkich części Twardowsky'ego w film pełnometrażowy? Lub na pełen metraż z inną fabułą?
Myślimy o tym i liczymy koszty. Rozważamy, w jakiej formie organizacyjnej miałoby się to odbyć. Jednak jest o wiele za wcześnie na jakiekolwiek deklaracje. To byłoby spore przedsięwzięcie, w jakim dotychczas Allegro nie brało nigdy udziału. Widzimy sporą szansę związaną, w naszej ocenie, z tym, że w Polsce nie ma rozrywkowego „kina środka”. Ani za głupiego, ani za mądrego. No, rozrywkowego po prostu. Mamy, jako widzowie, do wyboru superlekkie komedie romantyczne oraz dramaty wagi ciężkiej. Pomiędzy jakby pustka. W tym upatrujemy szans dla produkcji takich jak Legendy.
Trudno było namówić na współpracę Tomasza Bagińskiego oraz znanych aktorów? Co ich przekonało do wzięcia udziału w tym projekcie?
Nie musieliśmy Tomka do niczego namawiać. Platige Image oraz Fish Ladder - wraz z wieloma innymi agencjami - uczestniczyli w przetargu na pomysł i realizację działań tzw. "branded content" dla Allegro. Mieliśmy na „biurku” kilka różnych propozycji. Reanimacja legend była jednym z nich. To reżyser znalazł nas (producenta), a nie na odwrót.
Przy pierwszej serii rzeczywiście zastanawialiśmy się, czy uda nam się podjąć współpracę z konkretnymi aktorami. Nasze obawy okazały się bezpodstawne. Okazało się, że aktorzy rozumieją różnice między tradycyjną reklamą w telewizji a naszym projektem. Jak wspominał Robert Więckiewicz na festiwalu filmowym w Krakowie, dla niego była to szansa na zaistnienie w świadomości młodego widza. Poza tym scenariusze, metody pracy i zaufanie do Tomka dawało aktorom poczucie komfortu. Przy drugiej serii było łatwiej, bo wystarczyło pokazać poprzednie produkcje, żeby wzbudzić zainteresowanie.
A jest może jakiś reżyser, którego chcielibyście w przyszłości zaprosić do podobnej współpracy, na przykład Wojtek Smarzowski ?
Nie myślimy o tym w tej chwili, to nie jest coś, co miałoby kluczowe znaczenie dla nas. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z Tomkiem. Mamy zbliżone oczekiwania, rozumiemy swoje potrzeby. To bardzo ważne na linii producent - reżyser.
Z której etiudy jest pan najbardziej zadowolony ?
Jestem w uprzywilejowanej sytuacji, bo wiem, co będzie działo się dalej. Widzowie widzieli dopiero trzy filmy krótkometrażowe, w tym dwa o Janku Twardowskym. Twardowsky wzbudził więcej emocji niż Smok, również we mnie osobiście. W stronę tej atmosfery i stylistyki chciałbym podążać w kolejnych produkcjach. W Operacji Bazyliszek pokażemy być może pierwszego udanego, polskiego, filmowego potwora - nie z plastiku, dykty i gumowych rurek. W tym filmie zobaczycie Olafa Lubaszenko i Pawła Domagałę. W grudniu poznacie Jagę, która jest interesująca co najmniej z jednego powodu: zobaczycie tam pierwszą (chyba) w historii polskiego kina solidną bijatykę połączoną ze strzelaniną, podczas której twardzielom bęcki spuszcza kobieta. Lubię wszystkie te filmy.
Ile trwa wyprodukowanie jednej etiudy?
Development do drugiej serii trwał kilka miesięcy, a finalne wersje znacząco różnią się od pierwotnych założeń. To jeden z ważniejszych elementów całego procesu, zwłaszcza że postanowiliśmy w tej serii pewnymi motywami łączyć ze sobą kolejne odcinki Legend. Plan zdjęciowy do trzech odcinków trwał 16 dni. Do tego dochodziły próby aktorów, próby kaskaderskie, odbiory scenografii, studia itd. Gdyby zaliczyć wszystkie dni, to wyszłoby ich około 25 oraz ponad dwa miesiące postprodukcji do każdego odcinka.
Startując z tym projektem, spodziewaliście się takiego sukcesu wśród internautów?
Nie. Zakładaliśmy, że pierwsza seria (oba filmy w sumie) będzie miała milion wyświetleń. To był eksperyment. Nikt przed nami w Polsce nie robił (chyba) podobnych produkcji, czegoś z pogranicza reklamy i kultury. Przebiliśmy ten wynik sześciokrotnie.
Jak ta akcja ma wzmocnić markę Allegro?
Umówmy się: ludzie są zamęczeni 15-minutowymi blokami reklamowymi w telewizji albo w kinach. Ludzie przechodzą obojętnie obok sztampowej komunikacji. Postanowiliśmy to zmienić i pokazać, że marka może tworzyć takie treści, które widzowie sami będą chcieli oglądać i dzielić się nimi. Bardzo wiele marek sponsoruje różnorakie wydarzenia kulturalne i popkulturowe. My robimy to samo, z tą tylko różnicą, że jesteśmy jednocześnie sponsorem i producentem. Staramy się w delikatny sposób tworzyć jakiś rodzaj ekscytacji wokół Allegro. Czytam komentarze pod naszymi filmami na YouTube i mam wrażenie, że to się na razie udaje.