Rodzimi twórcy podzielili się z widownią kilkoma (posiadającymi już status – tak, padnie to słowo – kultowych) filmami w tym gatunku i wygląda na to, że zdecydowana większość z nich to obrazy powszechnie przez polskich widzów lubiane. Tym większa szkoda, że całościowo jest ich tak niewiele, a wspomniana lista od wielu lat nie powiększyła się o choćby o jedną pozycję.  Mimo że zdecydowana większość naszych Czytelników widziała już (zapewne niejednokrotnie) wymienione poniżej filmy, postanowiliśmy zebrać je i zaprezentować w jednym miejscu. Chcemy przypomnieć je tym widzom, którzy być może o nich zapomnieli, a także polecić (część z nich) pozostałym, którzy jakimś cudem jeszcze nie mieli okazji ich obejrzeć. Każdą z produkcji z czystym sumieniem można nazwać klasykiem.  Przy okazji: Kino Polska rusza z emisją cyklu kultowych polskich komedii. W jego ramach będzie można niektóre poniższe tytuły obejrzeć, więc będzie to doskonała okazja do powtórki.

Polskie komedie gangsterskie:

Czas surferów

Film mocno inspirowany kinem Quentina Tarantino (tak mocno, że niektórzy słowo "inspiracja" zastępują słowem "kalka") - i choć brzmi to raczej jak przepis na klęskę, twórcom wyjątkowo udały się soczyste dialogi, a achronologia nie kuleje. Do wad można natomiast zaliczyć niebywale drętwe aktorstwo i ogrom pustych popkulturowych odniesień (nieoryginalnych, nieświeżych - nie ma mowy o mnogości znaczeń, zabawie w interpretację, inteligentnej grze z widzem). A mimo to Czas surferów potrafi autentycznie rozbawić, pozostaje też obrazem w polskim kinie bądź co bądź oryginalnym. W jego kontekście wielokrotnie padały określenia w stylu "tak nieudany, że aż kultowy" - i być może coś w tym jest.

E=mc² 

Komedia gangsterska Olafa Lubaszenki z Cezarym Pazurą w roli gangstera, który postanawia... zdobyć tytuł naukowy w dziedzinie filozofii. W E=mc² zamiast komediowej szarży i humoru niskich lotów znajdziemy kilka naprawdę błyskotliwych i stonowanych dowcipów, a na interesujące ukazanie zderzenia skrajnie odmiennych środowisk twórcy ewidentnie mieli pomysł. Lubaszenko śmieje się tu wielokrotnie sam z siebie, ze swoich poprzednich kinowych dokonań, a nawet z product placementu. Kilkakrotnie umiejętnie sięga też po absurd. Oczywiście, sam doskonały pomysł można było wykorzystać znacznie, znacznie lepiej, a jednak - dla tych kilku elementów - warto zobaczyć.

Chłopaki nie płaczą

Prawdopodobnie najlepszy (obok tego poniżej) film z tym zestawieniu. Wiele tekstów urosło do rangi popkulturowych nawiązań, a zacytować je potrafi rzesza Polaków. Obsada daje z siebie wszystko, dialogi wypadają naturalnie, wszystkie parodie wybrzmiewają jak należy - to wystarczy, by przymknąć oko na pękającą w szwach fabułę. Lubaszenko postanowił się pobawić, a widoczne na ekranie efekty tej zabawy sprawiają ogromną frajdę. Po latach film wydaje się zupełnie nie starzeć, zwłaszcza biorąc pod uwagę niezwykłą aktualność jego ducha. Chłopaki dekonstruują bowiem koncept toksycznej męskości, drwią z wykoślawionego maskulinizmu, a robią to konsekwentnie i inteligentnie. Ironiczny tytuł mówi zresztą sam za siebie.

Kiler

Kolejna skarbnica cytatów, które weszły do języka potocznego. Prześmiewcza satyra na polskość, dbałość o szczegóły, barwni bohaterowie, których nie da się nie lubić, reżyserskie wyczucie, świetne aktorskie solówki, inteligentny humor. Doskonały pomysł wyjściowy (warszawski taksówkarz przypadkowo zostaje wzięty za płatnego zabójcę), którego potencjał w pełni wykorzystano.

Kilerów 2-óch

Tak, to jeden z tych udanych sequeli - kolejna seria dziwacznych, acz angażujących wydarzeń, świetnych tekstów i aktorskich kreacji (więcej absurdalnych, fantastycznych bohaterów - i każdy fascynujący)! Poza żartami z polskiej rzeczywistości równie udane są te z hollywodzkich filmów. Machulski znów bawił się w cytowanie z wrodzonym chyba talentem do podobnych zabiegów.
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj