Poranek kojota

Oglądając Poranek kojota (pan Lubaszenko ponownie się kłania), ciężko wyzbyć się uczucia déjà vu - film eksploatuje znane z wcześniej wymienionych obrazów pomysły, powtarza wątki, wraca do ogranych gagów. Nawet bohaterowie okazują się papierowi, pozbawieni charakterystycznych cech, nieinteresujący. A jednak Poranek jest filmem lubianym i przez niektórych zestawianym z poprzednikami jako im równy. Być może właśnie ze względu na nieudolne odtwórstwo.

Haker

Zapożyczenia z Hakerów z Angeliną Jolie są tu, niestety, bezczelne i nieudolne, podchodzące pod budzące niesmak zwykłe naśladownictwo. Całość scenariusza pozbawiona jest choć odrobiny prawdopodobieństwa, a zapomnieć o tym nie pozwalają ani aktorzy, ani dialogi, ani humor, ani jakakolwiek inna wartość (tych Haker zresztą właściwie nie posiada). Polecamy omijać film szerokim łukiem, choć zdajemy sobie sprawę z tego, że swego czasu zafascynował część widzów próbą stworzenia odpowiednika amerykańskiego kina na polskim gruncie.

Vinci

Być może Vinci (tak samo jak wymienione dalej pozycje) nie wpisuje się do końca w kino "gangsterskie", z poprzednikami łączy go jednak pierwiastek duchowy i warto o nim wspomnieć. Machulski znów korzysta z postmodernistycznej gry z konwencją, zręcznie cytuje (i nie kryje się z tym), żywi się pastiszem. To prosta historia (film opowiadający o zleceniu kradzieży Damy z łasiczką) opowiedziana w sposób interesujący i angażujący, łącząca inteligentny suspens z komediowymi sytuacjami. 

Vabank

Raz jeszcze pan Machulski, doborowa obsada, świetny czarny charakter, kino zabawne i bez zadęcia. Inteligentna gra z konwencją – ponownie – na najwyższym poziomie; żadne podobieństwa do klasyków nie odbierają polskiemu filmowi oryginalności. Niebywałe, że nawet po latach Vabank ogląda się z podziwem dla wdzięku, z jakim został on zrealizowany. No i ten klimat: Warszawa lat 30., plan zemsty...

Vabank II, czyli riposta

I znów mamy tu do czynienia z naprawdę udanym (według niektórych: lepszym niż część pierwsza) sequelem – reżyser nie próbował powielać oryginału i dał nam zupełnie inną, choć opowiedzianą z takim samym polotem historię (Henryk Kwinto porzuca fach). Trafiające dowcipy sytuacyjne, przemyślana i pozbawiona dziur fabuła (konsekwencja tempa, stylu), błyskotliwość i świetni bohaterowie.
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj