Premiery kinowe weekendu tym razem są o wiele spokojniejsze - nie ma żadnych efekciarskich blockbusterów. Na pierwszy plan wyrasta komedia dla dorosłych pt. "Trainwreck". a poza tym dla każdego coś dobrego: dramat "Paper Towns", horror "The Gallows" oraz europejskie SF "Robot Overlords".

"Trainwreck"

Najnowsza komedia w reżyserii Judda Apatowa, twórcy takich hitów jak "The 40 Year Old Virgin" czy "Knocked Up". Główną rolę gra popularna gwiazda amerykańskiej komedii, Amy Shumer, która jest także autorką scenariusza. Jeśli wierzyć amerykańskim krytykom, jest fantastycznie. To komedia romantyczna dla dorosłych - pełno sprośnych żartów, wulgaryzmów i satyry na sam gatunek, skrzętnie wymyślonej przez Shumer. Obraz potrafi rozbawić różnorodnymi gagami i sprawić, że jej talent błyszczy na ekranie pełnym blaskiem. W negatywnych opiniach czytamy, że choć co prawda jest zabawnie, czuć tutaj też niewykorzystany potencjał. Film sprawiał wrażenie, że może dokonać wielkiej rewolucji gatunku i być czymś, co przez lata będziemy stawiać za wzór. Ostatecznie okazuje się, że widzowie dostają ponadprzeciętną komedię romantyczną, co i tak jest sporą pochwałą. Niektórzy krytykują także kloaczny poziom humoru, bo widzowie dostają to, co praktycznie w każdej komedii - wulgaryzmy i sprośność. Opis: Film „Wykolejona” przedstawia historię młodej kobiety, której życie wypełnia fantastyczna praca marzeń i bogate życie towarzyskie – jest popularna, zamożna, każdy chciałby być na jej miejscu. Ale jej życie osobiste to katastrofa. Prawdziwa katastrofa.

NASZA RECENZJA

[video-browser playlist="717814" suggest=""]

"The Gallows"

Amerykańscy producenci znów liczą, że zrobią film za niewielkie pieniądze i zarobią krocie. Innymi słowy - po raz kolejny dostajemy horror z gatunku found footage, czyli oglądamy wydarzenia z perspektywy urządzenia, które je nagrywa. Krytycy są zgodni, że jest to bardzo zły film. Wszystko tworzone jest po linii najmniejszego oporu. Jest schematycznie, nudno, wtórnie, nie ma mowy o żadnej formie narracji, scenariusz to parodia, a zachowania bohaterów wywołują ból głowy. Jedynie dla wielbicieli gatunku, którzy mają niskie oczekiwania. Opis: Po dwudziestu latach od tragicznego wypadku, do którego doszło w niewielkim miasteczku podczas szkolnego przedstawienia, uczniowie szkoły postanawiają ponownie wystawić feralną sztukę, aby w dość niefortunny sposób uczcić rocznicę tragedii. Szybko przekonują się jednak, że do pewnych rzeczy lepiej nie wracać. [video-browser playlist="731017" suggest=""]

"Paper Towns"

Film na podstawie książki Johna Greena, autora stojącego za pierwowzorem literackim hitu "The Fault in Our Stars". Dramat o dorastaniu podzielił amerykańskich krytyków. Chwalą mieszankę romansu ukazaną w dość mało realistyczny, wręcz baśniowy sposób. Komplementują prostotę historii, emocje oraz głównych aktorów - Carę Delevingne i Natta Wolffa - którzy dodają opowieści sporo uroku. Jest to jeden z tych filmów, które wprowadzają w pozytywny nastrój i sprawiają, że po prostu się je lubi. W negatywnych opiniach czytamy, że nie wszystkich przekonuje główna para aktorów. Sama forma narracji jest zbyt mało realistyczna, a zachowania bohaterów wydają się momentami po prostu głupie i absurdalne. Książka prezentuje się lepiej i prawdziwiej, bo według recenzentów film jest zwyczajną, wtórną opowieścią o nastoletniej miłości i dojrzewaniu. Opis: „Papierowe miasta” to ekranizacja bestsellerowej powieści Johna Greena, autora ”Gwiazd naszych wina”. Quentin Jacobsen – dla przyjaciół Q – od zawsze jest zakochany we wspaniałej koleżance, zbuntowanej Margo Roth Spiegelman. W dzieciństwie przeżyli razem coś niesamowitego, teraz chodzą do tego samego liceum. Pewnego wieczoru w przewidywalne, nudne życie chłopaka wkracza Margo w stroju nindży i wciąga go w niezły bałagan… po czym znika. Quentin wyrusza na poszukiwanie dziewczyny, która go fascynuje, idąc tropem skomplikowanych wskazówek, jakie zostawiła tylko dla niego. Żeby ją odnaleźć, musi pokonać setki kilometrów. Po drodze przekonuje się na własnej skórze, że ludzie są w rzeczywistości zupełnie inni, niż sądzimy. [video-browser playlist="731018" suggest=""]

"Robot Overlords"

Ten brytyjski film science fiction jest generalnie familijną produkcją dla widza w każdym wieku. Recenzenci chwalą fajną, ciekawą historię, która jest napakowana dobrze zrealizowaną przygodą. Krytykują jednak samą formę, która bardziej przypomina serial familijny dla dzieci, i ograniczenia budżetowe, które mogłyby przejść na małym ekranie, ale w kinowej produkcji są nie do przyjęcia (efekty specjalne nie są najwyższych lotów, co może razić). Innymi słowy - przeciętne science fiction dla całej rodziny. Opis: W niedalekiej przyszłości Ziemia zostaje podbita przez roboty. Mieszkańcy naszej planety, oznakowani implantami monitorującymi ich aktywność życiową, nie mogą opuszczać domów, a złamanie zakazu karane jest śmiercią. Dziesięcioletni Connor (Milo Parker), który stracił rodziców w trakcie inwazji, mieszka teraz z Seanem (Callan McAuliffe), jego matką Kate (Gillian Anderson) i parą znajomych nastolatków. Kiedy chłopiec przypadkowo odkrywa, jak zneutralizować implanty, jego przyjaciele postanawiają skorzystać z okazji i rzucić wyzwanie maszynom. Opuszczają miasto i wyruszają na poszukiwanie zaginionego ojca Seana – wojskowego pilota Danny’ego (Steven Mackintosh). Tropem bohaterów podąża diaboliczny Pan Smythe (Ben Kingsley) – zdrajca na usługach sztucznej inteligencji. Gdy wszystko wydaje się stracone, a pogoń jest tuż tuż, Sean odkrywa w sobie niezwykłą moc, która może zadecydować o wyniku nadchodzącej batalii ludzi z robotami. [video-browser playlist="731019" suggest=""]  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj