Większość pamięta go jako Brandona Walsha z serialu dla młodzieży Beverly Hills, 90210. Czy jednak Jason Pristley to aktor tylko jednej roli? Przyjrzyjmy się bliżej jego pełnej wzlotów i upadków karierze.
Na początku lat 90. facjata
Jason Priestley zdobiła pokoje nastolatek, a sam aktor dorastał w blasku fleszy i uwielbienia ze strony fanów. Ułożony i zawsze poważnie myślący Brandon z serialu
Beverly Hills, 90210, pozwolił aktorowi wypłynąć na szerokie wody i zgarnąć dwie nominacje do Złotego Globu. Co ciekawe, są to jego jedyne warte uwagi wyróżnienia indywidualne w karierze aktorskiej. Dlaczego nie udało się zdobyć ich więcej?
Kanadyjski aktor od początku przejawiał zainteresowanie aktorstwem. Miał ku temu częste okazje, ponieważ jego matka, Sharon Kirk, była aktorką. Już w wieku pięciu lat Jason Priestley zadebiutował w reklamie telewizyjnej, a trzy lata później zaliczył występ w serialu
Stacey od CBS. Uzyskanie wielu ciekawych kontaktów wśród telewizyjnych osobistości pomogło mu w angażu do kolejnych produkcji. Swoją konsekwencją w działaniu i pracowitością, zdobył zaufanie samego producenta telewizyjnego Aarona Spellinga.
Pomocna była także jego nienaganna uroda, która odmładzała młodego mężczyznę. Dzięki temu nie zawsze musiał polegać na znajomościach. Zaczynał być rozpoznawalny dzięki grze w serialu
Aniołek z piekła rodem, jednak dało mu to sławę jedynie w Stanach Zjednoczonych. Dopiero, gdy wyciągnął do niego rękę wspomniany Spelling, który uczynił z niego Brandona Welshema, zyskał światową sławę. Sławę, która później stała się także jego przekleństwem.
No url
Priestley nie tylko musiał ukrywać się przed fankami, ale także przy każdej kolejnej musiał zmagać się z porównaniami do Brandona. Grzeczny i ułożony chłopak nie zawsze sprawdzał się w innych rolach. A było ich wiele, bo występował m.in. w takich produkcjach jak
21 Jump Street u boku
Johnny Depp, zaliczył epizod w serialu
MacGyver, a także w
Niebezpiecznej zatoce.
Trudno jest tutaj mówić o fandomie aktora, który najczęściej kojarzony jest oczywiście z operą mydlaną. Są jednak widzowie, którzy przyglądali się jego innym występom i niektórzy stwierdzają nawet, że to bardzo utalentowany aktor, pod warunkiem, że nie ma za wiele do grania. Może to tylko głosy złośliwców, ale prawdą jest, że Priestley zaliczył całe mnóstwo mniejszych występów w dobrych produkcjach i często potrafił w kilka minut wnieść trochę świeżości na ekranie. Chwalony jest też za granie w teledyskach m.in. u Roya Orbisona u boku Jennifer Conelly w utworze
I Drove All Night. Czy to dlatego, że nie musiał się tam wypowiadać?
Odstawmy złośliwości na bok. Priestley, chcąc nie chcąc, wpisywał się w wizerunek młodzieżowej gwiazdy, która ostatecznie nie potrafiła zbyt dobrze poprowadzić swojej kariery. Szybki sukces i sława mogą być bardzo pomocne w budowaniu dalszej kariery, ale niestety nie w tym przypadku. Cnotliwy Brandon był marzeniem nie tylko nastolatek, ale także dorosłych kobiet, które chciały mieć takiego syna lub wnuka. Jednak poza małym ekranem, jego życie dalekie było od wzorowego. Przez ogromną rozpoznawalność musiał ukrywać się nawet w Szwajcarii, by spokojnie spędzić święta z rodziną.
Odejście z serialu było dla aktora rozpoczęciem nowej życiowej drogi, która choć też pełna była nierównego asfaltu, to już bez
Beverly Hills.
Kiedy odchodziłem z serialu, czułem tylko niesmak. Nakręciłem scenę ze swoim następcą. Uściskałem wszystkich, zabrałem pudełko z gratami, wskoczyłem do samochodu i odjechałem. Nie było żadnego pożegnania, hucznej imprezy. Czułem, że zmarnowałem dziewięć lat swojego życia - mówił w jednym z wywiadów.
Po zakończeniu kariery w serialu Priestley nie zrezygnował z aktorstwa. Mogliśmy oglądać go w dziesiątkach filmów i seriali. Zaczął nawet parać się reżyserką i stworzył kilka odcinków spin-offu kultowego
Beverly, zatytułowanego
90210, a także
Call Me Fitz. Znalazł się w obsadzie westernu
Tombstone u boku takich aktorów jak Kurt Russell, Val Kilmer, Sam Elliott, Bill Paxton, Michael Biehn i Charlton Heston oraz jako Gary w thrillerze
Eye of the Beholder z Ewanem McGregorem i Ashley Judd.
Priestley nie miał dobrej passy także w życiu prywatnym - 3 grudnia 1999 roku został aresztowany za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu. Rok później kolejny raz musiał stawić się na komisariacie, bo - prowadząc auto - był pod wpływem narkotyków. Pewnego razu zderzył się także ze ścianą, rozpędzając się do ogromnych prędkości i uderzając w nią z całej siły. Odniósł wówczas poważne obrażenia.
Priestley wydał książkę
Bad Boys, Bitches and Beverly Hills: My life on 90210 and Beyond. Nie bał się na jej łamach komentować pracy kolegów z planu kultowego serialu. Dostało się m.in
Shannen Doherty, która pewnego dnia miała być oburzona, że każą jej na lotnisko jechać samochodem osobowym, a nie limuzyną. To tam opisał też swoje wrażenia związane z prywatnymi dramatami, takimi jak wypadek samochodowy czy pobyt w więzieniu.
Wydaje się jednak, że aktor powraca do żywych i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jason Priestley występuje teraz w serialu
Private Eyes. Wciela się w rolę byłego hokeisty, który razem z prywatną detektyw próbuje rozwiązać najtrudniejsze i najciekawsze zagadki kryminalne.
Aktora możemy zobaczyć w serialu Private Eyes. Premiera 2. sezonu w Polsce odbędzie się dziś, 9 kwietnia, o godz. 21:00 na kanale 13 Ulica.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h