Razer słynie z charakterystycznych sprzętów, które często potrafią mocno rzucać się w oczy. Ich słuchawki nie są wyjątkiem. Trudno jednak o drugi model, który byłby tak rozpoznawalny i wyróżniający się na tle konkurencji, jak Razer Kitty z charakterystycznymi kocimi uszkami. W tym roku firma postanowiła odświeżyć to urządzenie i wypuściła na rynek jego nową wersję z okazji Międzynarodowego Dnia Kota. Jak na co dzień sprawdza się Razer Kitty V2 BT Quartz Edition? Sprzęt został zapakowany w niewielkie, zgrabne pudełko, a dominującym kolorem jego szaty graficznej jest różowy, dzięki czemu od razu wiemy, z czym mamy do czynienia. Wewnątrz, poza samymi słuchawkami, znajdziemy też standardowe dodatki: instrukcję, kabel do ładowania USB-C (również w kolorze różowym, niech żyje spójność!) oraz naklejki. Jakość wykonania zaskakuje pozytywnie, choć na pierwszy rzut oka można mieć pewne obawy co do trwałości z uwagi na zastosowanie wyłącznie tworzyw sztucznych i dość niskiej wagi – 325 g. Na szczęście pałąk jest elastyczny i na tyle solidny, że dało się go komfortowo i bezpiecznie umieścić nawet na mojej dość dużej głowie. Dodatkowo z każdej strony możemy liczyć na 8-stopniową regulację, co pozwala dostosować słuchawki do swoich potrzeb.  
fot. naEKRANIE.pl
+11 więcej
Jedyny poważniejszy mankament, jeśli chodzi o zastosowane materiały, stanowią nauszniki. Są one mięciutkie i bardzo komfortowe, nawet przy dłuższych sesjach, ale niestety wykonano je ze sztucznej skóry. A to coś, co kompletnie nie sprawdza się w gorące dni. Z uwagi na niedawne upały, które zbiegły się z okresem testów, miałem nieprzyjemność się o tym przekonać. Jest w nich zdecydowanie zbyt ciepło. Gdy termometr w moim mieszkaniu wskazywał 25 stopni i więcej, to trudno było w nich wytrzymać dłużej niż pół godziny.   Słuchawki są dość minimalistyczne, szczególnie w porównaniu z testowanymi przeze mnie wcześniej Kaira Pro Hyperspeed, które miały dwa pokrętła, kilka przycisków i port do podłączenia mikrofonu. Tutaj postawiono na prostotę i intuicyjność. Jeden przycisk służy do włączenia słuchawek i sparowania ich z naszymi sprzętami poprzez Bluetooth, port do ładowania, a pokrętło, jak łatwo się domyślić, do ustawienia preferowanego przez nas poziomu głośności. A co z mikrofonem? Ten nie jest doczepiany osobno, nie jest też wysuwany, jak chociażby w SteelsSeries Arctis 7+. Zamiast tego Razer zdecydował się na ukrycie go w obudowie samych słuchawek. Na szczęście nie wpływa to negatywnie na jakość nagrywanego dźwięku. Głos brzmi klarownie (choć z mocno słyszalnym, podbitym basem), a dźwięki otoczenia (na przykład odgłosy pisania na klawiaturze mechanicznej czy ruchliwa ulica za oknem) są skutecznie wytłumiane. Raczej nie powinniście nastawiać się, że mikrofon Razer Kitty posłuży Wam do nagrywania podcastów czy audiobooków, ale do komunikacji z drużyną w sieciówkach czy nawet okazjonalnego streamowania będzie w pełni wystarczający. Jakość odtwarzanego dźwięku, bez ingerowania w ustawienia, jest po prostu OK. Szczególnie odczuwa się to przy słuchaniu muzyki, która brzmi zwyczajnie „płasko”. Na szczęście tutaj z pomocą przychodzi aplikacja Razer Audio i dostępny equalizer. Pozwala on na zastosowanie jednego z gotowych ustawień lub przygotowanie własnego, według osobistych preferencji. W sieci bez problemu znajdziecie wiele porad dotyczących tego, jakie wartości ustawić do konkretnych zastosowań.  W Razer Audio znajdziemy też dostęp do ustawień podświetlenia Chroma RGB. Dzięki temu będziemy mogli zmienić jego kolor lub zastosować jeden z kilku efektów – między innymi płynne przechodzenie między kolorami lub reagowanie na odtwarzane dźwięki. Oczywiście można też całkowicie wyłączyć podświetlanie i przedłużyć czas pracy na baterii – a ten jest naprawdę imponujący, od 20 godzin z włączonym RGB aż po nawet 50 godzin po wyłączeniu podświetlenia. Podobnie jak w przypadku Kaira Pro Hyperspeed, nie są to wartości przesadzone, a czas ładowania jest dość krótki. W około dwie godziny naładujecie je do pełna.  Testowany przeze mnie model wyposażony został w moduł Bluetooth 5.2, a w Razer Audio znaleźć można Gaming Mode, który dodatkowo redukuje opóźnienia. W praktyce działa to naprawdę dobrze i podczas gry zarówno na PC, Switchu, jak i Androidzie, nie uświadczyłem rzucającego się w oczy rozjeżdżania dźwięku z wyświetlanym obrazem. Warto natomiast pamiętać, że mimo dużej uniwersalności Bluetooth, takie rozwiązanie ma też pewne wady – przede wszystkim ze słuchawek nie skorzystacie bezproblemowo z konsolami PlayStation 5 i Xbox Series X|S, bo wymagałoby to kombinowania z zewnętrznymi adapterami. Co więcej, nie ma tu również wejścia minijack, więc podłączenie ich kablem do kontrolera również nie wchodzi w grę. Jeżeli poszukujecie więc słuchawek do urządzeń Sony i Microsoftu, to nie będzie to najlepszy wybór. Jeżeli zależy Wam na kocich uszach, to są pewne alternatywy. Możecie zainteresować się przewodowym modelem Kitty lub... sięgnąć po Kitty Ears od Razera, czyli same uszy, które można przymocować za pomocą elastycznej gumy do w zasadzie dowolnych słuchawek.  Razer Kitty V2 BT Quartz kosztują około 400-500 zł, co plasuje ten model gdzieś na średniej półce cenowej. Prawdopodobnie za podobną kwotę da się znaleźć słuchawki, które brzmią lepiej, są solidniejsze lub mają lepszy mikrofon. Ten sprzęt jest jednak dobrze zbalansowany i choć w niczym nie jest najlepszy, to we wszystkim jest co najmniej przyzwoity. No i trzeba przyznać, że rzeczywiście wyróżnia się on na tle konkurencji, co dla niektórych odbiorców może być kluczowym argumentem. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj