Andrew Adamson

W 2001 roku fani animacji dostali bzika na punkcie „Shrek”, fantastycznego filmu, który w genialny sposób naśmiewał się ze wszelakich baśniowych klisz i potrafił rozbawić widza w każdym wieku. Reżyserem tego hitu był twórca z Nowej Zelandii, Andrew Adamson, którego kariera poszła potem w iście dziwnym kierunku. Brał aktywnie udział w realizacji sequela o zielonym Ogrze, by później przenieść się do kina aktorskiego, gdzie stworzył dwie części „The Chronicles of Narnia: The Lion, the Witch and the Wardrobe” (szczególnie pierwsza mu się nawet udała). Hollywood znudziło mu się jednak już jakiś czas temu i od kilku lat Adamson ładuje baterie w swoich rodzinnych stronach. Czekamy, aż zatęskni za robieniem filmów, bo jego dorobek – choć niezbyt bogaty – udowadnia, że stać go jeszcze na stworzenie czegoś wyjątkowego. [video-browser playlist="704180" suggest=""]

Phil Lord i Chris Miller

W przypadku tej dwójki trudno stwierdzić, czy lepiej czują się, tworząc animacje, czy filmy aktorskie – w obu tych dziedzinach idzie im na razie rewelacyjnie. Dowodem na to są dwie części komedii z serii „21 Jump Street” i oczywiście „The LEGO Movie”. Lord i Miller to obecnie najbardziej rozchwytywani twórcy w Hollywood i wygląda na to, że czują się w tej roli perfekcyjnie. Można odnieść wrażenie, że mają na wszystko czas. Przygotowują sequele i spin-offy produkcji LEGO, pracują nad animowanym „Spider-Manem” i piszą scenariusz do „The Flash” w kinowym uniwersum DC. Jest dla nich chyba bez różnicy, jaki rodzaj filmu robią – ważne, żeby nie zawieść widzów. [video-browser playlist="704181" suggest=""]

Gore Verbinski

Tu mamy przykład reżysera, który naiwnie myślał, że trochę sobie odsapnie, gdy po tak wielkim przedsięwzięciu, jakim były 2 sequele „Pirates of the Caribbean: At World's End”, stworzy „mały” film animowany pt. "Rango". Verbinski nie do końca wiedział, w co się pakuje, bo zrobienie porządnej animacji trwa zwykle 2-3 lata. Na szczęście szybko się do nowych warunków pracy zaadaptował i we współpracy z Industrial Light & Magic (to również ich pierwszy pełnometrażowy film tego typu) dał widzom świetny przygodowy western o pechowym kameleonie. Trzeba przyznać, że jak na debiut wyszło bardziej niż dobrze – w końcu do kieszeni wpadł Oscar. [video-browser playlist="704182" suggest=""]

Richard Linklater

Ekspert w tworzeniu kameralnych produkcji niezależnych, który ostatnio zachwycił świat swoim „Boyhood”. Linklater ma też w zanadrzu dwa bardzo ciekawe filmy animowane. Oba nakręcił najpierw z aktorami, a później dzięki technice rotoskopowej (czasochłonna, ręczna zamiana tradycyjnego filmu na animowany klatka po klatce) nabrały one zupełnie nowego wymiaru. Mowa tu o niezwykle ambitnych obrazach – „Życie świadome” i „A Scanner Darkly”. Pierwszy miał bardzo filozoficzne podłoże i opowiadał o mężczyźnie, który próbuje rozszyfrować znaczenie snów. Drugi, oparty na prozie Philipa K. Dicka, zajmował się tematem walki z narkotykami oraz wszechobecnej inwigilacji i wynikającej z tego paranoi. Animowana otoczka pomogła w obu przypadkach w stworzeniu unikalnej abstrakcyjnej atmosfery. [video-browser playlist="704183" suggest=""]

Wes Anderson

O tym twórcy i jego autorskim stylu pisano już bardzo wiele. Porządek na ekranie, symetria, jaskrawe barwy, bohaterowie przerysowani i przesiąknięci absurdem – jak to inkorporować do świata animacji i odnieść sukces? „Fantastic Mr. Fox” udowodnił, że jest to możliwe, a Anderson stworzył jeden ze swoich najlepszych filmów. Oczywiście nie byłby też sobą, gdy nie podążył oldschoolową drogą lalkowej animacji poklatkowej. Był to strzał w dziesiątkę, bo dzięki temu jest to obraz jedyny w swoim rodzaju. Gwiazdorska obsada i cudowna muzyka Alexandre Desplata było zaś wisienką na torcie. [video-browser playlist="704184" suggest=""]
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj