Do dziś pamiętam, jaką odrazę poczułem, kiedy Dexter odnalazł przypominające salceson, równo pokrojone przez Ice Truck Killera zwłoki. Z każdym kolejnym trupem, choćby nie wiem jak fantazyjnie spreparowanym, zaczynałem się do tego przyzwyczajać. Na ekranie telewizora rozgrywały się makabryczne sceny, a ja niewzruszony jadłem sobie kanapkę.Seriale kryminalne mnie znieczuliły. Chociaż intrygi bywały wciągające, utraciłem wobec nich emocjonalne zaangażowanie. W końcu wszystkie te okropieństwa, jakie ukazywały, były na niby. Nawet jeśli opierały się na kanwie faktycznych wydarzeń, były zaledwie twórczą imitacją. Były momenty, kiedy The Jinx: The Life and Deaths of Robert Durst podglądałem przez palce. Ciekawość nakazywała mi je rozchylać na tyle, żebym widział faktyczne zdjęcia zwłok. Rozsądek, poparty troską o nieubrudzenie kanapy, tę ciekawość temperował nie pozwalając nadto powiększyć się szparom pomiędzy palcami. Przeklęty: Życie i Śmierci Roberta Dursta zaczyna się jak rasowy serial kryminalny. Wiemy, że chłopiec odnalazł na brzegu ludzki tors i rozpoczyna się śledztwo. Trop pada na Roberta Dursta, nowojorskiego biznesmena i dziedzina olbrzymiej fortuny, któremu wcześniej w tajemniczych okolicznościach zaginęła żona. Po ujęciu domniemanego sprawcy, historia zdaje się przedwcześnie zmierzać do końca, ale wówczas przenosimy się dziesięć lat później. W tym czasie, zbrodnię oplótł popkulturowy bluszcz. Powstał film All Good Things z Ryanem Goslingiem i Kirsten Dunst, którego fabuła bazowała na losach Dursta. Do Andrew Jareckiego, reżysera wspomnianego obrazu, zgłosił się Robert Durst we własnej osobie. Wyraził chęć opowiedzenia całej historii po swojemu, a reżyser zrobił to, co każdy ambitny twórca uczyniłby na jego miejscu. Stworzył coś wielkiego. No url Po pierwszym odcinku, który miał za zadanie zaintrygować widza tematem, pięć kolejnych to wywiad-rzeka z podejrzanym. Wzbogacają go relacje ludzi, których losy skrzyżowały się kiedyś z Durstem, archiwalne nagrania a nawet aktorskie rekonstrukcje przedstawianych wydarzeń. Snując historię, Jarecki sięga do wielu form i nie przejmuje się ustandaryzowaną konwencją dokumentu. Pozostaje w roli dokumentalisty dociekliwego, ale bezstronnego. Ocenę tytułowego bohatera i interpretację tego, co o sobie mówi, pozostawia widzowi. Jeśli dzielicie moją fascynację portretami psychologicznymi socjopatów, oglądając Przeklego, będziecie się czuć jak na placu zabaw. Takim opuszczonym i tonącym w rzęsistej ulewie. Jakim prawem facet z bogatego domu, który mógł mieć wszystko, miałby uciekać się do takich czynów? W scenach wywiadu z Durstem, łapałem się na wrażeniu, że oglądam wyborną kreację aktorską. Wtedy docierało do mnie, że to Durst we własnej osobie. W trakcie serialu, zobaczycie go z wielu różnych perspektyw. Możliwe, że nabierzecie do niego empatii, o którą na początku byście się nie podejrzewali. Im lepiej poznaje się dziedzica fortuny, tym trudniej o jego jednoznaczną ocenę. Wszystko wieńczy szokująca puenta, o której nigdy nie zapomnę i wy też prawdopodobnie nie zapomnicie. ‌The Jinx: The Life and Deaths of Robert Durst ma wszystko, co dobre w formatach dokumentalnych, a w odbiorze przypomina wyborny kryminał czy też thriller psychologiczny. Dzięki temu, mogę go polecić każdemu, niezależnie, jak podchodzi do seriali dokumentalnych. Jako międzygatunkowy pomost, stanowi świetny punkt wejścia do dokumentu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj