Serial medyczny jest jednym z najpopularniejszych rodzajów seriali. Pozwala wejść widzom w niedostępne dla każdego elitarne środowisko lekarzy – przystępnie poznać tajniki medycyny, tajemnice ludzkiego ciała, a często też zobaczyć ludzką stronę tych, którzy imponują nam swą wiedzą. Seriale medyczne od zawsze cieszyły si sympatią i zainteresowaniem ze strony widzów, a najpierw – telewidzów. Serial medyczny przeszedł bowiem swoistą ewolucję od opery mydlanej po jakościowe, dostępne często na platformach streamingowych produkcje, które znamy dzisiaj. Wszystko zaczęło się w 1951 roku za sprawą amerykańskiego serialu obyczajowego City Hospital, którego akcja, co nikogo nie zdziwi, toczyła się właśnie w szpitalu. I wtedy też serial medyczny na długi czas połączył się z operą mydlaną, która miała umilać widzom spędzany w domu czas za sprawą ciągnącej się latami emisji. Co jednak ciekawe, zapewnienie rozrywki widzom nie było jedynym, choć oczywiście nadrzędnym, celem. Zamysłem jednego z pierwszych seriali medycznych, emitowanego w latach 1954 - 1956 Lekarza, była także edukacja widzów w sprawach medycznych. Produkcja ta powstała bowiem w oparciu o dokumentację medyczną prawdziwych przypadków, pochodzących z Los Angeles County Medical Association. Bardzo ważny w tejże produkcji był realizm - sceny często kręcono w prawdziwych szpitalach, a część obsady stanowili prawdziwi lekarze. Niedługo potem powstał Doktor Kildare. To serial, w którym widzowie spotkali się z popularnym również w dzisiejszych produkcjach medycznych koncepcie rozwoju zawodowego. Wspomniany serial ukazuje bowiem drogę bohatera od stażysty do świetnego lekarza oraz przedstawia relację młodego adepta, doktora Kildare'a, z mentorem. Dwa lata od premiery Doktora Kildare powstała kolejna medyczna opera mydlana - Szpital miejski.  Ta produkcja to swoistego rodzaju fenomen – jest bowiem najdłużej nadawanym serialem w historii. Pierwszy odcinek trafił na antenę ABC w 1963 roku, a serial wciąż trwa i na dzisiejszy dzień liczy 58 sezonów. Widzowie pokochali nie tylko środowisko medyczne prezentowane w serialu, ale również życie prywatne i miłosne perypetie lekarzy. Fani serialu Dr House wiedzą zapewne, że to właśnie Szpital miejski jest ulubionym serialem Gregory'ego House'a. Na fali popularności wspomnianych tytułów powstawały kolejne telenowele medyczne, m.in. Marcus Welby, lekarz medycyny czy St. Elsewhere. Jeśli chodzi o drugi wspomniany tytuł, to już w nim pojawiło się to, co dziś stanowi pewien standard w produkcjach rozgrywających się w środowisku medycznym, czyli zróżnicowana ekipa szpitala. W grupie lekarzy znaleźli się bohaterowie o różnym kolorze skóry.
fot. materiały prasowe
Oczywiście seriale medyczne zaczęto kręcić również w Europie. W Czechosłowacji powstał uważany za kultowy, także w naszym kraju, Szpital na peryferiach. To jedna z tych produkcji, która sprawiała, że w pustoszały ulice, a teksty z tego niezwykle popularnego i często zabawnego serialu przeszły do codziennego języka. Każdy z widzów zapamiętał chyba tekst doktora Strosmajera, który stwierdza, że "gdyby głupota mogła latać, siostra Hunkova unosiłaby się jak gołębica". Za to na gruncie polskim już w 1970 powstała kultowa Doktor Ewa w reżyserii Henryka Kluby. Ta produkcja okazała się ciekawa z wielu powodów. Przede wszystkim główną bohaterką jest kobieta, która musi zmierzyć się ze stereotypami. Lekarka uważana jest za zbyt ładną, by być mądrą. Doktor Ewa wybiera sobie niełatwą drogę - postanawia udowodnić, że jest świetnym lekarzem, praktykując zawód na zacofanej wsi. Na prowincji musi więc walczyć z zabobonami podobnie jak grany przez Daniela Radcliffe’a bohater późniejszego, powstałego na podstawie opowiadań Michaiła Bułhakowa, serialu Zapiski młodego lekarza. Siedem lat po premierze Doktor Ewy powstał natomiast ukazujący nieprawidłowości w służbie zdrowia Układ krążenia, w którym w główną rolę wybitnego i moralnego doktora Bognara wcielił się Edward Lubaszenko. Były to czasy, kiedy scen operacji nie pokazywano jeszcze tak dosadnie, jak ma to miejsce dzisiaj – wtedy czy polskie, czy amerykańskie kino nie posiadało jeszcze możliwości wiarygodnego ukazania wnętrza ludzkiego ciała. Nieco później na gruncie amerykańskim pojawiały się też seriale obyczajowe, których głównymi bohaterami są przedstawiciele zawodu lekarza, czyli Przystanek Alaska czy uwielbiana przez widownię Doktor Quinn. Wspomniane tytuły umacniają oczywiście wyidealizowany obraz lekarza, który został zanegowany przez późniejsze produkcje. Po części stało się to już w takich popularnych, długo emitowanych i bliskich współczesnemu widzowi serialach medycznych, jak liczący 15 sezonów Ostry dyżur z Georgem Clooneyem w roli pediatry czy Chirurdzy. W tych serialach obserwować możemy pewną zmianę wizerunku lekarza, który jest tylko człowiekiem i jako człowiek bywa omylny. Także Bez skazy proponuje nieco inny obraz przedstawiciela środowiska medycznego, oddalający się od osoby, która pracuje z powołaniem i pełnym oddaniem. Jednym z bohaterów rozgrywającej się w Miami produkcji jest bowiem chirurg plastyczny, dla którego skalpel jest narzędziem do zdobywania sławy, uznania i pieniędzy, a niekoniecznie ratowania ludzkiego życia.
źródło: materiały prasowe
Oczywiście najbardziej przełomowy pod względem zmiany w wizerunku lekarza wydaje się być Dr House, do dziś przez fanów uważany za najlepszy serial medyczny. Inspirowany postacią Sherlocka Holmesa Gregory House to medyczny geniusz, który ma jednak swoje demony. Jest uzależniony od leków przeciwbólowych, a pacjentów traktuje jako przypadki medyczne. Stworzona przez Davida Shore’a postać ekscentrycznego lekarza zafascynowała swego czasu widzów, a twórcy innych produkcji postanowili podłapać ten pomysł. House stał się więc inspiracją dla bohaterów innych projektów. Niekonwencjonalne metody leczenia stosował chociażby Jack Gallagher z Zagadek umysłu, gdzie akcja toczy się na oddziale psychiatrycznym, czy Daniel Pierce z Pułapek umysłu, który pomaga rozwiązywać sprawy FBI. Chętniej łączono też serial medyczny z serialem detektywistycznym czy nawet kryminalnym, w którym lekarz przybiera rolę detektywa i rozpoczyna śledztwo w celu zdiagnozowania choroby. Z czasem twórcy zauważyli, że medyczne telenowele to za mało - widzowie głodni są jakościowych produkcji medycznych, a wymagających odbiorców trzeba czymś zaskakiwać. W między czasie zaczęto więc łączyć seriale medyczne z różnymi innymi gatunkami. Urozmaicano je o elementy właściwe dla horrorów czy znane z produkcji science-fiction, jak np. w Szpital 'Królestwo', którego producentem jest Lars von Trier, a autorem scenariusza Stephen King. Po horror sięgnięto również w przypadku American Horror Story: Asylum. W tym przypadku mieliśmy do czynienia ze szpitalem psychiatrycznym z piekła rodem, gdzie nazistowski psychiatra przeprowadza na bezbronnych pacjentach swe eksperymenty. Twórcy produkcji przedstawiających środowiska medyczne sięgali jednak również po komediowe ujęcia tematu. Wystarczy wspomnieć o produkcji M*A*S*H, która powstała już w latach 70.  i opowiadała o lekarzach i pielęgniarkach pracujących w szpitalu polowym podczas wojny w Korei. Przy okazji komediowych produkcji warto nadmienić o późniejszym polskim sitcomie, Szpitalu na perypetiach i jego kontynuacji Szpitalu na perypetiach. Oba seriale prezentowały służbę zdrowia z przymrużeniem oka i w przesadzony, parodystyczny sposób okazywały relacje lekarzy z pacjentami czy kontakty między medykami. I ten serial doczekał się grona wiernych fanów.
fot. materiały prasowe
+10 więcej
Scenarzyści seriali medycznych zdali sobie sprawę, że jeśli chcą zaskoczyć odbiorców, to oprócz stosowania sprawdzonych formuł muszą zaproponować im coś, czego jeszcze nie widzieli. I tak twórcy takich produkcji jak The Knick Stevena Soderbergha czy niemieckiego Charite na wojnie zdecydowali się zabrać widzów w przeszłość i pokazać narodziny czy też początki medycyny. Akcja pierwszego wspomnianego tytułu rozgrywa się w szpitalu Knickerbocker w Nowym Jorku w roku 1900. Oprócz tego, że scenarzyści zaskoczyli nas samą postacią granego przez Clive'a Owena oryginała Johna Thackery’ego, narkomana, dla którego pacjent jest kolejnym przypadkiem, to szokowano nas scenami operacji. Bardziej wrażliwych widzów tak dosadne sceny z pewnością wyprowadzały z poczucia komfortu. Obecnie twórcy wciąż starają się znaleźć nowe, nieoczywiste podejście do tematu seriali medycznych, opowiedzieć historię z innej perspektywy, czego przykładem mogą być chociażby Świątynia z 2019 roku czy Ratched z 2020. Pierwszy z tytułów to serial kryminalny opowiadający o granym przez Marka Stronga lekarzu, który pod Temple, londyńską stacją metra, otwiera niecodzienną klinikę. Leczy w niej bowiem wszystkich tych, którzy nie mogą liczyć na pomoc w zwykłych szpitalach – czyli głownie przestępców, imigrantów czy osoby bez ubezpieczenia. Ratched jest natomiast interesującą, również formalnie, wariacją na temat serialu medycznego. Wystrój szpitala, w którym zatrudnia się grana przez Sarah Paulson bohaterka przypomina hotelowe wnętrze. Produkcja, za którą stoją Ryan Murphy i Evan Romansky, ukazuje nie tylko wczesne metody „leczenia” chorób psychicznych, lecz w głównej mierze skupia na znanej z Lotu nad kukułczymi gniazdem pielęgniarce Mildred Ratched, pozwalając lepiej poznać bezduszną bohaterkę.  
fot. materiały prasowe
Okazuje się jednak, że dziś nie tylko znalezienie nowego sposobu opowiadania czy stworzenie oryginalnej, niespotykanej produkcji osadzonej w środowisku medycznym może przynieść sukces. Także powrót do znanych, wypracowanych przez lata klasycznych formuł może spotkać się z bardzo dobrym przyjęciem. Jako przykład wskazać można New Amsterdam, którego dwa sezony trafiły niedawno na Netflixa i który niezwykle przypadł widzom do gustu – świadczy o tym niesłychana popularność tej produkcji. W gruncie rzeczy New Amsterdam to dość klasyczne ujęcie serialu medycznego. Mamy sympatyczną, zróżnicowaną etnicznie ekipę lekarzy, którym zależy na pacjentach, w każdym odcinku spotykamy się z nowymi przypadkami, a główny bohater, Max Goodwin, nie jest żadnym ekscentrykiem, lecz głęboko empatycznym lekarzem, którego dewiza brzmi: „Jak mogę pomóc?”. W serialu spotykamy więc nieco wyidealizowany obraz lekarza, który dobro pacjentów stawia na pierwszym miejscu, nawet jeśli będzie to oznaczało kłopoty z administracją szpitala, a w swym prywatnym życiu również musi zmagać się z różnej maści problemami. New Amsterdam jest więc dowodem na to, że jeśli serial medyczny jest dobrze zrobiony, to nie znudzi widzów nawet, gdy powstał, bazując na standardowych formułach.   Serial medyczny w swojej siedemdziesięcioletniej historii przeszedł drogę od ciągnących się latami telenowel po wciągające, kilko- lub jednosezonowe jakościowe produkcje. W nowych tytułach, oprócz świeżych pomysłów, wciąż jednak sprawdzają się wypracowane wcześniej motywy czy schematy. I chociaż seriale medyczne się zmieniają, to jedno pozostaje niezmienne – to, jak chętnie są oglądane. Tak było od początku i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj