Słuchawki bezprzewodowe Razer Opus to krok korporacji w stronę podboju rynku lifestyle'owego. Czy ten eksperyment zakończył się sukcesem?
Na początku należy zaznaczyć jedno. Razer Opus nie jest headsetem gamingowym. Jasne, można go używać do gier i sprawdza się całkiem nieźle, ale zdecydowanie nie jest to sprzęt zaprojektowany z tą myślą. Widać to już po samym designie. Żadnych krzykliwych elementów RGB czy będącej kolorem marki krzykliwej zieleni. Nawet logo zastąpił prosty, stonowany i mało widoczny napis. A skoro już przy wyglądzie i wykonaniu jesteśmy, to muszę przyznać, że pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Słuchawki są zbudowane porządnie, choć ich wyjątkowo niska waga może dawać złudne wrażenie delikatnego wykonania. Nic bardziej mylnego, sprzęt trzyma poziom, do jakiego Razer nas przyzwyczaił.
Ale skoro nie do gier, to do czego właściwie Opus jest stworzony? Ano do codziennego użytku, czy to oglądania filmów, słuchania muzyki, czy też do pracy. Jest to naprawdę uniwersalny zestaw, prócz samych słuchawek, domyślnie łączących się przez bluetooth 5.0, w pudełku znajdziemy również kabel do ładowania, kabel 3.5mm jack a nawet, co było ogromnym zaskoczeniem, przejściówkę kompatybilną z większością systemów rozrywki montowanych w samolotach. A wszystko to wraz z twardym, wytrzymałym i gustownym pokrowcem. I za ten zestaw zapłacimy ok. 800 zł.
Cena, nie ukrywajmy, niska nie jest. Jednak gdy bliżej przyjrzymy się możliwościom Opusa, nagle okazuje się, że są to jedne z najlepszych słuchawek w tym segmencie budżetowym. Zwłaszcza jeśli chodzi o aktywne tłumienie hałasu. ANC w Opusie to czyste złoto, a pisze to posiadacz wyjątkowo dziamgotliwego psa i stada kotów z ADHD. Po raz pierwszy od nie pamiętam kiedy, mogłem pracować spokojnie nad materiałami wideo, w domu, bez rozpraszających odgłosów zewnętrznych. Za to doskonale słyszałem to, co powinienem. Opus wyposażony jest też w inne uprzyjemniacze życia, takie jak automatyczna pauza w momencie zdjęcia, czy nawet odchylenia słuchawki od ucha.
A jak z jakością dźwięku? Cóż, certyfikat THX nie wziął się tutaj znikąd i widać że Razer, mimo że jest właścicielem instytucji go nadającej, nie rozdaje go za darmo nawet własnym produktom. Kiedy pracujemy z dźwiękiem, domyślny profil bez zbędnych podbić pozwala słyszeć materiał takim, jaki został nagrany, i odpowiednio go obrobić. Prócz tego znajdziemy w ustawieniach słuchawek kilka innych profili, dzięki którym dostosujemy wrażenia dźwiękowe do naszego gustu. A wszystko to przez około 30-35 godzin (czas ładowania to około 4).
A teraz pora pomówić o rzeczach już nie tak pięknych. Po pierwsze, jakość mikrofonu jest co najwyżej poprawna i do niczego więcej jak rozmów telefonicznych czy spotkań na Zoomie raczej się nie nadaje. Po drugie, jako że są to słuchawki stworzone z myślą o codziennym użytku, to jedyną możliwość zmiany takich ustawień jak choćby profil dźwięku, mamy przez aplikację mobilną. Oprogramowanie Razera dla komputerów nie współpracuje z tymi słuchawkami. Oczywiście dalej możemy kontrolować głośność, tryb ANC czy nawet włączyć niskie opóźnienie w grach, ale jednak brak wsparcia w Synapse boli.
Podsumowując: Opus to świetne słuchawki do codziennego użytku, które sprawdzą się właściwie w każdym scenariuszu, jednak Razer zdecydowanie powinien popracować nad lepszym wsparciem dla PC.
Razer Opus - specyfikacja
Pasmo przenoszenia |
20 Hz – 20 kHz |
Impedancja |
12 Ω (1 kHz) |
Przetworniki |
40 mm, dynamiczne |
System redukcji szumów |
Aktywny |
Łączność |
Bluetooth 5.0 and 3.5 mm connections |
Kabel |
1,3 m (analogowy 3,5 mm)
50 cm USB-A - USB-C |
Waga |
270 g |
Pasmo przenoszenia mikrofonu |
100 Hz – 10 kHz |
Żywotność baterii |
do 32 godzin z włączoną redukcją szumów
do 40 godzin z wyłączoną redukcją szumów |
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h