Zaczęło się bardzo niepozornie. Opuszczona hacjenda, nowy właściciel i dwóch nieproszonych sublokatorów. Egzorcysta bez problemu poradził sobie z demonicznymi półgłówkami, wysyłając ich do piekła. Nie za dobrze mu poszło z pewnym wampirem, który zbudził się przez przypadek z wieloletniego snu. No ale cóż…wszystko jest do zrobienia. Gorzej, gdy Bonerowi w drogę wchodzi pewien seksowny ksiądz, blondasek. Natan to prawdziwe utrapienie. Nie dość, że irytujący, to jeszcze diabelnie skuteczny. Boner, chcąc nie chcąc, musi czasem z nim współpracować, walcząc ze wszelkiej maści demonicznym ustrojstwem. Jest z czym. A tu taryfiarz widmo porywa Bogu ducha winnych pasażerów. A tu perfidne utopce wychodzą z bajora i straszą niewinne ofiary. Innym razem trzeba pozbyć się przeklętych sukubów, które przyjmując postać ponętnych kurtyzan, otworzyły przybytek uciech. Nie mówiąc już o powstałych z grobów umarłych, którzy przy pobliskim monopolowym urządzili sobie skwerek do libacji. Jednym z największych wyzwań Bonera była konfrontacja z wilkołakami. Te przeklęte bestie okazały się całkiem przebiegłymi przeciwnikami. Na dodatek jeden z nich ugryzł biednego pomocnika Bonera, który przemienił się we włochatą bestię. Jak łatwo się domyślić, Egzorcyście udało pozbyć się wszystkich niebezpieczeństw. Ostanie z nich jednak było wyjątkowym wyzwaniem. Bogdan Boner stanął w szranki z… samą śmiercią! Jak zakończyła się ta wiekopomna bitwa? Czy i tym razem Egzorcysta wysłał abominację, gdzie pieprz rośnie? A może uznał wyższość Ponurego Żniwiarza i teraz wącha kwiatki od dołu? Jesteście ciekawi wyniku ich konfrontacji? Jazda na Showmax!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj