Trwa 33. Warszawski Festiwal Filmowy. Oto, co oglądaliśmy drugiego dnia.
W pierwszą sobotę 33. WFF pierwszym obejrzanym seansem była zabawna komedia muzyczna z wątkami romansu i s-f
How to Talk to Girls at Parties Johna Camerona Mitchella. Reżyser jest obecny na WFF od 2001 roku, gdy zadebiutował niezależną produkcją
Hedwig and the Angry Inch o tytułowej enerdowskiej gwieździe rocka. Pomyśleć mimo „wapnienia” - Teksańczykowi udało się wiernie oddać realia czasów popularności punk rocka z perspektywy deszczowej londyńskiej dzielnicy Croydon w końcu lat 70. XX wieku. Londyn „zagrał” centrum Sheffield, wraz z wnętrzem miejscowego pubu Three Tuns.
Podstawą literacką scenariusza było opowiadanie Neila Gaimana, ale to nie jedyne zaskoczenie. Narracja rozgrywała się w czasach dojrzewania trójki przyjaciół i wpisanego weń buntu - na podorędziu był akurat punk rock. Przyjaciele, pragnąc własnego zespołu punkrockowego i „znalezienia dziewczyn”, trafiają (zamiast na after party) na kontrolne zebranie „sześciu kolonii” kosmitów w jaskrawych lateksowych strojach w budynku przeznaczonym na sprzedaż. Tam Enn natyka się na nieziemską Zan, znającą największą tajemnicę wszechświata. Ta komedia tryskająca absurdalnym humorem została obdarzona dwiema gwiazdami, Nicole Kidman w drugoplanowej roli Queen Boadicea oraz wspomnianą Zan zagraną przez Elle Fanning – choć krytycy w Cannes zjechali obie te role niemiłosiernie. Nie wiedząc o tym, dobrze się bawiłem na tym filmie, opierającym się na inteligentnym przeciwstawieniu „kosmitów” i punkowców.
Po krótkiej przerwie kolejny seans to była całkowita zmiana gatunku na brutalny film gangsterski w estetyce lat 70. XX w., gdy królował Sergio Leone i kompozycje Ennio Moricone. Fabuła powstała w oparciu o kryminał
Niech ciała się opalają Jeana-Patricka Manchette’a. Film wyreżyserowało małżeństwo Hélène Cattet i Bruno Forzani. Naturalizm ich filmu podkreślają zbliżenia egzekucji kolejnych ofiar porachunków, wynikłych z napadu i zrabowania 250 kilogramów złota. Niemiłosiernie prażące słońce południa Francji „zagrało” wybrzeże Korsyki. W kadrach zostały zrekonstruowane analogowe czasy sprzed półwiecza. Nadane elementy „spaghetti westernu” umożliwiły reżyserom rozwinięcie pojedynków strzeleckich z wykorzystaniem ówcześnie dostępnej broni strzeleckiej: pistoletów P08 Parabellum oraz pistoletów maszynowych Pistolet-Mitrailleur de 9 mm modèle 1949 (MAT-49). Plan Rhino i jego gangu, aby przeczekać na ustroniu u znajomej i samotnej artystki, zostaje pokrzyżowany i prowadzi do brutalnej masakry w stylowym thrillerze opatrzonym znakomitym soundtrackiem, m. in. z klasycznymi kompozycjami Ennio Morricone.
Trzeci sobotni film to chilijski dramat obyczajowy o współczesnych Chile,
Psy Marceli Said. Bohaterką jest Mariana – znudzona swym małżeństwem dziedziczka uprzywilejowanej warstwy wyższej. Odkryciem dla niej okazują się lekcje jazdy konnej i okazywane przez nauczyciela zainteresowanie. Ale 60-letni Juan skrywa te tajemnice, z którymi związany jest ojciec Mariany. Niezdecydowana kobieta rozpoczyna nieco niezrozumiałą grę z oprawcą i prokuratorem, ściągającym pułkownika. Reżyserka ujawnia istniejące konsekwencje nierozliczonej dyktatury Pinocheta we współczesnym Chile (co przypomina też o podobnych zaniedbaniach w Polsce). Przy okazji Marcela Said losem tytułowych zwierzaków głównej bohaterki chciała podkreślić hipokryzję, mającą miejsce do dzisiaj w tym państwie.
Sama fabuła wpisuje się we wcześniejsze demaskatorskie wysiłki Marceli Said, która zrealizowała trzy interwencyjne dokumenty
El mocito,
Opus Dei - Una cruzada silenciosa i
I Love Pinochet.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h