Opera udostępniła polskim odbiorcom autorską platformę VoD, która wyróżnia się na tle konkurencji nietypową formułą. Serwis wzbogacił klasyczną bibliotekę filmów na żądanie o funkcje społecznościowe. Sprawdziliśmy, co Loomi może nam zaoferować.
Zazwyczaj o debiucie nowej platformy VoD robi się głośno, gdy ta oddaje użytkownikom do dyspozycji bibliotekę multimediów wyróżniającą się na tle konkurencyjnych usług. Treści oryginalne czy produkcje znanej wytwórni mają pełnić rolę magnesu na klienta, jednak większość debiutantów ostatnich lat operuje na tym samym schemacie. Poza dobrze opracowaną biblioteką filmów nie mają nam nic szczególnego do zaoferowania.
Opera Loomi jest jednym z przykładów na to, że w branży VoD wciąż jest miejsce na innowacje. Zanim serwis trafił do beta testów, zespół Opery dogłębnie zbadał potrzeby użytkowników platform streamingowych, aby dowiedzieć się, czego brakuje im w ofercie konkurencji. Badanie miało pomóc w zaprojektowaniu serwisu o komplementarnej strukturze, dopasowanego do wymagań współczesnego odbiorcy.
Co czwarty badany z Polski stwierdził, że chciałby zobaczyć w swoich ulubionych serwisach narzędzia o charakterze społecznościowym, które dałyby dostęp m.in. do sekcji komentarzy czy recenzji użytkowników. Dzięki temu nie musielibyśmy przełączać się między katalogiem multimediów a zewnętrznymi serwisami, aby sprawdzić, czy tytuły proponowane przez algorytm rzeczywiście odpowiadają naszym zainteresowaniom. Przeszło 29% respondentów zwróciło także uwagę na to, że w sieci jest zbyt dużo złych filmów, z kolei 20% przyznało, że ma problem ze znalezieniem dzieł wartych uwagi.
Opera Loomi ma być odpowiedzią na zarysowane problemy i wynieść streaming wideo na nowy, społecznościowy poziom. Połączyć platformę wideo z narzędziami do wymiany opinii na temat ulubionych produkcji. Przez kilka dni przyglądaliśmy się Loomi, aby na własnej skórze przekonać się, czy taka hybryda platformy VoD z serwisem społecznościowym to coś, na co warto zwrócić uwagę.
Opera Loomi – biblioteka nieoczywista
Już na pierwszy rzut oka widać, że nie mamy tu do czynienia z typowym serwisem VoD. Loomi funkcjonuje na pograniczu świata mediów społecznościowych oraz produkcji profesjonalnych. Trzon platformy stanowią oczywiście kinowe filmy dostępne w modelu na żądanie, które możemy wypożyczyć w cenie od 6,99 zł do 14,99 zł. Wśród nich znajdziemy zarówno klasyki sprzed lat pokroju
Bitwy o Planetę Małp czy pierwszej trylogii
Gwiezdnych Wojen, jak i najnowsze marvelowskie hity z
Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni na czele.
Oprócz tego dystrybutor udostępnił katalog dziesięciu darmowych tytułów, który z biegiem czasu ma rozszerzać się o kolejne filmy wybrane przez społeczność Loomi. To ciekawe rozwiązanie, które pozwoli użytkownikom mieć realny wpływ na to, jak będzie rozwijać się biblioteka serwisu w kolejnych miesiącach.
Drugi filar Loomi stanowią materiały od czołowych polskich youtuberów, które zmyślnie wpleciono pomiędzy rekomendacje filmów fabularnych. Dystrybutor nawiązał współpracę z szeregiem twórców wyspecjalizowanych w najróżniejszej tematyce, aby dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców. W ofercie serwisu znajdziemy nagrania poświęcone m.in. nowym technologiom, podróżom, sportowi, muzyce czy kinematografii.
Na pierwszy rzut oka mariaż youtube’owych treści z pełnometrażowymi produkcjami może wydawać się ryzykowny, ale w rzeczywistości dobrze wpisuje się w ideę serwisu filmowo-społecznościowego. Po wprowadzeniu do wyszukiwarki np. frazy
Avengers obok katalogu marvelowskich tytułów zobaczymy sekcję z materiałami wideo analizującymi poszczególne filmy czy przytaczającymi ciekawostki na ich temat.
Odrębnym bytem jest zaś
Instant TV, czyli próba pogodzenia telewizji linearnej ze światem nowych mediów. W tej sekcji Opera przygotowała dla nas dziewięć kanałów tematycznych, które pozwalają oglądać ciągiem treści youtube’owych twórców. Dostęp do tej sekcji jest całkowicie bezpłatny, dystrybutor zarabia na niej za pośrednictwem reklam. Szkoda tylko, że
Instant TV wyłącza tryb pełnego ekranu w momencie przeskakiwania do kolejnej produkcji i rozpoczyna odtwarzanie zawsze od tego samego materiału. Ponadto części reklam nie da się przewinąć, a ich katalog wydaje się mocno ograniczony. Po kilku godzinach korzystania z serwisu znamy już wszystkie na pamięć.
Filmy, których szukasz
Tym, co w Loomi może podobać się najbardziej, jest szereg narzędzi ułatwiających znalezienie interesujących filmów. W sekcji
Inspiracje znajdziemy katalogi ulubionych tytułów od takich gwiazd szeroko rozumianego showbiznesu jak Stephen King,
Quentin Tarantino czy
Christopher Nolan, a także ludzi świata mediów pokroju Tomasza Raczka. Wystarczy kliknąć w portret wybranej osobistości, aby zobaczyć, jakie filmy z katalogu Loomi poleca nam obejrzeć.
Inspiracje w tej wczesnej fazie rozwoju mają niestety jedną wadę – część polecanych produkcji nie jest jeszcze dostępna w bazie i funkcjonuje wyłącznie w formie zapowiedzi. Z tego powodu spośród czterech filmów rekomendowanych przez Kinga możemy zobaczyć tylko jeden (
Iniemamocni).
Ciekawie prezentuje się także sekcja
Nastroje, w której skatalogowano filmy w dziesięciu blokach tematycznych. Znajdziemy tam m.in. tytuły śpiewane, o miłości czy pobudzające adrenalinę. Jednak tym, co stanowi największą siłę Loomi, jest zaawansowana wyszukiwarka filmów kinowych, która powinna stać się standardem w branży VoD.
Opera nie ograniczyła się do prostego przeszukiwania katalogu po gatunkach, w sekcji
Odkrywaj filmy możemy ustalić takie parametry wyszukiwania jak: czas akcji, rodzaj bohaterów, emocje, typ fabuły, miejsce czy zainteresowania tematyczne. Masz ochotę obejrzeć kino walki z dziwnymi bohaterami? Loomi zaproponuje ci
Wojownicze żółwie ninja. A może interesuje cię film z wątkami komediowymi oraz narkotykami w tle?
Pulp Fiction już na ciebie czeka. Jedyną niedoskonałością tego mechanizmu, podobnie jak w przypadku
Inspiracji, jest katalog produkcji. Wiele filmów wciąż funkcjonuje wyłącznie w formie zapowiedzi i na ich debiut w Loomi trzeba jeszcze poczekać.
Filmowo i społecznościowo
Osobną kategorię stanowią filmy o hybrydowej naturze z katalogów
Dylematy oraz
Wyjaśniamy. W tej pierwszej grupie znajdziemy dzieła wzbogacone o quizy osobowości, które przywodzą na myśl interaktywne produkcje pokroju
Black Mirror: Bandersnatch. Choć odbiorca nie ma wpływu na przebieg wydarzeń na ekranie, od czasu do czasu platforma zada mu pytanie o to, jakie motywy kierują poszczególnymi bohaterami i co powinni zrobić w danej sytuacji. Na podstawie udzielonych odpowiedzi Loomi określi pod koniec seansu, jakim typem osobowości jesteśmy.
Z kolei materiały z cyklu
Wyjaśniamy to filmy wzbogacone o opinie influencerów. W trakcie seansu od czasu do czasu odtwarzanie zostanie wstrzymane, aby komentujący go twórca mógł zinterpretować daną scenę czy wypowiedzieć swoje zdanie na temat postępowania bohaterów. Niestety, obecnie jedynym materiałem udostępnionym w tym formacie jest
Escape Room: Najlepsi z najlepszych z komentarzem Naruciaka.
Filmowo-społecznościową wisienką Loomi jest zaś system komentarzy na żywo, które można dodawać w każdej produkcji udostępnionej w serwisie. Dzięki niemu możemy na bieżąco komentować to, co rozgrywa się na ekranie i poznawać opinie innych użytkowników. Zupełnie tak, jakbyśmy śledzili relację filmową w klasycznych serwisach społecznościowych, a nie oglądali treści w modelu VoD. Wyświetlanie komentarzy jest w pełni opcjonalne, dlatego jeśli ktoś nie lubi interakcji tego typu, może je po prostu wyłączyć, aby nie zakłócały seansu.
Na koniec warto wspomnieć o jeszcze kilku istotnych kwestiach. Mimo iż serwis Loomi dopiero debiutuje, w pełni przystosowano go do funkcjonowania na polskim rynku. Część filmów dostępnych jest w kilku wersjach językowych, w tym m.in. polskiej, a w przypadku tych pozbawionych rodzimego dubbingu, możemy włączyć polskie napisy. Wszystkie produkcje mają także wyszczególnioną obsadę, dzięki czemu szybko i sprawnie znajdziemy inne filmy, w których gra nasz ulubiony aktor. Wystarczy tylko kliknąć na jego imię bądź portret, a Loomi pokaże nam, gdzie jeszcze możemy go zobaczyć.
Opera Loomi nie ustrzegła się oczywiście pomniejszych błędów i od czasu do czasu poleca np. treści społecznościowe od
Bloomberga, które nie są dostępne dla polskiego odbiorcy. W sekcji
Inspiracje brakuje także bezpośrednich hiperlinków do kanałów influencerów, co utrudnia m.in. przejrzenie wszystkich materiałów Tomasza Raczka. Powyższe niedoskonałości należy jednak traktować jako problemy wieku dziecięcego, które w niedługim czasie dystrybutor powinien rozwiązać.
Twórcy Opera Loomi podjęli się nie lada wyzwania, idąc pod prąd utartym trendom w branży VoD. I choć ich platforma dopiero zaczyna rozpychać się na rynku, już teraz można stwierdzić, że oferuje doznania, których na próżno szukać u innych dystrybutorów. Funkcje społecznościowe Loomi prezentują się interesująco, a przy okazji nie są wciskane nam na siłę. Jeśli ktoś ich nie potrzebuje, może je po prostu zignorować. Nawet bez nich Loomi może spodobać się odbiorcom poszukującym ściśle wyselekcjonowanych filmów, do których nie trzeba dokopywać się przez dziesiątki mizernych produkcji przepełniających katalogi konkurencji.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h