Ma kozacki plan na włam, z tego będzie szmal, na bank, zrobi to jutro sam, od trzech lat bez zmian. Się szponci: Yy, ile do tego klubu jest wjazd? 5 blach? Nie miałbyś pożyczyć piątki?. W grę wchodzą dziwki i kasyno, narkotyki, klamki, wyłudzenia i dużo filmów z Pacino…W teledysku do Tori Black ta fasada szczęścia jest wyczuwalna dzięki dysonansowi między tym, co w warstwie lirycznej, a tym, co na ekranie. Słyszymy spowiedź mężczyzny, który chwali się, że uwielbia łatwy seks, agresywne kobiety, płaskie brzuszki i wszystko to, co znajdziemy w zakładkach na RedTube. Większy niepokój wywołuje jednak teledysk, w którym dwie dziewczyny – niczym bohaterki Spring Breakers – doszczętnie niszczą mieszkanie głównego bohatera. Na końcu, śmiejąc się obłędnie i trzymając w dłoniach kije bejsbolowe, palą jego samochód. Wielki Szu i Oliver Stone Konceptualny mixtape z 2014 zatytułowany Art Brut Mixtape to mroczna, gangsterska opowieść o wielkich sukcesach i bolesnym upadku (co zresztą będzie lejtmotywem kolejnej płyty). Czemu ludzie chodzą do kina i oglądają filmy gangsterskie? To wynika z ciekawości i fascynacji. Przecież sami nie jesteśmy żadnymi gangsterami, ale oglądamy takie filmy – tłumaczą w jednym z wywiadów. Steez dorzucił więc do sampli wyjętych z rodzimej muzyki pop z lat 80. monologi z filmów, na przykład Wielki Szu oraz Sztos, zwykle jako ilustracje relacji z femme fatale lub odliczania do „na wpół do śmierci”. Scena, w której Eryk grany przez Jan Nowicki jest częstowany kokainą przez Synka (Cezary Pazura) dobrze wprowadza do egzystencjalnej pustki, która bije z większości utworów. Dwóch przegranych facetów, karmiących się złudzeniami. Niby nie chcą wciągać tego szczurka, a jednak pochylają się na cienką kreską. Kiedy Nowicki pyta „dobry towar?” już wiadomo, że skusi się na porcję. Podobnie jak bohater liryczny w Art Brut – od dawna świadomy jest swojego upadku (to pytanie Nowickiego stało się zresztą nazwą wcześniejszego projektu, w którym Oskar i Steez brali udział – właśnie Dobry Towar, do dzisiaj szanowany w środowisku warszawskiego rapu). Szarpie się, wypluwa ze wzgardą obserwacje, kruszy, sentymentalizuje dzieciństwo, wspomina stracone kobiety, liczy pieniądze, traci i zyskuje fejm, cierpi z powodu narkotyczne zjazdów, aby zaraz w wpaść w imprezową euforię. I umiera. Kilkukrotnie. Jest też ważenie samar z koksem, spotykanie na ulicy swoich eks, wspominanie kompanów, którzy odeszli, a także marzenia o szastaniu stówkami. Mimo nieustannego wrażenia filmowości, czuć w tym historie, które komuś przydarzyły się naprawdę, bo nie brzmią, jak chwalipięctwo, lecz jak spowiedź. Może dlatego muzycy całkiem późno zdecydowali się na ukazanie swoich twarzy w oficjalnych materiałach prasowych. Absolutnym mistrzostwem wyczucia kinematografii jest jednak inny kawałek.
Strony:
- 1 (current)
- 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj