Paweł Krzystyniak

Pierwsze pozytywne zaskoczenie czekało na mnie jeszcze przed samym wejściem do hali EXPO XXI. Chociaż na targi przybyłem w sobotę, a więc dzień najbardziej popularny, to nie zauważyłem żadnych kolejek przed bramkami i ruch przebiegał bardzo sprawnie. Niestety – wewnątrz było już nieco gorzej. Ludzi było mnóstwo i pojawiał się tu ten sam problem co rok temu, a mianowicie wąskie przejścia pomiędzy niektórymi stoiskami, a przeciskanie się między tłumami nie należało do przyjemności – o długich kolejkach do stanowisk z grami już nie wspominając. Nieco lepiej sytuacja wyglądała w niedziele, kiedy ludzi było mniej, chociaż cały czas miałem wrażenie, że można było to rozplanować nieco inaczej, zapewniając tym samym odrobinę więcej przestrzeni. Na pochwały zasługują jednak atrakcje, które czekały na zwiedzających. Na Warsaw Games Week 2017 nie zabrakło największych i najpopularniejszych w naszym kraju firm związanych z branżą gier. Standardowo, najbardziej imponujące strefy przygotowały marki PlayStation, Xbox, Ubisoft oraz Cenega. Ta pierwsza po raz kolejny promowała swoją technologię wirtualnej rzeczywistości, a zainteresowani mogli wypróbować między innymi tryb VR w nadchodzącym Gran Turismo Sport. Wiele osób zachwyciło również grywalne demo Detroit: Become Human od studia Quantic Dream, czyli deweloperów odpowiedzialnych za świetne Heavy Rain i nieco mniej udane Beyond: Two Souls. Nie zabrakło również innych produkcji, takich jak chociażby nadchodzące Star Wars: Battlefront II – stanowisko z sieciowymi rozgrywkami w tej grze cieszyło się dużym zainteresowaniem ze strony graczy w każdym wieku. Konkurencja w postaci Microsoftu postawiła z kolei na rozmach. Ich strefa była ogromna i widowiskowa, na czele z ogromnym „X”, który promuje nadchodzącą konsolę. To właśnie Xbox One X był gwoździem programu i wszyscy zainteresowani (a przy tym też i cierpliwi, bo wymagało to stania w kolejce) mogli udać się na zamknięty pokaz urządzenia. Ten rozpoczynał się od obejrzenia kilkuminutowego filmu, ale po tym można było już wypróbować jeden z przygotowanych tytułów. Mój wybór padł na Assassin’s Creed: Origins i muszę przyznać, że oprawa robiła spore wrażenie i tym razem nie było absolutnie żadnych problemów z konfiguracją telewizorów na terenie imprezy. Nowy model Xboksa nie był jednak jedyną atrakcją – nie zabrakło też m.in. Forza Motorsport 7, Age of Empires HD, Pro Evolution Soccer 2018 czy też obowiązkowego Minecraft.
fot. naEKRANIE.pl
+23 więcej
Tuż obok Xboksa rozłożył się Ubisoft z South Park: The Fractured but Whole, The Crew 2, Assassin’s Creed: Origins czy Far Cry 5. Przedpremierowych gier więc nie brakowało, chociaż miałem okazję porozmawiać z kilkoma osobami, które testowały te produkcję i słyszałem też narzekania na drobne problemy techniczne przy ogrywaniu nadchodzącej odsłony serii o asasynach. Nie brakowało też błędów, chociaż to akurat można łatwo wytłumaczyć – na targach prezentowano wersję gry sprzed kilku miesięcy. Ogromnym zaskoczeniem było dla mnie jednak grywalne demo Transference, psychologicznego thrillera o zespole stresu pourazowego, który powstaje z myślą o wirtualnej rzeczywistości. Krótka rozgrywka trzymała w napięciu, oferowała kilka ciekawych rozwiązań i trafiła na listę projektów, których rozwój będę śledził. Hasłem przewodnim Cenegi na WGW 2017 powinno być „zróżnicowanie”. Przygotowano szereg stoisk z przeróżnymi produkcjami – zarówno przed, jak i po premierze. Największym zainteresowaniem cieszyły się zdecydowanie te pierwsze – m.in. Sonic Forces, Ni No Kuni 2: Revenant Kingdom i Monster Hunter: World. Nie zabrakło również konkursów i pokazów na dużej scenie, gdzie można było oglądać m.in. walki rycerskie czy popisy cheerleaderek z Gdańska. Świetnym pomysłem było przygotowanie również strefy LEGO dla najmłodszych graczy, która po raz kolejny dobrze spełniała swoją rolę. Oczywiście nie zabrakło też innych, nieco mniejszych stoisk. Rozmiarami i wzbudzanym zainteresowaniem wyróżniały się strefy Destiny 2 i Call of Duty: WWII, do których kolejki wydawały się nie mieć końca. Bardzo pozytywnie wypadło również Nintendo, którego strefa była spora i pełna stanowisk z wszystkimi największymi hitami – pojawiło się The Legend of Zelda: Breath of the Wild, Splatoon 2, Arms, ale także przedpremierowe i wyczekiwane gry, jak np. Super Mario Odyssey czy The Elder Scrolls V: Skyrim w wersji na Nintendo Switch. Na plus należy zaliczyć również obsługę stoiska, która chętnie pomagała graczom, a nawet włączała się do wspólnej zabawy przy Just Dance.

Aleksander Mazanek

Dla mnie największym wygranym tych targów bez dwóch zdań było Sony. Nie tylko powierzchnią swojego stanowiska ale też prezentowanym materiałem. Jak wspominał Paweł, Gran Turismo Sport, Detroit: Become Human czy też cała masa mniejszych tytułów VR, jak choćby mocno przeze mnie wyczekiwany Bravo Team. O tych i innych produkcjach miałem okazję porozmawiać z Marcinem Ziobrowskim, szefem Sony Interactive Entertainment Polska i Maciejem Kmiołkiem, odpowiadającym za marketing PlayStation w naszej części Europy. Obaj Panowie bardzo chętnie opowiadali o planach Sony na nadchodzące miesiące, przede wszystkim właśnie o Gran Turismo Sport oraz przyszłorocznym Detroit i Spider Manie. Jednocześnie z gracją unikali niewygodnych pytań takich jak skomentowanie wypowiedzi Michaela Pachtera dotycząca PS5. Bardzo ucieszyły mnie ich słowa przyznające, że PS VR nie wyszło jeszcze z wieku dziecięcego. Świadomość sytuacji i umiejętność przyznania się do niej osób na tak wysokim szczeblu wróży tylko dobrze dla rozwoju tej technologii. Zahaczyliśmy jeszcze z Pawłem o stoisko Ubisoftu gdzie brylowała przemiła Ania Kubica, która zabrała nas na przechadzkę po stoisku. Począwszy od amerykańskiego południa w Far Cry 5, przez skute lodem Miasteczko South Park a skończywszy na krętych trasach The Crew 2. Ostatnim przystankiem na tymże stoisku był wspomniany przez Pawła thriller Transference. Tak jak kocham VR, tak jednak thrillery i horrory nie są tytułami, które chciałbym ogrywać w ten sposób. Na szczęście mój towarzysz zgodził się przyjąć to na klatę (nie żeby miał jakieś wyjście) i chyba mu się podobało, bo nie krzyczał. Gdy Paweł ruszył na podbój stanowisk Nintendo i Cenegi, ja skupiłem się na ogólnej organizacji targów. I tutaj niestety pojawia się poważny zgrzyt, który, mam nadzieję, za rok zniknie. Chodzi nam oczywiście o LifeTube Video Fest, które w tym roku zostało z WGW połączone. Zupełnie niepotrzebnie, bo nie dość że impreza zajęła całą halę, to jeszcze nie cieszyła się zbytnią popularnością. A przecież przestrzeń tę można było wykorzystać na dodanie większej liczby ciekawych stanowisk bądź też rozprężenie ruchu. Pomimo tej wpadki T-Mobile Warsaw Games Week 2017 oceniamy bardzo pozytywnie - przede wszystkim z uwagi na świetnych ludzi, których można tam spotkać, a także możliwość obcowania z wieloma przedpremierowymi grami bez potrzeby wyjeżdżania do Kolonii, Paryża czy Los Angeles.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj