Finałowy odcinek serialu Teoria wielkiego podrywu przyniósł wiele wzruszeń fanom serii, ponieważ przez 12 lat Sheldon, Leonard, Penny i spółka byli gośćmi w ich domach i z czasem stali się częścią życia swoich wielbicieli. Przede wszystkim jednak produkcja znalazła swoje miejsce w panteonie popkultury, odwołując się do niej w każdym odcinku, z czasem budując swoje własne ja. Dzisiaj Teoria Wielkiego podrywu to serial, który kreuje naszą popkulturową świadomość i miłość do tej sfery. W poniższym tekście przedstawię Wam, w jaki sposób opowieść o grupie naukowców sprawiła, że dzisiaj dobry serial komediowy automatycznie kojarzy nam się z historią o losach niekoniecznie przystosowanych społecznie osób. Przede wszystkim Teoria Wielkiego Podrywu zmieniła postrzeganie pojęcia geeka w społeczeństwie. Zwykle jest ono rozumiane na równi z innym amerykańskim określeniem, nerd. Jest to negatywne wyrażenie dotyczące osób, które trudno nawiązują kontakt z innymi ludźmi, są wycofani, zamknięci na swój świat i skupieni tylko na pewnej rzeczy. W Polsce jest to równoznaczne z pojęciem kujon. Jednak geek przecież oznacza zupełnie coś innego, czyli osobę, która osiągnęła ogromną wiedzę w jakiejś dziedzinie, choćby w nauce. Obraz nerdów w popkulturze, którzy koniec końców wygrywają życiowo z o wiele popularniejszymi i towarzyskimi ludźmi był już wykorzystywany na przestrzeni lat między innymi w kultowej już serii Zemsta frajerów, w której grupa, lekko mówiąc, mało ogarniętych życiowo nieudaczników daje wycisk gościom z popularnego bractwa i po latach może cieszyć się z dobrej pracy, pięknych żon i ogólnie wspaniałej egzystencji. To był taki pierwszy zryw, jeśli chodzi o obraz nerda w popkulturze. Jednak najwięcej dobrego dla tej sfery społecznej zrobiła właśnie Teoria Wielkiego Podrywu. Po tylu latach emisji fani serialu przestali zrównywać pojęcie nerd czy geek z nieudacznikiem lub frajerem. Leonard, Sheldon i spółka udowodnili, że nerdzi mogą być spokojnie ludźmi sukcesu, a czytanie komiksów czy nadmierne jaranie się popkulturą i rzucanie w życiu porównaniami i określeniami z produkcji fantasy i science fiction nie musi być wcale obciachowe. Ba, świadczy to o naszej ogromnej wiedzy i jest drogą do popularności i uwielbienia w grupie. Nic dodać, nic ująć, dzięki Teorii wielkiego podrywu nerdzi i geecy dzisiaj rządzą, a popularnością mogą przebić bohaterów kina akcji i największych superbohaterów. Skoro mowa o popkulturze fenomen Teorii wielkiego podrywu wynika również z tego, że sam serial jest ogromną, ale to ogromną kopalnią odniesień do tej sfery. W każdym odcinku bohaterowie przecież w swoich dyskusjach używali pojęć zaczerpniętych z takich kultowych serii jak Gwiezdne wojny, Gra o tron, Star Trek czy produkcje Marvela i DC. Założę się, że u wielu osób, które są fanami produkcji CBS pojawiła się lub odżyła na nowo miłość do komiksów. Nasi bohaterowie swoimi dywagacjami na temat różnych superbohaterskich teorii sprawili, że widzowie sami zaczęli sprawdzać historie herosów dostępne na kartach powieści graficznych, zarażając tą pasją ludzi, którzy do tej pory nie wyobrażali sobie spędzać wolnego czasu na zgłębianiu fabuł zaproponowanych przez Marvela, DC, Image Comics i innych. Ten wpływ serialu na zamiłowanie jego widzów do popkultury twórcy doskonale przedstawili w jednym z odcinków, w którym Penny, Amy i Bernadette dyskutują na temat teorii o młocie Thora, a Leonard i reszta chłopaków myślą, że trafili do alternatywnej rzeczywistości. Dzięki Teorii wielkiego podrywu można zrozumieć całe piękno kryjące się w miłości do popkultury w pełnym jej kształcie, nieważne, czy jesteśmy fanami Sagi Skywalkerów, przygód Gwiezdnej Floty, Avengersów czy Ligi Sprawiedliwych. Nie bez kozery dałem te przykłady, ponieważ Teoria udowodniła, że nie ma czegoś takiego jak podziały w popkulturze i miłość do Star Treka wcale nie musi wykluczać tego, że kochamy Gwiezdne wojny. Nie ma tutaj granic i popkultura jest wspaniałą całością, z której zasobów możemy korzystać. Jednak przy tej całej popkulturowej otoczce serial nie stracił swojej tożsamości, raczej ta sfera posłużyła produkcji CBS to wykreowania własnego ja i zbudowania swojego posągu w panteonie popkultury. Ostatnim moim argumentem, który tłumaczy ogromny fenomen Teorii wielkiego podrywu jest to, że w pewnym sensie serial ten stał się duchowym spadkobiercą dziedzictwa Przyjaciół. Ta produkcja mocno wpłynęła na popkulturowe postrzeganie seriali komediowych i do dzisiaj stanowi kanon tego gatunku w telewizji. Po zakończeniu produkcji widzowie, na których świadomość mocno wpłynęli Rachel, Ross i spółka, szukali czegoś, co w pewnym sensie zapełni pustkę po ostatnim wyjściu ekipy z Nowego Jorku z kultowego mieszkania. Takim sposobem w 2007 roku pojawiła się kolejna ekipa przyjaciół, której perypetie znowu pozwoliły widzom poczuć dynamikę telewizyjnej, zwariowanej paczki, bohaterów o zupełnie różnych rysach psychologicznych. Leonard, Sheldon, Penny, Amy, Howard, Raj i Bernadette stali się pewnym odbiciem swoich nowojorskich znajomych. Jednak przy tym produkcja CBS nie starała się naśladować swojego kultowego poprzednika, przede wszystkim podejmując inną tematykę, kreśląc inne charaktery postaci czy rysując zupełne inne tło środowiskowe. Jednak ten duchowy spadek i popularność w porównaniu do Przyjaciół wynikała raczej z tego, że widzowie budowali z bohaterami Teorii wielkiego podrywu podobną więź jak w przypadku paczki z Nowego Jorku i naprawdę z przejęciem śledzili ich losy, śmiali się z ich szaleństw i wzruszali sukcesami oraz przyjacielskimi gestami. Myślę, że przytoczone przeze mnie argumenty rozjaśniły Wam fenomen serialu Teoria wielkiego podrywu, który kryje się w popkulturowym tle historii, pewnym znanym widzom rysie opowieści oraz zmianie podejścia do pewnych społecznych kwestii. Mimo tego, że produkcja CBS już się zakończyła, to zapewne jeszcze przez wiele, wiele lat będzie wpływała nie tylko na popkulturę, ale również na świadomość widza, który w kolejnych serialach komediowych będzie szukał tej cząstki związanej z losami paczki naukowców. Teoria wielkiego podrywu - emisja finałowych odcinków 12. sezonu w Polsce już 15 czerwca od 21:30 na Comedy Central.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj