Czym wasz serial różni się od chociażby Ripper Street, pomijając oczywiście miejsce akcji? Luke Evans: Nasz jest oparty na znakomitej książce Caleba Carra po tym samym tytułem, więc o umyślnym podobieństwie nie ma raczej mowy. Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie bo nie oglądałem Ripper Street. Dakota Fanning: To, że istnieją seriale o podobnej tematyce jest nieuniknione. Ale jak Luke powiedział, my nie tworzymy produkcji opartej na oryginalnym scenariuszu. To ekranizacja książki na którą wiele osób czekało. Czy inni twórcy czerpali z niej inspiracje? Może. Wiem o co Ci chodzi, ale nie wzorowaliśmy się, przynajmniej ja, na innych serialach kostiumowych opowiadających o tych samych czasach. Daniel Brühl: Wiem, że na początku zanosiło się że będzie to film kinowy. Jednak po głębszym zanurzeniu się w tej historii doszli do wniosku, ze uchwycenie jej w 2,5 godzinnej produkcji strasznie by ją spłyciło. Fani byli by niepocieszeni i w sumie ekipa też. Dlatego postanowiono zrealizować serial dla telewizji TNT, który teraz dzięki Netflixowi mogą oglądać widzowie na całym świecie. Serial pomimo tego, że opowiada o fikcyjnych bohaterach, to przemyca kilka prawdziwych historii. Dakota Fanning: Zgadza się. Faktycznie w 1896 roku w Nowym Jorku, ktoś mordował młodych chłopców przebierając ich za dziewczynki. Nasz serial ukazuje to brzydkie podbrzusze miasta o którym wielu ludzi chciałoby zapomnieć. Pokazujemy czasy w których dzieci nie były chronione przez jakiekolwiek prawo. Były własnością swoich rodziców, którzy mogli robić z nimi co tylko chcieli. Nikt nie przejmował się tym jak są traktowani. Przymykało się oko na molestowania, gwałty, pobicia czy wyzyskiwania. Daniel Brühl: Wydaje mi się, że to właśnie przez to ukazywanie historii, nasz serial się wyróżnia od całej reszty. W innych produkcjach twórcy idą na łatwiznę pokazując po raz setny jak to kobiety były wykorzystywane w tamtych czasach. Wątki dzieci się niesłusznie pomija dając iluzję tego, ze nic złego im się nie działo. A to nieprawda. Miasto o którym wszyscy emigranci śnili i widzieli jako okazję nowego lepszego życia, dla wielu dzieci było koszmarem na jawie. Luke Evans: Dla mnie nie do pomyślenia było to, że nikt nie prowadził rejestru dzieci czy kogokolwiek innego. Ludzie nagle znikali bez śladu i nikt nawet o tym nie wiedział. To znakomicie ukazuje jedna ze scen, gdzie szukamy informacji o pewnym człowieku i nie ma po nim śladu. Nikt go nie pamięta. Jakby nigdy nie istniał. Dakota, w jednym z wywiadów przyznałaś, że utożsamiasz się z postacią Sary Howard. Zastanawiam się w jaki sposób? Dakota Fanning: Tak samo jak ona musiałam w pewnych etapach mojego życia pracować z ludzim za którymi nie przepadałam czy takimi którzy nadużywali swojej władzy w stosunku do mojej osoby. Dlatego wiem, jak Sara się czuła walcząc by środowisko policji zdominowane przez mężczyzn traktowało ją poważnie. Natomiast ciebie Danielu postać Dr Laszlo Kreizler zafascynowała. Czym? Daniel Brühl: Tym, ze pomimo tego, że ma się za uczonego i człowieka z otwartym umysłem nie zawsze tak się zachowuje. Podoba mi się, że jest pełen wewnętrzach konfliktów. Z jednej strony twierdzi, że wszyscy powinni przestrzegać prawa i w jego granicy się poruszać, ale z drugiej strony rozważa zabicie dziecka by choć przez chwilę poczuć się jak zabójca którego ściga. Chce w ten sposób wejrzeć w jego umysł. To może i jest naukowe podejście do tematu, ale na pewno nie jest zdrowe. Pamiętaj, że teraz każdy policyjny psycholog musi sam co jakiś czas iść do specjalisty i się przebadać by nie zwariować. Wtedy tak nie było. Co zresztą możemy zobaczyć u Laszlo. Z biegiem czasu staje się coraz bardziej arogancki. Popada w przekonanie, że jest nieomylny. Genialny. Staje się też bardzo agresywny. Stanowi zagrożenie dla siebie i swoich „przyjaciół”. Jego frustracja zaczyna narastać gdy w jego otoczeniu pojawia się Sara. Okazuje się, że przestaje być on najinteligentniejszą osobą w pokoju i to do jeszcze bardziej denerwuje.
fot. TNT
Przygotowując się do naszego spotkania natrafiłem na ciekawą informację. Danielu wiesz, że posiadasz rekord jako aktor , którego postać zabiła najwięcej osób w jednym filmie? Daniel Brühl: O kurczę, nie miałem pojęcia. Nie wiem tylko czy ma mnie to napawać dumą czy strachem. Jak się domyślam jest to rekord ustanowiony przez Inglourious Basterds, który zważywszy na to, że jest to kino Quentina Tarantino, trudno będzie pobić. Luke Evans: Ilu zabiłeś? Daniel Brühl: Z tego co pamietam to chyba 200 osób. Dokładnie. Zabił więcej niż John Rambo. A wracając jeszcze do The Alienist. Jak dużym ułatwieniem było granie na prawdziwym planie zdjęciowym, a nie tak popularnym ostatnio green screenie ? Dakota Fanning: To było wielkie przeżycie i wyróżnienie. Ostatnio co jestem na planie to pracujemy na green screenie i najpierw jest to fascynujące doświadczenie, ale po pewnym czasie zaczyna męczyć. Ile można obcować z samym powietrzem, bo cała reszta jest dodawana w postprodukcji. Tu było inaczej. Gdy wchodziliśmy do jakiegoś pomieszczenia, to ono faktycznie istniało. Mentalnie przenosiliśmy się do tego starego Nowego Jorku. Mogliśmy choć przez ułamek sekundy poczuć klimat minionych lat. Gdy otwieraliśmy jakąś przypadkową szufladę to była ona wypełniona rekwizytami. Nie było trzeba udawać, że coś w niej jest. Macie jakieś ulubione seriale, które teraz nałogowo ogladacie? Luke Evans: Ja z wielką niecierpliwością czekam na drugi sezon „The. Obejrzałem też „Santa i to za jednym posiedzeniem. Dakota Fanning: Ja oglądam Wild Wild Country. Jeśli nie znacie tego programu to serdecznie polecam. Oglądając telewizję czy platformy streamingowe nie macie uczucia, że te ciekawsze opowieści pomijają kino i zmierzają wyłącznie w kierunku małego ekranu, który jest im w stanie zaproponować więcej czasu? Luke Evans: Nie, choć wiem czemu ludzie mogą tak uważać. Faktycznie, żyjemy w złotej erze telewizji ale to nie oznacza, że w kinie nie ma wartościowych i dobrych historii. One tam są tylko zasłaniają je liczne blockbustery. Ja na przykład, bardzo często gram w filmach niezależnych, które mają wspaniałe przejmujące historie. W ciągu ostatnich 12 miesięcy przeczytałem kilka genialnych scenariuszy, ale tylko cztery z nich mają szanse na realizację. Choć i to nie jest pewne. Mało kto chce niestety inwestować w kino niezależne. I tu pojawiają się takie firmy jak Netflix, Hulu czy Amazon, które pomagają młodym twórcą przebić się na świecie. Zrealizować ich wymarzone filmy. Sam jeden właśnie produkcję. Jest on zatytułowany Super-Normal, a wystąpią w nim  Josh Gad i Daisy Ridley. No dobrze, ale jeśli nawet są one realizowane przez Netflixa czy Hulu to i tak automatycznie są kwalifikowane jako filmy telewizyjne. Zobacz co się dzieje chociażby w Cannes. Luke Evans: To się będzie zmieniać. To wciąż są filmy z wielkimi budżetami. Co z tego, że nie są wyświetlane w kinach. Przecież praca na palnie filmu dla Netflixa niczym nie różni się od tej dla Universalu. Nie wiem, czemu niektóre festiwale tworzą sztuczne podziały. W tę stronę idzie technologia. Rozumiem, że  festiwal w Cannes dotyczy jedynie filmów kinowych wyświetlanych na dużym ekranie, ale jednocześnie robią drugi festiwal dla całej reszty. Świat się zmienia i trzeba się do tego dostosować.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj