Striptizerki zombie
Zombie to temat stary jak świat. Powiedziano już o nich wszystko - i to po kilka razy. Trudno widza zaskoczyć nowym sposobem ujęcia ogranego tematu, a jednak pewnemu reżyserowi się udało. Jay Lee postanowił zatrudnić do swojego filmu kultową w pewnych kręgach Jennę Jameson oraz niezastąpionego Roberta Englunda, którzy na swoich barkach nieśli wariacką fabułę Striptizerek zombie. Film pana Lee to przede wszystkim dużo groteskowego humoru, spora ilość całkiem niezłego gore i aktorki, które swoim niewątpliwym urokiem osobistym każą zapomnieć o kompletnym braku fabuły. [video-browser playlist="757167" suggest=""]Rubber
Obdarzona parapsychologicznymi zdolnościami opona zabija wszystko, co stanie na jej drodze? Dokładnie tak. Quentin Dupieux stworzył film, który przez kolejne lata rzesze szalonych kinomanów będą oglądać po kilku głębszych w gronie znajomych. Mordercza opona może nie powala realizacją, ale w jej przypadku to nie sposób się liczy, ale właśnie historia, która jest petardą sama w sobie. Można się spinać o liczne błędy, niedopatrzenia czy kiepskie strony. Pewne jest jedno: jeszcze długi czas będziemy się zastanawiać nad siejącą śmierć i zniszczenie oponą. [video-browser playlist="757169" suggest=""]Maraton filmów grozy
Kino gatunkowe cierpi z powodu swojego skonwencjonalizowania. Z drugiej strony horror jest jednym z tych gatunków, które najczęściej z tą konwencją walczą. Horrory komediowe, pastisze, różne przeróbki - to wszystko coraz szybciej staje się częścią codzienności tego gatunku. Maraton filmów grozy to raj na ziemi dla wszystkich miłośników złego smaku i parodii dużego kalibru. Sporo świadomie fatalnego rzemiosła - od reżyserki przez scenariusz aż po aktorstwo - nagości i sprośnych żartów czyni ten film ciężką przeprawą dla widzów o standardowym poczuciu humoru i estetyki. Reszta umrze ze śmiechu. [video-browser playlist="757170" suggest=""]Nurse 3-D
Służba zdrowia to nieskończone źródło inspiracji dla pokręconych i pełnych wdzięku historii. Nie inaczej jest w przypadku Perwersyjnej siostry, która co rusz nie tylko kusi, ale i puszcza oko do widza - bo przecież nic tu tak naprawdę nie jest na serio. Rzecz o tym, jak to pełna seksapilu pielęgniarka wykorzystuje swój urok osobisty, aby wymierzać sprawiedliwość, zwabiając, a następnie zabijając niewiernych mężczyzn, to prawdziwa jazda bez trzymanki. Nakręcona bez poszanowania czegokolwiek, tylko po to, aby wraz z niewiernymi mężczyznami również widzowie mogli dać się uwodzić jedynej w swoim rodzaju Paz de la Huercie, która tworzy ten film i jego kult godny kina klasy B. [video-browser playlist="757172" suggest=""]Przedstawiamy Feeblesów
Zanim Peter Jackson stał się tym facetem od Władcy Pierścieni, miał na koncie liczne tytuły, które dziś z rozrzewnieniem wspominane są przez maniaków epoki VHS-ów i złego kina. Krwawa, przegięta i całkowicie sprośna wersja kultowych Muppetów to był prawdziwy strzał w dziesiątkę. Brutalnie prześmiewczy, ostry i okrutny dla kultowego kina, jest dziś mistrzostwem filmowego kampu i czarnej komedii. Wredniejsza wersja niezastąpionych Muppetów jest aktywna seksualnie, kocha sadomaso, ćpa i przeżywa rozterki większego kalibru. Ogląda się to z obrzydliwą przyjemnością. [video-browser playlist="757174" suggest=""]Tōkyō Zankoku Keisatsu
Kobieta z penisami na głowie, kobieta-krzesło, a może kobieta, która zamiast nóg ma paszcze krokodyla pożerającego mężczyznę w ciemnym tunelu? Wszystko to, a nawet więcej możecie zobaczyć w prawdziwym arcydziele kina spod znaku azjatyckiego absurdu. Tamtejsi twórcy to prawdziwi mistrzowie kina, które przełamuje każde istniejące granice. Dekonstrukcja ciała, monstrualność i seksualność wyolbrzymiona do granic groteski to ich specjalność. Wulgarne, ohydne, ale i w przedziwny sposób fascynujące. Zygmunt Freud, gdyby widział, ucieszyłby się, jak wielki wpływ jego teorie wywarły na najmniej oczekiwaną stronę kultury. [video-browser playlist="757176" suggest=""]Deathgasm
W ostatnim czasie kino z antypodów wprost rozpieszcza widza. Świetnie przyjęte Co robimy w ukryciu, równie dobre Housebound, a w końcu szalony Deathgasm, czyli mieszanka ostrej muzyki metalowej i szalonego poczucia humoru celującego ostrzem ironii w powiązanie satanizmu właśnie z muzyką metalową. Młodzi, nieopierzeni muzycy, budzący swoją grą do życia przerażającego demona? Czemu nie. Deathgasm to okrutna parodia kina grozy, estetyki muzyki metalowej i całego mechanizmu stereotypizacji. Satanizm na wesoło? Muzyka metalowa przemieniająca ludzi w coś na wzór zombie? Wszystko jest. Sam film daje nadzieję na to, że w tym dalekim zakątku świata, jakim są Australia i Nowa Zelandia, kryje się jeszcze wiele niebanalnych pomysłów. [video-browser playlist="757178" suggest=""]To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj