Zacznijmy od rzeczy oczywistych, o których nie trzeba spekulować ani się ich domyślać. Odcinek pt. "The Day of the Doctor" (polski oficjalny tytuł to "Dzień Doktora") zostanie wyemitowany w sobotę 23 listopada - dokładnie w 50. rocznicę emisji pierwszego odcinka serialu ("An Unearthly Child" z 23 listopada 1963 roku). Czas emisji epizodu rocznicowego będzie jednakowy na całym świecie (patrz: tutaj), co oznacza, że w Polsce zobaczymy go o 20:50 na kanale BBC Entertaiment. Niestety będzie dostępny jedynie w wersji z lektorem. Potwierdzono, że "The Day of the Doctor" trwa 76 minut i 44 sekundy oraz że będzie można oglądać go w formacie 3D. Odcinek zostanie wyświetlony w wielu kinach na całym świecie (m.in. w Wielkie Brytanii, USA, Niemczech). Autorem scenariusza jest oczywiście obecnie główny scenarzysta Doktora Who, Steven Moffat, a reżyserią zajął się Nick Hurran, który ma na swoim koncie takie odcinki, jak: "The Girl Who Waited", "The God Complex", "The Angels Take Manhattan" (odejście Pondów) czy "The Name of the Doctor" (finał 7. serii). Jakiś czas temu stacja BBC ujawniła oficjalny opis rocznicowego epizodu, z którego można po trosze wywnioskować, o czym będzie opowiadać:
[info]W odcinku z okazji 50-lecia serialu Doktorzy zaczną swoją największą przygodę. W 2013 roku coś strasznego budzi się w londyńskiej Galerii Narodowej; w 1562 roku w elżbietańskiej Anglii szykuje się morderczy spisek; gdzieś w przestrzeni kosmicznej starożytna bitwa osiąga druzgocący poziom. Cała rzeczywistość jest zagrożona, gdy niebezpieczna przeszłość Doktora powraca, by go prześladować.[/info]
Oczywiście w roli głównej wystąpi jeszcze obecnie urzędujący Jedenasty Doktor (Matt Smith) wraz ze swoją Towarzyszką, Clarą Oswald (Jenna Coleman). Z kolei w rolach powracających zobaczymy Davida Tennanta (Dziesiąty Doktor), Billie Piper (Rose Tyler) oraz Jemmę Redgrave (Kate Stewart). W finale 7. serii do serialu wprowadzono Johna Hurta, który w rocznicowym epizodzie zagra oficjalnie potwierdzoną rolę Wojennego Doktora. Warto także wspomnieć o obecności postaci Królowej Elżbiety I, w której rolę wcieli się Joanna Page. Ponieważ w odcinku pojawi się Kate Stewart, na pewno zobaczymy też innych członków organizacji UNIT, w tym Ingrid Olivier (Osgood) i Jonjo O'Neilla (McGillop) - patrz: tutaj. Informacje te zostały potwierdzone przez BBC i są pewne. Co z tymi, których możemy się tylko domyślać?
Odkąd rozpoczęto prace nad rocznicowym odcinkiem, niektóre pytania powracały jak bumerang. Czy zobaczymy klasycznych Doktorów? Co z poprzednimi Towarzyszami? Bardzo dużo spekulowało się na temat powrotu Christophera Ecclestona do roli Dziewiątego Doktora. Kiedy Christopher odchodził z produkcji, wszystko odbywało się w napiętej i raczej nieprzyjemnej atmosferze, a w 2011 roku zapytany o ewentualny powrót, powiedział: - Nie, nie wchodzę do tej samej rzeki dwukrotnie. Mimo tego, gdy zaczynały krążyć plotki o odcinku rocznicowym i kompletowaniu obsady, Eccleston drażnił się z fanami, mówiąc: - Czy jestem zaangażowany w projekt? Gdybym wam powiedział, musiałbym was zastrzelić. Dopiero w październiku tego roku, kiedy eskalacja plotek była ogromna, Steven Moffat odniósł się do nich, mówiąc: - Mam ciągły kontakt z Chrisem i spotkałem się z nim kilkukrotnie, ale za każdym razem w uprzejmy sposób odmawiał, mówiąc, że wracając, nie czułby się dobrze. Czy możemy oświadczenie Moffata potraktować jako wiążące? Prawdopodobnie tak, ale stuprocentowej pewności nie ma. Tak samo jest z innymi ważnymi postaciami. John Barrowman (kapitan Jack Harkness), Eve Myles (Gwen Cooper), Fremma Agyeman (Martha Jones), Karen Gillan (Amy Pond), Arthur Darvill (Rory Williams) i Catherine Tate (Donna Noble) deklarowali możliwość powrotu do serialu, mówiąc, że cieszyliby się, mogąc uczestniczyć w tak wielkim wydarzeniu. Żadne z tych nazwisk nie zostało jednak potwierdzone, a co więcej Barrowman i Gillan otwarcie potwierdzili swoją nieobecność. Na początku października pismo "OK! Magazine" opublikowało informację, że Catherine Tate wystąpi w "The Day of the Doctor". Informacja nie została oczywiście potwierdzona ani przez Moffata, ani przez BBC.
Wciąż nie mamy pewności co z klasycznymi Doktorami oraz na ile są oni zaangażowani w rocznicowy odcinek (jeśli w ogóle). Colin Baker, Tom Baker, Peter Davison, Sylvester McCoy i Paul McGann wielokrotnie potwierdzali, że nie pojawią się w "The Day of the Doctor". Czy można im wierzyć? Jak wszyscy wiemy, jedną potężną niespodziankę już mieliśmy, kiedy to Paul McGann ponownie wcielił się w rolę Ósmego Doktora w miniodcinku rocznicowym "The Night of the Doctor". Moffat o tym wydarzeniu powiedział: - Myślałem, co jeszcze możemy zrobić, by uświetnić rocznicę, i pomyślałem: dlaczego by nie wziąć Paula McGanna i nie pokazać jego regeneracji w Johna Hurta? Naprawdę chciałem to zobaczyć! Chcieliśmy zrobić to jako niespodziankę, skontaktowaliśmy się więc z Paulem, któremu ten pomysł się bardzo spodobał. Cieszył się jak dziecko! Utrzymanie tajemnicy miało dla nas nadrzędne znaczenie, więc wszyscy trzymaliśmy buzie na kłódkę. Mam nadzieję, że dla wszystkich była to wielka niespodzianka.
Peter Davison mówił o tym, że nie myśli, aby klasyczni Doktorzy byli zaangażowani w epizod - z tego powodu, że ich wygląd bardzo się zmienił od czasu, gdy opuścili TARDIS. Z drugiej strony przyznał także, że dostał scenariusz rocznicowego odcinka z wypisanym na nim jego imieniem (patrz: tutaj), a potem potwierdził jeszcze, że jest związany z pewnym projektem okołorocznicowym, ale nie zdradził żadnych szczegółów. Fanów zelektryzował też tweet Seana Pewtree (początek października), syna Jona Pewrtee, nieżyjącego już odtwórcy roli Trzeciego Doktora, w którym umieścił on zdjęcie rozpiski wskazującej na to, że czterech klasycznych Doktorów znajdzie się w obsadzie odcinka (patrz: tutaj). Teraz z kolei mówi się, że był on powiązany ze specjalnym projektem okołorocznicowym autorstwa Petera Davisona, który napisał i wyreżyserował piętnastominutową komedię "The Five(ish) Doctors" z udziałem klasycznych Doktorów. Trzy dni temu z kolei fandom eksplodował, kiedy to "The Huffington Post" doniósł, że Tom Baker, odtwórca Czwartego Doktora, pojawi się w odcinku rocznicowym. Jako potwierdzenie przytoczono cytat samego aktora: - Jestem w odcinku specjalnym. Nie powinienem tego mówić, BBC mi zakazało, ale dzielę się tym bardzo chętnie. Czy to naprawdę możliwe? Już wcześniej pojawiły się zdjęcia z planu, na których widzieliśmy mężczyznę w szaliku (charakterystyczny element ubioru Czwartego Doktora), mimo tego nikt nie dawał temu wiary. Jeśli to faktycznie prawda, dlaczego Tom Baker nie dotrzymał tajemnicy?
Krążą także plotki na temat tego, że w odcinku mogą pojawić się flashbacki z klasycznych serii, a "Birmingham Mail" swego czasu donosił, że ekipa produkcyjna pojawiła się w studio, by zająć się ich realizacją. Wspominano o scenach z trzema nieżyjącymi już odtwórcami ról Pierwszego, Drugiego i Trzeciego Doktora. Na koniec tych przewidywań trzeba pamiętać o jednym, być może najważniejszym, a mianowicie o tym, co o powrocie klasycznych Doktorów powiedział Steven Moffat: - Nie możemy sprowadzić wszystkich odtwórców roli Doktora. Przecież trzech z nich nie żyje! W tym odcinku nie będzie tradycyjnego, ogromnego zjazdu; robimy inny rodzaj rocznicy - taki, w którym główną rolę odgrywają Matt i David.
Przyjrzyjmy się przez chwilę fabule odcinka "The Day of the Doctor" i temu, co o niej wiemy. Oczywiście z oficjalnego opisu można wywnioskować, że epizod będzie rozgrywał się na trzech płaszczyznach, skoro ma obejmować teraźniejszość, czasy elżbietańskie oraz przyszłość, w której toczy się wielka wojna. Wiemy także, że skupi się w całości na postaci Doktora, o czym mówił Steven Moffat w wywiadzie dla "SFX Magazine": - Rzadko w serialu pokazujemy historie, które dotyczą samego Doktora; najczęściej coś przydarza się ludziom, którzy mu towarzyszą albo których spotyka. On ich ratuje z opresji, jest bohaterem. Teraz jednak ten odcinek będzie tylko o nim, to będzie dzień Doktora. Tym razem nie zapomni go, jak tylko wejdzie do TARDIS, ale zapamięta na zawsze. Wydaje się to bardzo prawdopodobne chociażby dlatego, że już w opisie czytamy, iż Doktor będzie musiał zmierzyć się ze swoją przeszłością. Nie jest także przypadkowe, że w odcinku pojawi się Jonh Hurt w roli Wojennego Doktora - to od razu nasuwa nam skojarzenia z Wielką Wojną Czasu, która jest jednym z najbardziej tajemniczych elementów uniwersum Who. David Tennant potwierdzał, że "The Day of the Doctor" poruszy tę kwestię: - Przypuszczam, że duża część podróży Doktora była rehabilitacją po Wojnie Czasu, o której wiemy tak niewiele, ale zakładamy, że Doktor był uciekinierem, który ją przeżył. Myślę, że "Dzień Doktora" uaktualni naszą wiedzę o tym wydarzeniu. Za tą teorią przemawia też ostatnio wyemitowany miniodcinek rocznicowy "The Last Day", opowiadający o początkach Upadku Arkadii - bitwy, która związana jest z Wojną Czasu.
Wprowadzenie postaci Wojennego Doktora na pierwszy rzut oka spowodowało chaos, jeśli chodzi o numerację Doktorów i limit regeneracji. Moffat jednak od dawna mówił, by się tym nie martwić. Drażnił też fanów, sugerując, że powinni wszystko policzyć raz jeszcze. Po emisji "The Night of the Doctor" powiedział: - Byłbym bardzo ostrożny z numeracją Doktorów. Nie ma nic przypadkowego w tym, że bohater Johna Hurta nie przyjął imienia Doktora. On nie nazywa tak siebie. Bycie Władcą Czasu, bycie Doktorem jest jego częścią, ale on sam mówi - "Nie jestem Doktorem". Więc Jedenasty Doktor nadal jest Jedenastym Doktorem, Dziesiąty jest Dziesiątym i tak dalej (patrz: tutaj). Moffat powiedział także, że w grze Johna Hurta zobaczymy te wszystkie gniewne emocje, które doprowadziły do tego, iż Doktor zniszczył swoją własną rasę: - Władcy Czasu stali się tak okrutni jak Dalekowie. Doktora bardzo to zmartwiło. Nie popełniłby ludobójstwa, gdyby miał inny wybór. Z kolei sam Hurt wyznał, że granie Doktora było jednym z najtrudniejszych wyzwań w jego karierze (patrz: tutaj). Możemy więc spodziewać się naprawdę porządnej historii i wyjaśnienia kilku tajemnic, szczególnie że częścią rocznicowego odcinka będą odwieczni wrogowie Doktora, czyli Dalekowie oraz Zygoni, znani z klasycznych sezonów. Ci przeciwnicy zostali potwierdzeni, a nieoficjalnie mówi się jeszcze o występie Cybermanów.
Ponieważ w jednym z miniodcinków pokazano regenerację Ósmego Doktora w Doktora Wojennego, a Moffat powiedział: - Zawsze irytowało mnie, że nie mogłem zobaczyć go nigdy więcej. Chciałem mieć wszystko dopięte na ostatni guzik i mieć wszystkie sceny z regeneracją, które uwielbiam. Nie ma nic bardziej ekscytującego!, możemy przewidywać, że skoro "chce mieć wszystkie sceny z regeneracją", zechce pokazać także przemianę Doktora Wojennego w Dziewiątego. Ale tu nasuwa się pytanie: co z Chrisem Ecclestonem? No właśnie. Moffat wciąż podrzuca różne tropy i nie wiemy, który z nich jest prawdziwy. Całkiem możliwe, że sceny regeneracji nie będzie albo wykorzystane zostaną do niej fragmenty z Dziewiątym, wycięte z pierwszego sezonu. Z kolei Nicholas Briggs, który w serialu wciela się w rolę zarówno Daleków, jak i Cybermanów, powiedział, że to będzie wojenny odcinek o wojennym krajobrazie oraz że takich wybuchów i eksplozji jeszcze w Doktorze Who nie było. Mamy być także świadkami wielu zabawnych scen, które wynikają przede wszystkim z interakcji Dziesiątego i Jedenastego Doktora oraz faktu, że Matt Smith i David Tennant tak świetnie bawili się razem na planie. Moffat o ich współpracy mówił: - We wzajemnych relacjach Dziesiątego i Jedenastego jest sporo tarcia. Gdy mówisz do siebie, nic cię nie ogranicza - nie jesteś uprzejmy i miły. To są jednak dwaj postrzeleni, sympatyczni, pełni energii Doktorzy, którzy się szanują i uważają tę sytuację za bardzo fajną. Wzajemna sympatia Matta i Davida przeniosła się na ich postacie i to będzie widać. Wciąż się rozśmieszali, przez przypadek wyszedł im przezabawny duet - są wystarczająco podobni i dostatecznie różni. Z kolei David Tennant przyznał, że miał obawy przed powrotem do serialu, ale okazały się one zupełnie bezpodstawne: - Wróciłem do serialu, który teraz należy do kogoś innego, wcześniej zaś należał do mnie, więc to była dość dziwna sytuacja. Ale okazało się, że wszystkie obawy były bezpodstawne - to było jak powrót do domu, a granie z Mattem dało mi naprawdę dużo radości (patrz: tutaj).
Steven Moffat przyznał, że pisanie scenariusza do rocznicowego odcinka było najtrudniejszą i najbardziej przerażającą rzeczą, jaką zrobił. Nie chciał zawieść fanów ani samego siebie, a ponieważ jest bardzo ambitny, czuł, że zaczyna go to przerastać. Kiedy jednak jego praca się zakończyła, był z siebie zadowolony i otwarcie mówił, że "The Day of the Doctor" odmieni całe uniwersum Doktora Who: - Skierujemy Doktora w zupełnie nowym kierunku. Zacznie się drugi rozdział jego życia. W odcinku wydarzy się coś, co całkowicie odmieni sposób jego myślenia, działania i to, jak przeżywa swoje przygody. Jest wiele sposobów na uczynienie rocznicy wyjątkową, a ja myślę, że ten będzie najlepszy - rozpocznie się coś całkiem nowego, Doktor odnajdzie swoją misję, cel i przeznaczenie. Ze słowami Moffata zgodzili się zarówno Smith, jak i Tennant. Ten pierwszy powiedział, że odcinek jubileuszowy zmieni narrację serialu, a drugi przyznał, że Moffat posunął całe uniwersum do przodu: - Myślę, że jedna z mądrych rzeczy, które Steven Moffat zrobił przy pisaniu scenariusza, to to, że posunął całe uniwersum "Doktora Who" do przodu w dramatyczny i fundamentalny sposób. To nie jest tylko powierzchowna rzecz rzucona wszystkim, by świętowali - choć trochę oczywiście też - ale to także ukazanie zasadniczej zmiany w historii Doktora. Może to jest właśnie właściwy sposób, by celebrować pięćdziesiąt lat serialu - posunąć postać zdecydowanie do przodu.
Wydaje się, że słowa aktorów wcielających się w główne role są najlepszym podsumowaniem tych spekulacji i rozważań - "The Day of the Doctor" zmieni nasze postrzeganie tego serialu, a o postaci Doktora już nigdy nie będziemy myśleć tak samo. Jest to chyba najlepszy sposób, by sprawiać, aby ta rocznica została zapamiętana na zawsze. Najdłużej emitowany serial sci-fi obchodzi swoją 50. rocznicę - tego nie można przegapić. Jutro, godzina 20:50 czasu polskiego, stay tuned!