W dniach 31 maja - 2 czerwca w halach Ptak Warsaw Expo w podwarszawskim Nadarzynie odbyła się 5. edycja festiwalu popkultury Warsaw Comic Con. Oto nasza relacja z imprezy.
Muszę przyznać, że pod względem logistycznym tym razem organizatorzy imprezy się postarali. Chodzi mi tutaj oczywiście o darmowe autobusy, które zawoziły uczestników do hal Ptak Warsaw Expo. Tym razem zwiększono liczbę ich kursów - jeździły co 5 minut, dzięki czemu nie trzeba było biec na złamanie karku, aby zdążyć na dany autobus. Muszę przyznać, że zainteresowanie tą edycją konwentu było całkiem spore i poranne autobusy były wypełnione ludźmi po brzegi i boje się myśleć, co by było, gdyby pojazdy kursowały z mniejszym natężeniem. Taka popularność imprezy zapewne wiązała się z dwoma czynnikami. Pierwszy to sobotni Dzień Dziecka, który spowodował, że na konwencie można było zobaczyć wielu rodziców ze swoimi pociechami. Drugim jest oczywiście pojawienie się na imprezie w roli gwiazd
Paula Wesleya i
Iana Somerhaldera. Wrzawa, jaka pojawiła się w hali, gdy panowie weszli na scenę w czasie oficjalnej prezentacji, była ogromna.
Panele z gwiazdami były tym punktem Warsaw Comic Con, który przyciągnął najwięcej widzów. Pod tym względem 5. edycja była w moim mniemaniu jedną z lepiej obsadzonych odsłon tego festiwalu popkultury. Oprócz wspomnianych przeze mnie Wesleya i Somerhaldera w Warszawie zobaczyliśmy między innymi dwie gwiazdy
Gry o tron,
Carice van Houten i
Toma Wlaschiha oraz serialowego Supermana,
Tyler Hoechlin. Przed sceną zgromadziła się cała masa fanów i fanek, którzy chcieli spotkać swoich idoli i zadać im pytanie. Jak przy każdej edycji panele z gwiazdami prowadził nasz redaktor naczelny, Dawid Muszyński, którego w tej edycji wsparł znany gościom Warsaw Comic Con Rafael. Oprócz ciekawostek i różnych anegdot opowiadanych przez gwiazdy konwentu mogliśmy dowiedzieć się pewnych, bardzo intrygujących rzeczy. Choćby tego, że Paul Wesley stworzy serial w Polsce i to w naszym języku,
o czym wcześniej mówił w rozmowie z Adamem. Muszę przyznać, że ta wiadomość mnie zaintrygowała. Comic Con wygrał jednak
Billy Boyd, którego oba występy na scenie głównej były spektakularnym show. Zabawne, poruszające (ten moment, gdy śpiewał "na ucho" fance piosenkę z Władcy Pierścieni...) i po prostu kapitalne. Na Comic Con zawitali również uznani twórcy literatury, w tym kultowy już
Dmitrij Głuchowski, autor serii powieści
Metro. Pisarze mieli na konwencie swoją własną scenę dla paneli z ich udziałem oraz strefę autografów.
Żałuję jednego aspektu, który nie pojawił się w tej edycji, mianowicie pobocznych prelekcji, których w poprzednich edycjach było wiele. Organizatorzy zapewne postanowili skupić się wyłącznie na spotkaniach z gwiazdami i dlatego usunięto je z programu. Szkoda, bo w poprzednich odsłonach festiwalu trafiło się kilka naprawdę ciekawych paneli dla fanów komiksów, anime czy choćby powieści kryminalnych. Byłoby to ubogacenie tej edycji, jednak koniec końców osoby, które liczyły na interesujące mityngi, poza głównymi scenami obeszły się smakiem.
Ta edycja również jakoś nie obrodziła w cosplayerki i cosplayerów, którzy pojawili się na konwencie. Wiem,o czym mówię, bo naprawdę ciężko było znaleźć osoby z ciekawie wykonanymi strojami, którzy trafiliby do naszej galerii. Oczywiście znalazły się wyjątki i prawdziwe cosplayowe perełki, jednak muszę przyznać, że ta edycja nie przyciągnęła wielu reprezentantów tej zdobywającej coraz większą popularność pasji. To wydaje mi się dziwne pod tym względem, że festiwal w ostatnich latach był atrakcyjnym miejscem dla ludzi zajmujących się cosplayem, a na tej edycji gości, którzy przybyli na Warsaw Comic Con, było naprawdę sporo. A tak było tego niewiele poza konkursem cosplay. Czy jednak nie była to edycja intrygująca dla cosplayerek i cosplayerów? To pytanie pozostawię zawieszone w próżni.
Swoje miejsce na konwencie mieli również fani gier - zarówno tych wideo, jak i tych planszowych. Szczególnie strefa dla wielbicieli analogowej rozgrywki z przyjaciółmi była naprawdę duża i goście mogli pograć w gronie znajomych lub rodziny oraz nabyć interesujące ich gry na kilku stoiskach. Jako fan tego typu rozgrywek z przyjaciółmi, jestem zadowolony z tego punktu konwentu. Trochę mniej miejsca mieli dla siebie wielbiciele wirtualnej rozrywki, aczkolwiek w tym wypadku również nie mogli narzekać. Miejsca, w którym przedstawiano nowe sprzęty gamingowe czy po prostu strefy z konsolami lub grami w wirtualnej rzeczywistości znalazły swoich fanów i były tłumnie oblegane. Ja osobiście bardzo żałuję jednej rzeczy - braku miejscówki retrogamingu, którą można było odwiedzić na poprzednich edycjach Warsaw Comic Con, jednak na tej jej zabrakło. Szkoda, bo liczyłem, że zagram w
Contrę lub
Street Fightera.
Jeśli natomiast chodzi o stoiska z pamiątkami, to również jakoś mniej ich było w porównaniu z poprzednimi edycjami, ale wystawcy, którzy pojawili się na konwencie, nie próbowali dyktować wyższych cen. Były one raczej takie jak w przypadku zakupu danej pamiątki online. Zatem każdy gość na konwencie mógł nabyć koszulkę, bluzę, plakat czy też kubek z motywem z ulubionej produkcji. Na wielu stoiskach można było dostać rzeczy w promocyjnych cenach, choćby wśród wystawców komiksów. Wiem, co piszę, bo sam skusiłem się na kilka tytułów. Kupiłem też bluzę na stoisku odzieżowym u wystawców, którzy są na Warsaw Comic Con już od pierwszej edycji - i tym razem był to dobry zakup. Natomiast jeśli chodzi o stoiska tematyczne, to znalazłoby się kilka ciekawych, miedzy innymi strefa HBO, gdzie można było zatopić się w wirtualną rzeczywistość świata
Gry o tron oraz spotkać gwiazdy produkcji stacji, wspomnianych już przeze mnie Carice van Houten oraz Toma Wlaschiha,
Kamila Nożyńskiego z serialu
Ślepnąc od świateł, współtwórcę tej produkcji i autora literackiego pierwowzoru,
Jakuba Żulczyka oraz gwiazdę
Watahy,
Aleksandrę Popławską. Również FOX postanowił zaskoczyć fanów. Strefa związana z 30-leciem serialu
Simpsonowie była naprawdę niezła. Dużo osób obległo również stoisko promujące najnowszy film o losach Pajączka,
Spider-Man: Daleko od domu, gdzie w budce fani mogli sobie zrobić specjalne zdjęcie. Zajrzałem oczywiście na chwilę do press roomu i tutaj niestety przygotowanie miejsca dla dziennikarzy, którzy pracowali na konwencie, nie było porównywalne do poprzednich edycji. Kilka prowizorycznie ustawionych rzędów krzeseł stanowiło raczej polowe warunki dla tych, którzy na przykład chcieliby wrzucić jakiś news ze swojego laptopa na portal.
5. edycja Warsaw Comic Con była dobra pod względem gwiazdorskiej obsady, logistycznego podejścia organizatorów i kilku ciekawych wystawców. Jednak na minus można zaliczyć mało atrakcji dla najmłodszych, brak pobocznych paneli oraz kilku ciekawych stref z poprzednich edycji czy organizację miejsca pracy dla dziennikarzy. Widać, że konwent cały czas się rozwija i jest jeszcze sporo do poprawy, ale zaznaczam pewien drobny progress przy tej edycji.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h