Żyjemy w czasach rozmaitych mniejszych i większych poprawności. Każde słowo, którym określamy jakąś mniejszość społeczeństwa, prędzej czy później staje się obelgą. Taki świat. Dziś więc, by dokładnie i kulturalnie opisać niewielki wzrost (1 metr i 7 centymetrów) Warwicka, nie mówi się już raczej karzeł, tylko dokładnie wymienia powody jego schorzenia i naukowe medyczne nazwy. Acz z drugiej strony – nie ma co ukrywać, jak świetnie to opisał George R.R. Martin w „Grze o tron”, mali ludzie zwykle robili w rozrywce. Tak było w kulturach średniowiecznych, tak jest i dzisiaj (bo czymże innym jest zeszłoroczne reality show kanału Lifetime pt. „Little Women: LA”). Ale nie zmienia to wszystko faktu, że czasem w filmach i serialach pojawiają się takie role i są aktorzy, z Warwickiem na czele, którzy po prostu są w nich świetni. Oto więc nasze ulubione wielkie role małych ludzi:

Nick Nack („Człowiek ze złotym pistoletem”, 1974)

Herve Villechaize

Idealny kontrapunkt dla Christophera Lee jako tytułowego przeciwnika Bonda w dziewiątej części cyklu o 007. Ten duet bawił i przerażał równocześnie. Komediowy potencjał francuskiego aktora doceniono kilka lat później, gdy Herve został zatrudniony w stałej obsadzie „Fantasy Island” - zagrał w 131 odcinkach tego mało znanego, acz niezłego serialu z przełomu lat 70. i 80. Aktor zmarł w 1993 roku w wieku 50 lat. [video-browser playlist="658111" suggest=""]

R2D2 („Gwiezdne wojny”, od 1977 do dziś)

Kenny Baker

Czasem naprawdę trudno uwierzyć, że w środku najsłynniejszego robota w historii popkultury ktoś jest, ale Kenny siedzi tam już blisko 40 lat. No dobra, z małymi przerwami. To aktor, który jest wzorcowym przykładem, że można nadać osobowość roli, mimo że aktora nie widać, nie słychać i właściwie gra on coś nieorganicznego. [video-browser playlist="658133" suggest=""]

Wicket („Powrót Jedi”, 1983)

Warwick Davis

I tu po raz pierwszy w naszym zestawieniu pojawia się Warwick. Wtedy ledwie 13-letni aktor całkowicie schowany pod futrzanym kostiumem Ewoka uwiódł publiczność i ukradł praktycznie każde ujęcie, w którym się pojawił. Nic dziwnego, że w dwóch kolejnych latach powtórzył rolę Wicketa w filmach telewizyjnych. [video-browser playlist="658139" suggest=""]

Willow („Willow”, 1988)

Warwick Davis

I kolejna świetna rola Warwicka – tym razem już nawet tytułowa. Wielka filmowa baśń fantasy, na której pomysł wpadł George Lucas, a rozmach przebijał nieomal wszystko, co wówczas kręcono. Wtedy jednak, ponad ćwierć wieku temu, gdy chciano pokazać wioskę krasnoludów, nie bawiono się - jak później w filmach Petera Jacksona - efektami, tylko po prostu zatrudniano wszystkich dostępnych aktorów bardzo małego wzrostu. A przede wszystkim Warwicka do głównej, tytułowej roli. [video-browser playlist="658141" suggest=""]

Leprechaun („Karzeł” i 5 kolejnych części, od 1993)

Warwick Davis

I Warwick po raz trzeci. Trzeba przyznać, że pod koniec ubiegłego wieku Davis miał w Hollywood monopol na role tego typu. Tu – znowu w tytułowej roli – jako groźny i morderczy bohater horroru. Kolejne części cyklu powstawały przez całą następną dekadę. Zobaczcie zwiastun pierwszego filmu - to były czasy, gdy nazwisko Davisa pojawiało się w napisach przed Jennifer Aniston. [video-browser playlist="658144" suggest=""]

Mini-Me („Austin Powers 2” i kontynuacja, od 1999)

Verne Troyer

W tej trylogii Mike'a Myersa parodiującej Bondy i mnóstwo innych popkulturowych tropów głównym czarnym charakterem był Dr. Evil. W drugim filmie pojawiła się towarzysząca mu miniaturowa wersja jego samego, która jako postać idealnie odnalazła się w konwencji i do dziś jest jednym ze znaków rozpoznawczych cyklu. Oczywiście Mini-Me powrócił w kolejnej części. [video-browser playlist="658147" suggest=""]

Finbar „Fin” McBride („Dróżnik”, 2003)

Peter Dinklage

To zdecydowanie najmniej popowy tytuł w tym zestawieniu, ale tu właśnie po raz pierwszy zobaczyliśmy potencjał Petera Dinklage'a, do którego za chwilę będziemy wracać. Niskobudżetowy film obyczajowy o odludku, który chowając się przed ludzkimi drwinami ze swego wzrostu, zaszywa się na prowincji, gdzie powoli zdobywa przyjaciół. Dinklage pokazał, że bez trudu jest w stanie udźwignąć dużą rolę i świetnie gra na emocjach widzów, rozśmieszając czy wzruszając nieomal każdego. [video-browser playlist="658149" suggest=""]

Tyrion Lannister („Gra o tron”, od 2011)

Peter Dinklage

Gdy HBO przystąpiło do ekranizacji sagi George'a R.R. Martina w formie serialu, nikt nie dziwił się, że w roli Tyriona obsadzono tego właśnie aktora - i szybko okazał się on idealnym wyborem do skomplikowanej oraz jednej z ulubionych przez czytelników postaci z tej fabuły. Z sezonu na sezon jest jeszcze lepiej i już odliczamy dni do kolejnego powrotu Tyriona (czyli Petera) na ekrany naszych telewizorów. [video-browser playlist="658151" suggest=""]

Warwick Davis („Life's Too Short”, 2011)

Warwick Davis

Tymczasem Warwick zagrał samego siebie w serialu BBC2 i HBO. Połączył siły z jednym z najlepszych popkulturowych prześmiewców, ironistów i podpuszczaczy, Rickym Gervaisem (oraz jego stałym współpracownikiem, Stevenem Merchantem), i nakręcili wspólnie serial o tym, jak trudno w Hollywood i w codziennym życiu być tak niewielkim człowiekiem. W trakcie realizacji wkręcili w absurdalne sytuacje sporo gwiazd, pewnie też trochę wkręcają nas – widzów. Nie zmienia to faktu, że to zabawny, a równocześnie mądry i trochę smutny program. Jak wszystkie Gervaisa. [video-browser playlist="658156" suggest=""]

Bolivar Trask („X-Men: Przeszłość, która nadejdzie”, 2014)

Peter Dinklage

Idąc za ciosem, Dinklage stał się już też częścią wielkiej aktorskiej rodziny grającej w filmowych wersjach komiksów Marvela. Pięknie wystylizowany na wąsacza z lat 70. był jako Bolivar Trask jedną z kluczowych postaci ostatniej odsłony przygód X-Men. Ciekawe, czy znajdzie się z czasem dla niego też jakaś rola w głównym kinowym uniwersum Marvela. [video-browser playlist="658162" suggest=""]
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj