World of Warcraft to popularna gra MMORPG, która rozwijana jest już od 15 lat i w tym czasie doczekała się siedmiu dużych dodatków. W przyszłym roku na rynek trafi kolejne rozszerzenie, a wraz z nim duże zmiany. Czy przyczynią się one do przedłużenia żywotności tej produkcji?
World of Warcraft zadebiutowało na amerykańskim rynku 23 listopada 2014 roku, a więc 15 lat temu. Dla wielu możliwość zwiedzenia tytułowego świata, do tej pory znanego wyłącznie z serii strategii czasu rzeczywistego, była istnym spełnieniem marzeń. Gra okazała się ogromnym sukcesem i na przestrzeni lat nie tylko utrzymała się na rynku, ale też doczekała się licznych aktualizacji, rozszerzeń i zmian. Wszystko wskazuje na to, że produkcja studia Blizzard, pomimo topniejącej liczby abonentów, nie zamierza zniknąć z rynku w najbliższych latach. Pozostaje tylko jedno pytanie – czy jest szansa na to, że WoW będzie istniał przez kolejnych 15 lat? Cóż, jest na to szansa, ale zależy to nie tylko od graczy, ale i twórców.
MMORPG to bardzo specyficzny gatunek. Historia zna wiele tego typu produkcji, które żyły przez lata, ale jeszcze więcej takich, o których wszyscy zapomnieli po zaledwie kilku miesiącach. Kluczem do sukcesu jest zjednanie sobie społeczności i zapewnianie jej atrakcji przez cały czas obecności na rynku.
World of Warcraft miało to od samego początku. Darmowe aktualizacje pojawiały się co kilka miesięcy i wprowadzały kolejne wyzwania czy przedmioty motywujące do dalszych przygód. Co jakiś czas pojawiały się też ogromne rozszerzenia, które dodawały kolejne grywalne rasy i klasy, a także całe kontynenty czekające na śmiałków.
Ostatni taki dodatek, czyli
Battle for Azeroth, zadebiutował w sierpniu 2018. Na tegorocznym BlizzConie ujawniono zaś kolejny,
Shadowlands, który ma trafić na rynek przed końcem 2020 roku. Wszystko wskazuje więc na to, że Blizzard nie zamierza zwalniać tempa i zamierza w dalszym ciągu intensywnie rozwijać swoją produkcję. Nadchodzące rozszerzenie wprowadzi standardowy zestaw nowości, czyli m.in. zupełnie nowe lokacje (tytułową krainę umarłych), przedmioty do zdobycia oraz lochy i wyzwania.
Największą i najbardziej przełomową zmianą jest jednak coś innego, a mianowicie kompletna przebudowa dotychczasowego systemu postępów. Maksymalny poziom doświadczenia zostanie obniżony ze 120 (obecnie najwyższy poziom w
World of Warcraft: Battle for Azeroth) do… 60. Gracze będą mieli też większą swobodę podczas rozwijania swoich postaci – po stworzeniu nowego bohatera trafi on do nowej lokacji startowej, a następnie będzie można wybrać, w krainach z którego dodatku chcemy grać. Oczywiście, w dowolnym momencie będziemy mogli to zmienić – nic nie stoi więc na przeszkodzie, by postać na 10 poziomie wykonywała zadania w Azeroth, Northrend, Pandarii czy Kul’Tiras.
Z tym nowym systemem związanych jest wiele niewiadomych. Na ten moment nie wiadomo, jak rozwiązana zostanie kwestia wierzchowców. Twórcy nie ujawnili, czy będą one dostępne od samego początku, po zakończeniu startowej lokacji lub też jeszcze później. Nie wiadomo także, jak potraktowany zostanie tzw. „legacy buff”, pozwalający postaciom na wyższym poziomie na bezproblemowe wykonywanie starych raidów solo, bez pomocy innych graczy. Trudno wyobrazić sobie, by miało to zniknąć z gry, bo społeczność byłaby z tego bardzo niezadowolona.
Mimo tego, sam nie mogę doczekać się zmian z
Shadowlands. Lubię tworzyć nowe postacie i eksperymentować z różnymi klasami, ale strasznie męczyła mnie powtarzalność i wykonywanie non stop tych samych questów – szczególnie, że zajmowało to sporo czasu. Teraz jednak będzie to nie tylko bardziej przystępne, ale i znacznie krótsze. Po BlizzConie ujawniono, że zdobycie maksymalnego poziomu po zmianach ma zająć około 70% krócej niż obecnie. To świetna wiadomość, dzięki której gracze będą mogli szybciej przejść do najciekawszej i najbardziej angażującej zawartości w grze – wysokopoziomowych lochów, raidów czy rozgrywek PvP. To zaś może zachęcić nowicjuszy do tego, by dać szansę produkcji Blizzarda.
Mam również wrażenie, że wprowadzane zmiany są też fundamentem pod dalszy rozwój gry. Samo ułatwienie procesu zdobywania kolejnych poziomów może jednak nie wystarczyć. Uwielbiam
World of Warcraft i jestem związany z tym tytułem od wielu lat, ale nawet ja nie jestem w stanie przymknąć oczu na wiele jego wad, z których sporo wynika z wieku tej produkcji. Owszem, kolejne dodatki wprowadzają wiele usprawnień, ale sam „szkielet” bardzo przypomina produkcję z 2004 roku, o czym można przekonać się, odpalając chociażby tegoroczne
WoW: Classic.
Z czasem konieczna może okazać się więc większa rewolucja, zupełnie nowa wersja gry. Blizzard musiałby jednak podejść do tego w odpowiedni sposób, by nie rozwścieczyć graczy – nikt nie chciałby przecież utracić postaci, które były rozwijane przez 15 lat. Zapowiedziany w listopadzie tego roku
Overwatch 2 pokazuje jednak, że możliwe jest pójście na kompromisy. Sequel będzie bowiem w pełni kompatybilny z poprzednikiem i gracze będą mogli przejść do niego, nie tracąc przy tym zdobytych przedmiotów kosmetycznych itp.
Rozsądnym krokiem byłoby więc stworzenie pełnoprawnej kontynuacji
World of Warcraft, która wprowadziłaby nowy silnik graficzny i znacznie uwspółcześniłaby podstawowe mechaniki, ale przy jednoczesnym zachowaniu całości postępów z poprzedniczki – z wszystkimi przedmiotami, wierzchowcami, czy osiągnięciami. To oczywiście mnóstwo roboty, ale z drugiej strony byłaby to produkcja, która ponownie mogłaby przynosić zyski przez lata – nie tylko z samej sprzedaży, ale też i abonamentu czy mikrotransakcji.
Ciekawy kierunek rozwoju obrało też darmowe
Path of Exile. Niedawno zapowiedziano, że gra doczeka się kontynuacji, a przynajmniej czegoś w tym stylu.
Path of Exile 2, pomimo dwójki w tytule, nie będzie bowiem pełnoprawnym sequelem. Zamiast tego wprowadzi nową, rozbudowaną kampanię fabularną, ale nie będzie miała wpływu na poprzedniczkę, a obie części będą prowadzić do tej samej zawartości dla najbardziej zaawansowanych graczy. Taki system również mógłby sprawdzić się w ewentualnym sequelu World of Warcraft, chociaż i tutaj trzeba byłoby wszystko przemyśleć, rozplanować – tak, by nowi gracze mogli wejść do tej produkcji bez potrzeby zapoznawania się z cała historią Azeroth, a weterani nie czuli się pokrzywdzeni utratą czegokolwiek z ostatnich kilkunastu lat.
Czy w
World of Warcraft będziemy grać także w 2034 roku? Trudno powiedzieć, ale pewne jest jedno: w najbliższych latach Blizzard nie porzuci tej gry. W dalszym ciągu wzbudza ona bowiem sporo emocji, czego najlepszym dowodem są reakcję na zapowiedź
Shadowlands. Serwery również nie świecą pustkami i zawsze można znaleźć na nich graczy zainteresowanych kolejnymi przygodami. I chociaż dawno zaprzestano dzielenia się liczbą subskrybentów, to jestem przekonany, że i ta w dalszym ciągu robi spore wrażenie, szczególnie po niedawnym debiucie
World of Warcraft Classic, w które przez pierwsze dni ciężko było grać nie z powodu braku graczy, a wręcz przeciwnie - ogromne zainteresowanie sprawiało, że na serwerach brakowało miejsca, a to zaś skutkowało wielogodzinnymi kolejkami.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h