W mijającym roku ukazało się wiele świetnych filmów, seriali czy gier. Z pewnością znajdą się w one podsumowaniach i zestawieniach innych redaktorów, więc sam skoncentruję się na książkach i komiksach, które mnie w 2015 roku zachwyciły. Było ich wiele, ale wszystkiego zamieścić się nie dało. Dla czytelników z pewnością był to bardzo udany rok. Trafiały się niestety również rozczarowania, ale miałem szczęście w doborze lektur, więc bez wielkich wpadek się obyło.

Rozczarowania:

David Cronenberg, Consumed

Źródło: Zysk i S-ka
Znając filmowe dokonania Davida Cronenberga, spodziewałem się mięsistej i trzymającej w napięciu lektury, która wywoła podskórne uczucie niepokoju. Tymczasem okazało się, że przejście ze sztuki filmowej do literatury nie jest tak proste: to, co działa na ekranie, niekoniecznie wywołuje podobne emocje podczas lektury. Kanadyjczyk stara się szokować i tworzyć fabularne twisty, ale stosowane przez niego środki niekoniecznie się sprawdzają, podobnie jak zbyt nachalnie podana krytyka konsumpcjonizmu. Skonsumowana wydaje się niezłym materiałem na filmowy scenariusz, ale trochę jej brakuje, by określić ją mianem przynajmniej dobrej powieści.

Stephen King, Finders Keepers

Źródło: Albatros
Nie jestem wielkim fanem twórczości Stephena Kinga. Cenię go za umiejętność snucia literackiej gawędy i wątki obyczajowe, ale na dłuższą metę mi to nie wystarcza. Niemniej z ciekawością sięgnąłem po jego nietypową, bo kryminalną twórczość. Do Mr. Mercedes miałem pewne zastrzeżenia, ale ogólnie Król Horroru sprawdził się w tej konwencji. Niestety drugi tom losów Billa Hodgesa wykazał, że pomysłu na kontynuację zabrakło. King serwuje typowy dla siebie ostatnio zestaw: rozciągniętą na lata i pozbawioną napięcia historię obyczajową zakończoną nieco chaotyczną kulminacją. W dodatku nie mógł się powstrzymać przed wciśnięciem elementu nadnaturalnego. Fani Kinga pewnie nie są rozczarowani, ale ci, którzy oczekują kryminału, mogą się srodze rozczarować podczas lektury.

Garth Nix, Clariel

Źródło: Wydawnictwo Literackie
Już starożytni stwierdzili, że nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki. Tymczasem Garth Nix spróbował i po latach powrócił do realiów Starego Królestwa. Niestety gdzieś w międzyczasie uleciała magia, którą obdarzył tę serię młodzieżową. Zamiast interesującej i inteligentnej prozy w stylu Sabriel napisał nudną, pełną irytujących elementów powieść o rozwydrzonej nastolatce. Tak, tego rodzaju powieści jest teraz pełno i biją rekordy popularności, ale po Australijczyku spodziewać się należało czegoś lepszego.

Zachwyty:

Robert M. Wegner, Pamięć wszystkich słów. Opowieści z meekhańskiego pogranicza

Źródło: Powegraph
Opowieści z meekhańskiego pogranicza to bodajże jedyna seria polskiego autora, która mogłaby wyjść spod pióra zachodniego pisarza. Nie chodzi o przemycanie polskiej specyfiki czy słowiańskości, a o pewien rys fabularny i umiejętne łączenie epickiej, napisanej z rozmachem fabuły z patosem. Pamięć wszystkich słów jest 4. książką w serii i 2. powieścią… i jak na razie najlepszą częścią cyklu. Wegner znalazł w niej miejsce na poszerzenie kreacji świata, nieco stonował wydarzenia, a więcej miejsca poświęcił postaciom i wreszcie spiął wątki w zgrabną powieściową formę. Nie zatracił przy tym najważniejszego: dynamicznej narracji i wciągającej opowieści. Czyta się z zapartym tchem.

Jakub Małecki, Dygot

Źródło: SQN
Twórczość Jakuba Małeckiego obserwuję od początku. Jest to przyjemny proces, bo już w debiutanckich tekstach widoczne były – nieoszlifowane jeszcze – duże umiejętności, które z utworu na utwór były rozwijane. Najnowszy tekst to zajmująca, nieco nostalgiczna, kilkupokoleniowa saga dziejąca się na wielkopolskiej prowincji. To opowieść o brutalnej prozie życia, przeznaczeniu i potrzebie odkupienia. Doskonale napisana i spięta udaną klamrą fabularną. Dygot jest najlepszą do tej pory powieścią Małeckiego… ale jeśli trend się utrzyma, to tylko do następnej książki.

Christopher Priest, The Separation

Źródło: Mag
Christopher Priest jest autorem w Polsce słabo znanym – może jego nazwisko obiło się komuś o uszy przy okazji adaptacji powieści Prestiż. A szkoda, gdyż autor ten wspaniale łączy fantastyczne koncepcje i wykorzystanie różnorodnych form narracji z umiejętnościami czysto literackimi. Świetnym przykładem tego jest Rozłąka, w której na historię składają się m.in. pamiętniki, listy, raporty, a także „normalna” powieściowa proza. Kilka składowych opowieści tworzy razem większą, fascynującą i zagadkową całość. Już pierwsze strony znamionują, że w opowiadanej historii (realia II wojny światowej, w której historia przeplata się z alternatywną rzeczywistością) jest przynajmniej drugie dno – ale rozpracowanie stworzonego przez Priesta układu jest możliwe dopiero po przeczytaniu całości. Świetnie napisana rzecz, przy lekturze której można nieco pogłówkować… ale można się też po prostu cieszyć zróżnicowaną narracją i intrygującą fabułą.

Aleksandra Łojek, Belfast. 99 ścian pokoju

Źródło: Czarne
Bardzo interesujący reportaż o sytuacji w Irlandii Północnej - miejscu, które na łamach mediów pojawia się sporadycznie, choć wygaszony kilkanaście lat temu konflikt nadal tli się pod powierzchnią, a ówczesna historia i tragedie nadal mają kolosalny wpływ na sytuację i życie mieszkańców Belfastu. Aleksandra Łojek koncentruje się przede wszystkim na ludziach i ich opowieściach. Na ich bazie buduje niepokojący obraz rzeczywistości: pełen napięć, ale też niepozbawiony nadziei na spokojniejsze jutro.
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj