Clariel najbardziej na świecie lubi przebywać pośród dziczy lasu. Marzy jej się, by pewnego dnia zostać jednym z Pograniczników i spędzać życie jako łowca i strażnik. Wszystko zmienia się, kiedy jej matka zostaje przyjęta do Gildii Jubilerów w mieście Belisaere, a Clariel musi dołączyć do Akademii, gdzie ma się nauczyć wszystkiego co niezbędne w życiu arystokratycznych elit. Dziewczyna jest dziedziczką potężnego nekromanty, Abhorsena. Posiada też dar trudnego do opanowania gniewu, który daje jej nadludzką siłę. Za namową nauczyciela magii, Clariel dołącza do grupy spiskowców, walczących z demonami. Jej celem jest jednak przede wszystkim ucieczka z miasta i powrót do lasu… A to dopiero początek opowieści rozgrywającej się między życiem a śmiercią. Akcja powieści rozgrywa się 600 lat przed narodzinami Sabriel, bohaterki pierwszego tomu trylogii o Starym Królestwie, która podbiła świat i uczyniła z australijskiego pisarza Gartha Nixa gwiazdę pierwszej wielkości. Książki Sabriel, Lirael i Abhorsen uważane są za jedno z najważniejszych osiągnięć współczesnej literatury fantasy.
Premiera (Polska)
26 marca 2015Polskie tłumaczenie
Agnieszka KucLiczba stron
0Autor:
Garth NixKraj produkcji:
PolskaGatunek:
Młodzieżowa, FantasyWydawca:
Polska: Wydawnictwo Literackie
Najnowsza recenzja redakcji
Główna bohaterka książki, Clariel, ma dużo powodów do wściekłości, a największym z nich jest chyba fakt, że przechodzi okres buntu. Ma siedemnaście lat, choć z dumą twierdzi, że za dwa miesiące będzie już miała osiemnaście, i bardzo nie podoba jej się… no w zasadzie to nic jej się nie podobna – ani to, że matka (jeden z najlepszych złotników w królestwie) zajmuje się tylko pracą, ani to, że ojciec będący całkowicie zależnym od matki nie posiada własnego zdania, ani również fakt, że wraz z rodziną musiała przeprowadzić się do stolicy królestwa, Belisare. Nie podoba jej się również posiadanie służącej i strażnika, ubiór, w jakim powinna chodzić, oraz to, że znów musi udać się do szkoły. W zasadzie trudno przez przynajmniej połowę książki znaleźć coś, co głównej bohaterce się podoba – i ukłon w stronę autora, że mimo dość antypatycznego, rozpuszczonego dzieciaka uczynionego głównym bohaterem powieść nadal intryguje i chce się ją czytać. Później, gdy okazuje się, że Jacel (matka Clariel) zaaranżowała jej małżeństwo z synem Rządcy, wizerunek głównej bohaterki ociepla się nieco w naszych oczach.
Samo Stare Królestwo także różni się od tego, które znamy z wcześniejszych książek – stary król zamknął się w pałacu, czekając na spełnienie się przepowiedni Clayrów, czyli na powrót jego zaginionej córki, która przejmie tron i królewskie obowiązki. Sam nie opuszcza swych komnat, zaniedbuje miasto i państwo – na straży pokoju stoją więc prywatne oddziały gwardii poszczególnych cechów, a miastem rządzi Rządca – niefortunnie zarówno on, jak i jego syn są raczej podłej natury. Magia Kodeksu traktowana jest jako coś nieczystego, dobrego dla służby czy pogardzanych czarodziejów, a obecny Abhorsen bardziej zajęty jest polowaniem w lasach niż ściganiem martwych, którzy nie chcą udać się za dziewiątą bramę. To wszystko nie wróży nic dobrego, zwłaszcza że Clariel ma w sobie krew Abhorsenów, a jej pierwsze spotkanie ze Zmarłą kończy się dość dwuznacznie. Potem jest już tylko gorzej – brzemienna w tragiczne skutki kolacja w pałacu Rządcy Kilpa zmusza Clariel do ucieczki z Belisare (pomocy w tym udziela jej prywatny nauczyciel Magii Kodeksu oraz Belathiel, w którego żyłach również płynie krew Pogromców Zmarłych) i udania się do rodzinnej posiadłości Abhrosenów. Ogarnięta wściekłością i żalem, nie posiadając nikogo do pomocy, cały czas planuje zemstę na Rządcy oraz jego rodzinie. Najlepszym sposobem jest zniweczenie jego planu odsunięcia słabego króla od władzy.
I tu właśnie rozpoczyna się tragedia Zagubionej Abhorsen, bo nie mogąc odnaleźć pomocy znikąd, chwyta się ostatniej szansy i pęta (za cichą namową sprytnego Moggeta, który jak zwykle ma w całej historii swój własny interes) duchy Wolnej Magii, tym samym spaczając Znak Kodeksu otrzymany przy chrzcie. Czy jednak zło można zwalczyć złem? Walcząc o kontrolę, Clariel wdziewa żelazną maskę, która ma uchronić ją przed wpływem Wolnej Magii, i rusza na odsiecz królestwu.
Chyba jedynymi mankamentami nowego dzieła Nixa są stosunkowo długi wstęp i nuda w kilku pierwszych rozdziałach. Dopiero później akcja rusza lawinowo i wtedy już trudno się od niej oderwać – sama zaś końcówka historii, ostateczna bitwa i dalsze losy Clariel elektryzują, więc i pozostawiają ogromny niedosyt. Oddziały Rządcy zostały pokonane, uratowano Królestwo, które zyskało nową władczynię, lecz zwycięstwo ma raczej gorzki smak.
Czytaj również: Najlepsze współczesne powieści fantasy
Garth Nix po raz czwarty powrócił do Starego Królestwa i po raz czwarty zrobił to w doskonałym stylu. „Clariel” jest opowieścią nieco inną niż te, do których autor nas przyzwyczaił, jednak nadal tak samo dobrą – mamy wyraziste postacie, rozbudowany, pięknie opisany świat i fabułę, która ze wszystkich części jest najbardziej wciągająca. Uwolnienie się z czarno-białej wizji świata sprawia, że "Clariel" jest bardziej dojrzałą fantasy niż poprzedni cykl.