Zachwyty:
The Handmaid's Tale
Serialowa adaptacja powieści Margaret Atwood to jedno z największych zaskoczeń 2017 roku - po nagrodach i wyróżnieniach widać, że nie tylko dla mnie. The Handmaid's Tale budzi we mnie głębokie refleksje, a świat przedstawiony w serialu pozostawia momentami w przerażeniu - dawno nie miałam do czynienia z produkcją, która tak silnie oddziaływałaby na emocje, w związku z czym ten tytuł koniecznie musiał znaleźć się na mojej liście. Na uwagę zasługuje przede wszystkim aktualność - choć książkowy pierwowzór powstał dekady temu, uniwersalne treści przemycane w przepięknych wizualnie kadrach budzą pewien niepokój i prowokują do zastanowienia się nad współczesnym światem. Mocna i świetnie zrealizowana rzecz - bardzo się cieszę, że zapowiedziano już drugi sezon, a jeszcze bardziej z faktu, iż odbije on od książki i podąży własną drogą. Mam nadzieję, że nie oznacza to fabularnego chaosu, a raczej krok w dobrym kierunku, dzięki któremu serial tylko umocni swoją pozycję jako jedno z najważniejszych objawień bieżącego roku.GLOW
Szalony serial Netflixa, który skupia się na kobietach należących do tytułowej ligi Gorgeous Ladies of Wrestling. I choć w zamyśle brzmi to jak ugrupowanie umięśnionych i walczących na ringu kobiet, tak naprawdę mamy tu do czynienia z ustawionymi konfrontacjami, które miały za zadanie cieszyć oko widzów przed telewizorami. Bardzo podoba mi się klimat, jaki zaprezentowano w serialu - tętniące przebojową muzyką lata 80., natapirowane fryzury, neony i syntezatory - wszystko to chłonie się wzrokiem z największą przyjemnością. Cieszy również fakt, iż obsada jest zdominowana przez kobiety - mamy tu do czynienia z prawdziwą babską solidarnością i siłą, która pozytywnie wyróżnia się na tle produkcji o mięśniakach czy superbohaterach. I choć w wielu względach jest to rzecz przerysowana, serial świetnie sprawdza się w swojej podstawowej roli - jest rozrywką, która dostarcza niesłychanej frajdy. To dla mnie jedno z największych zaskoczeń, oby więcej takich. Więcej na ten temat w recenzji.Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej
Ze Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej miałam okazję zapoznać się dopiero podczas tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i po seansie wyszłam z sali z uśmiechem od ucha do ucha. Film, który na etapie promocji nie potrafił wywrzeć na mnie większego wrażenia, okazał się świetnie przedstawioną, dynamiczną historią o silnej bohaterce kobiecej - taką, jakich w polskiej kinematografii jest niewiele. Produkcja zachwyciła mnie swoją autentycznością - nie ma tu miejsca na tabu czy rumieńce zawstydzenia, a filmowa Wisłocka koncertowo przeskakuje wszystkie kłody, jakie szary PRL rzuca jej pod nogi. Zastrzyk pozytywnej energii ze świetną muzyką i klimatycznymi ujęciami.Gerald's Game
W bieżącym roku Netflix zaserwował użytkownikom całą gamę nowych filmów i seriali. I podczas gdy w drugiej kategorii wyróżniłam GLOW, w tej filmowej koniecznie muszę wspomnieć o Gerald's Game. To umiejętne połączenie elementów thrillera z psychologicznymi - seans upływa w pełnym skupieniu i nieustannie narastającym niepokoju, a ja dawno nie czułam się tak wciągnięta w to, co dzieje się na ekranie. Wydawać się może, że w dzisiejszych czasach uwagę widza można zaskarbić sobie głównie za sprawą wartkiej akcji czy krwistych straszaków - tymczasem ten film rozgrywa się wyłącznie w jednym miejscu, jednym czasie i tak naprawdę przy udziale jednej bohaterki, a angażuje bardziej, niż większość blockbusterów. Wielkie wow.
Strony:
- 1 (current)
- 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj