Get Shorty

Do seriali kryminalnych podchodzę z reguły dość ostrożnie, a tym bardziej, jeśli należą one do kategorii czarnych komedii. W końcu ileż można patrzeć na porachunki gangów, strzelanki, czy pościgi samochodami, które często są niczym innym jak powielaniem utartych schematów? Tym milej jestem zatem zaskoczona tegorocznym serialem Get Shorty, który już od pilotowego odcinka pozostawił mnie w zachwycie - mamy tu dynamiczną i energiczną historię o gangsterach, którzy wkręcili się do Hollywood, mamy hale zdjęciowe, prace na planie i zagęszczającą się układankę intryg, które w każdym momencie mogą runąć niczym kostki domino. To jak połączenie Fargo i Breaking Bad - z klimatem, inteligentnym humorem i odpowiednią dawką niepokoju. Dorwać małego jest dla mnie bardzo pozytywną niespodzianką, do której często wracam myślami. Czekam z niecierpliwością na sezon drugi.
fot. Epix

Rozczarowania

2. sezon Stranger Things

Niestety nie należę do grona entuzjastów nowego sezonu Stranger Things. Nie chodzi o to, że nie był dobry - przeciwnie, zachowano klimat, bohaterowie wciąż byli tak samo charyzmatyczni... Zabrakło jednak pewnej iskry, tej samej, dzięki której pierwszy sezon serialu chwycił mnie za serce i nie pozwolił oderwać się od seansu. Trudno mi jednoznacznie ocenić w czym problem, ale nie ukrywam, że liczyłam na coś więcej. Po kolejne odcinki sięgałam raczej z obowiązku i chęci zamknięcia otwartego rozdziału i nie przeszkadzało mi, że spędzę dzień, dwa czy tydzień bez ponownego sięgnięcia do Hawkins. Zabawne, ale i smutne, bo jeszcze w zeszłym roku przy całej mojej fascynacji tym serialem było to dla mnie nie do pomyślenia. Być może za bardzo nakręciłam się na sezon i miałam za duże oczekiwania. Poskutkowało to niczym innym jak właśnie rozczarowaniem.
fot. Netflix

Oscar dla Moonlight

Tegoroczna gala rozdania Oscarów zapadła w pamięć między innymi przez wpadkę z La La Land. I gdy okazało się, że rzeczywiście film wyczytano pomyłkowo, poczułam swego rodzaju rozgoryczenie. Cieszyłabym się, gdyby to właśnie musical Damiena Chazelle otrzymał statuetkę - to piękna, kolorowa i uniwersalna historia, która jest ważnym powiewem świeżości w samym gatunku musicalu. La La Land jest filmem na tyle barwnym, że pozostaje w pamięci na długo, tymczasem Moonlight, przy całym swoim potężnym ładunku artystycznym, nie wzbudził we mnie żadnych emocji. I nie mieszam do tego poprawności politycznej czy innych zarzutów, o których tak głośno mówiło się przy okazji samej gali - moją największą bolączką jest fakt, iż to film zwyczajnie nudny. Sama historia nie wyróżnia się niczym, a jej bohaterowie nie wzbudzają sympatii i współczucia. Z mojej perspektywy to rozczarowujący wybór.
fot. materiały prasowe

Promocja 7. sezonu Game of Thrones

Z Game of Thrones miałam w tym roku podobny problem co ze Stranger Things. Jeszcze przed premierą 7. sezonu mówiło się o tym, jak bardzo będzie epicki, wyjątkowy, przepełniony akcją... I co? I nic. Odcinki były dobre, ale to tyle, bez większych wrażeń. Przy całej napompowanej otoczce promocyjnej spodziewałam się znacznie więcej i koniec końców seans zakończyłam połowicznie usatysfakcjonowana. Do rozczarowań z tym związanych zaliczam też wielkie odsłonięcie daty premiery - pamiętam jak czekałam, aż bryła lodu skrywająca ten konkretny dzień i miesiąc wreszcie się rozpuści. Fakt, iż przeciągnęło się to na godzinę, zniweczył całą atmosferę oczekiwania i wszystkie emocje opadły. Niemniej, 7. sezon nie zmniejszył mojego zainteresowania wielkim finałem - na sezon 8. czekam ze zniecierpliwieniem. Sam w sobie jednak okazał się według mnie przegadanym. Miałam nadzieję na coś więcej.
fot. HBO
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj