Sony oficjalnie zapowiedziało swoją konsolę 16 maja 2005 roku podczas targów E3. Wówczas jeszcze wstępny projekt kontrolera przypominał bumerang, a wszelki prezentowany materiał "szedł" z devkitów. Obecni na targach mogli zobaczyć wczesną wersję Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots oraz demo techniczne "Final Fantasy VII", które niestety nigdy nie przerodziło się w faktyczny remake tej wspaniałej gry. Prototyp konsoli wyposażony był w dwa wyjścia HDMI, trzy porty Ethernet i trzy porty USB. Na kolejnych targach jednak system posiadał już tylko jedno wyjście HDMI, jeden port Ethernet i cztery porty USB, czego przyczyną prawdopodobnie była chęć zmniejszenia kosztów produkcji. Wtedy też ogłoszono, że konsola trafi na rynek w dwóch konfiguracjach: z dyskiem o pojemności 20 oraz 60 GB. We wrześniu 2006 roku, w trakcie Tokyo Games Show, Sony pokazało 27 gier, które działały już na ostatecznej wersji sprzętu. Jasnym stało się, że nowa generacja nieśmiało zaczyna majaczyć na horyzoncie.
PlayStation 3 najpierw zadebiutowało w Japonii 11 listopada 2006 roku i w ciągu 24 godzin sprzedało się w liczbie 81,639 egzemplarzy. W drugiej kolejności nową konsolę Sony dostała Ameryka Północna, która mogła cieszyć się tym sprzętem już kilka dni później, bo 17 listopada. Europie natomiast przyszło czekać na premierę aż do 23 marca 2007 roku. Długo wyczekiwany dzień w końcu jednak nadszedł i Polscy gracze otrzymali potężną maszynę do gier, która jednak tania nie była. Za jedyny dostępny model z dyskiem 60 GB trzeba było zapłacić 2399 zł, co dziś przy cenie następcy wydaje się kwotą wręcz astronomiczną. Nie było jednak zmiłuj - hobby zobowiązywało, skarbonki zostały rozbite i wszyscy pędem ruszyli po swoje egzemplarze. O dostępność sprzętu nie trzeba się było martwić. Po rozpakowaniu pudełka oczom ukazywała się śliczna, ważąca 5 kilogramów konsola, pad, kabel zasilający oraz component służący do połączenia urządzenia z telewizorem. Kabla HDMI nie było w pakiecie, ten trzeba było dokupić osobno, aby móc się cieszyć wysokiej jakości obrazem. Niemniej sam sprzęt robił wrażenie.
Napęd Blu-ray po raz pierwszy zastosowany w konsoli, 512 MB pamięci RAM, układ graficzny zaprojektowany przez Sony we współpracy z NVIDIĄ oraz serce systemu, czyli potężny i niezwykle wydajny procesor Cell składający się z ośmiu rdzeni, z czego każdy taktowany zegarem 3.2 GHz. Jeden główny rdzeń przeznaczony do ogólnego użytku (głównie systemu operacyjnego) oraz sześć wyspecjalizowanych z ograniczonym dostępem do pamięci, a także jeden uśpiony na wypadek, gdyby któryś z pozostałych rdzeni przestał działać - taka konstrukcja pozwala osiągnąć niebywałe wyniki, ale głównie w teorii. Odmienność Cella od typowych procesorów stała się wyzwaniem dla większości programistów, którzy dotychczas nie mieli do czynienia z tak nietypową architekturą. W efekcie przeważająca liczba gier multiplatformowych wygląda na PlayStation 3 gorzej, mimo iż generalnie sprzęt dysponował mocą większą niż konkurencja. Prawdziwy potencjał Cella były w stanie pokazać dopiero tytuły ekskluzywne, tworzone przez wewnętrzne studia Sony, które były lepiej zaznajomione z możliwościami konsoli i mogły liczyć ze strony firmy na pełne wsparcie techniczne. Z czasem deweloperom third-party udało się okiełznać ten skomplikowany procesor, aczkolwiek w wielu przypadkach wciąż dało się zaobserwować różnice na niekorzyść PlayStation 3.
Nowa konsola to także nowy kontroler, w tym wypadku Sixaxis - bezprzewodowy i bezwibracyjny następca DualShocka 2. W czasie, w którym konsola miała swoją premierę, Sony walczyło z pozwem sądowym wystosowanym przez Immersion, które zarzucało japońskiej firmie bezprawne wykorzystanie opracowanej przez nich technologii. Profilaktycznie zrezygnowano więc z wibracji. Sixaxis posiadał za to sensor ruchu, z którym zresztą związana jest jego nazwa ("sześć osi"). Wbudowany czujnik pozwalał określić położenie pada na wszystkich osiach przestrzeni, zapewniając tzw. sześć stopni swobody. Pod względem wyglądu nowy kontroler nie różnił się znacząco od swojego poprzednika. Zniknął jedynie przycisk Analog, którego miejsce zajął okrągły guzik PS służący do aktywacji systemu konsoli. W 2008 roku Sixaxis przeszedł na emeryturę wygryziony przez DualShocka 3. Sony doszło do porozumienia z Immersion i przywrócono stary, dobry efekt wstrząsów.
Wraz z następną generacją polski odział Sony zaczął dużo poważniej traktować nasz rodzimy rynek, stopniowo wdrażając w życie program Lokalizacje 2.0. Za czasów panowania PlayStation 2 tylko nieliczne tytuły mogły poszczycić się pełnym spolszczeniem, które nie ograniczało się wyłącznie do napisów. Premiera nowej konsoli miała wszystko zmienić. Profesjonalny dubbing w grach stał się u nas czymś powszechnym, a żadna głośna (i nie tylko) produkcja nie mogła obejść się bez polskiej wersji językowej. SCEP zainwestowało w znanych aktorów i nie żałowało pieniędzy na lokalizacje. Ryzyko się opłaciło, gracze chętnie kupowali gry w zrozumiałym dla nich języku, a za wzorem Sony poszło też wielu innych wydawców. Po raz pierwszy mogliśmy poczuć, że nie odstajemy w tej kwestii od reszty świata. Na platformach konkurencji już tak różowo nie było - u Microsoftu odbywało się to mimo wszystko na mniejszą skalę, a o Nintendo, które do dziś nie ma u nas swojego przedstawicielstwa, nawet nie warto wspominać.
Wróćmy jednak do samej premiery i następującego po niej okresu. W początkowej fazie istnienia sprzedaż platformy Sony nie była szczególnie zadowalająca, a o sukcesie poprzednika, który rozchodził się jak świeże bułeczki, mogła jedynie pomarzyć. Winą można by obarczyć niewielki i niezbyt atrakcyjny pakiet tytułów startowych, ale rozminęłoby się to z prawdą. Podczas gdy PlayStation 3 dopiero startowało, konkurencyjny Xbox 360 był już na rynku od roku. Gracze z niecierpliwością wypatrujący nowej generacji i pragnący wspaniałych doznań audiowizualnych po prostu wybrali sprzęt, który jako pierwszy trafił na półki sklepowe. Niełatwo było odrobić straty i nawiązać wyrównaną walkę z konsolą Giganta z Redmond, ale koniec końców udało się doprowadzić do remisu, a nawet nieznacznie prześcignąć rywala w liczbie sprzedanych egzemplarzy (ponad 80 milionów sztuk według vgchartz.com).
Pierwsze lata były dość chude, a Sony miało problemy z ugruntowaniem pozycji trzeciego PlayStation. Z pomocą przyszły gry na wyłączność, które skutecznie napędziły sprzedaż. Uncharted: Drake's Fortune, God of War III i kilka innych tytułów, które ukazały się w jakiś czas po premierze samej konsoli, pełniły rolę system sellerów. Japońska firma wiedziała, że jeśli chce cokolwiek zawojować, to jej orężem muszą być gry. W końcu to dla nich kupuje się dany sprzęt. Bogaty i zróżnicowany line-up tytułów przyciągnął klientów nieposiadających jeszcze żadnej z nowych konsol oraz tych, którzy skusili się na produkcje niedostępne u konkurencji.
Na lepszą sprzedaż miało też wpłynąć wypuszczenie mniejszej i tańszej wersji Slim. Nowy model trafił na rynek we wrześniu 2009 roku. Urządzenie było lżejsze, zajmowało mniej miejsca, a połyskujący plastik obudowy, na którym zostawały odciski palców i wszelkie inne ślady, zastąpiono matowym. W odróżnieniu od Fata, odchudzona konsola pozbawiona była wstecznej kompatybilności. Rezygnacja z chipa, który pozwalał na uruchamianie gier z PlayStation 2, nie wszystkim graczom była w smak, ale firmie pozwoliła na cięcie kosztów produkcji, a co za tym idzie - niższą cenę samej konsoli. Wraz z premierą Slima zmieniła się czcionka, jaką do tej pory zapisywano nazwę "PlayStation". Wielkie, lekko pochylone w prawą stronę litery przekształciły się w bardziej tradycyjny zapis towarzyszący marce od dwóch generacji. Na nowo zaprojektowano także okładki gier oraz ekran startowy systemu operacyjnego konsoli. Trzeciej GrajStacji nadano nowy image. W ubiegłym roku Sony wypuściło jeszcze szczuplejszą wersję o nazwie Super Slim, którą można nabyć w wersji z dyskiem 12 i 500 GB. Wyglądem ustępuje ona jednak poprzedniczce.
We wrześniu 2010 roku do urządzeń peryferyjnych konsoli, takich jak mikrofony oraz kamerka Eye-Toy, wzbogacających doznania płynące z gry, dołączyło Move. Ten kontroler ruchowy nie był niczym innowacyjnym, stanowił raczej rozwinięcie pomysłu Nintendo zastosowanego przy okazji konsoli Wii. Niemniej jako rozszerzenie możliwości PlayStation 3 swoje zadanie spełnił. Produkt skierowany był przede wszystkim do niedzielnych graczy, miał też zasiać w świadomości klientów obraz konsoli Sony jako urządzenia, przy którym bawić może się cała rodzina. Move okazało się sukcesem i to podwójnym - nie tylko świetnie się sprzedawał, ale również doskonale sprawdzał się w grach hardcorowych, które nie były specjalnie pod niego tworzone. Przykład Killzone 3 udowodnił, że celowanie przy pomocy tego kontrolera jest dużo wygodniejsze i sprawia prawdziwą przyjemność. Urządzonko było na tyle popularne, że wiele tytułów w późniejszym czasie doczekało się łatek dodających obsługę Move (chociażby Heavy Rain czy Resident Evil 5).
PlayStation 3, choć pozwala na grę online bez dodatkowych opłat, ma zdecydowanie gorszą strukturę sieciową niż Xbox 360. Doskwiera również brak Cross-Game chatu, który jest obecny u konkurencji. To bez wątpienia jedna z największych wad konsoli Sony. Sprzęt japońskiej firmy posiada natomiast coś, czego użytkownicy innych platform mogą pozazdrościć - PlayStation Plus. Usługa wystartowała 29 czerwca 2010 roku wraz z aktualizacją firmware'u do wersji 3.40. Początkowo nie było to nic szczególnie atrakcyjnego - za dość wysoką opłatą gracze otrzymywali ekskluzywne dema, dostęp do niejednej bety, trochę miejsca na serwerze na save'y, a także automatyczne aktualizacje gier i systemu oraz zniżki na produkty w PS Store. Było jeszcze kilka innych pomniejszych korzyści, ale żadna jakoś szczególnie nie zachęcała do opłacania niemałego przecież abonamentu. Wszystko zmieniło się wraz z czerwcem 2012 roku, kiedy to Jack Tretton podczas targów E3 zapowiedział Kolekcję gier od zaraz. Abonenci Plusa w ramach członkostwa od teraz mieli cieszyć się dostępem do pełnych gier. System jest prosty: trzy gry roczne oraz trzy miesięczne; po upływie danego okresu stare tytuły wypadają z oferty i zostają zastąpione nowymi. Oczywiście raz dodane do koszyka zostają w kolekcji abonenta na zawsze i można je pobrać w każdej chwili. W ten sposób lista powiększa się z każdym miesiącem, a gracze, którzy nie poświęcają każdej wolnej chwili na granie oraz nie mają parcia na nowości (akurat wiele pozycji trafia do PS+ w 2-3 miesiące po premierze), praktycznie całkowicie mogą zrezygnować z kupowania gier, bo Plus im w zupełności wystarczy. Oczywiście jest jeden mały haczyk - gdy wygasa abonament, gry automatycznie przestają działać. Jest to jednak niewielki minus tej świetnej usługi, zwłaszcza że nawet jeśli nie opłacamy subskrypcji regularnie, to wracając do Plusa w dowolnym momencie możemy być pewni, że nasza kolekcja gier będzie na nas czekać.
O ile wcześniej konsola nam nie padnie. Tu dochodzimy to ponurego rozdziału historii PlayStation 3. Chociaż sprzęt nie był aż tak bardzo awaryjny jak Xbox 360, to wielu graczy płakało rzewnymi łzami, widząc niechlubne Yellow Light of Death (YLOD). Gdy konsola nie chciała się odpalić, a umieszczona na niej dioda świeciła na żółto, było już wiadomo, że to koniec żywota czarnulki. Usterka pojawiała się przeważnie w półtorej roku po zakupie konsoli, podczas gdy gwarancja obejmowała jedynie okres pierwszych 12 miesięcy użytkowania. Według statystyk sporządzonych w oparciu o liczbę zwróconych wadliwych egzemplarzy problem dotknął jedynie 0,5% wszystkich posiadaczy PlayStation 3. Innym niepokojącym zjawiskiem było tzw. ApocalyPS3, zaobserwowane 1 marca 2010 roku. Konsole zaczęły wyświetlać błędną datę 31 grudnia 1999 roku, były trudności z połączeniem się z PlayStation Network, a nawet z uruchomieniem gier czy zmianą motywów. Okazało się, że winny był wewnętrzny zegar pierwszych modeli. Wersji Slim problem nie dotyczył, ponieważ miały nieco inne podzespoły. Przyczyna dziwnego zachowania konsol była prozaiczna: rok przestępny sprawił, że zgłupiały. Sony szybko naprawiło usterkę już następnego dnia, a wszyscy pechowcy musieli jedynie dokonać manualnej aktualizacji oprogramowania.
Żaden sprzęt produkowany masowo nie ustrzeże się mankamentów - PlayStation 3 nie było w tej kwestii wyjątkiem. Wyjątkowe było natomiast pod względem samych gier. Tytułów ekskluzywnych ukazało się na platformę Sony całe zatrzęsienie, a rzadko który można było określić mianem słabego. Zabawna i nawiązująca do kina nowej przygody trylogia Uncharted, opowiadające o konflikcie między ISA i Helghanami Killzone 2 i 3, przedstawiająca desperacką walkę ludzi z obcą rasą seria "Resistance", bajkowe Ni no Kuni: Wrath of the White Witch, pełen czarnego humoru i gniecionej blachy Twisted Metal, filmowy Heavy Rain, walczące o tytuł gry roku The Last of Us, pełne oryginalnych pomysłów "Little Big Planet", liczne odsłony serii "Ratchet & Clank", piekielnie trudne, ale i satysfakcjonujące "Demon's Souls", brutalny i widowiskowy God of War III czy uroczy Puppeteer... Wymieniać można długo, a przecież było jeszcze mnóstwo genialnych niezależnych pozycji z PSN-u, z relaksującą Podróżą na czele. Do tego wraz z aktualizacją oznaczoną numerkiem 3.30 pojawiła się możliwość odpalania wybranych gier z efektem 3D (pod warunkiem, że mieliśmy odpowiedni do tego telewizor), dzięki któremu rozgrywka wzniosła się na jeszcze wyższy poziom immersji. Sony zawsze dbało o to, by na ich platformie nie brakowało produkcji godnych uwagi. Nawet u zmierzchu obecnej generacji na PlayStation 3 wciąż pojawiają się prawdziwe killery zbierające wysokie noty, a japoński gigant obiecuje, że ich platforma będzie cieszyła się ich wsparciem jeszcze przez kilka najbliższych lat. Chociaż na salony powoli wkracza Czwórka, to posiadacze Trójeczki nie muszą się obawiać, że nagle nie będą mieli w co grać. Taki stan rzeczy prędko nie nastąpi, tego można być pewnym.
Przez siedem lat obecności na rynku konsola Sony zapewniła graczom mnóstwo niezapomnianych przeżyć, opowiedziała setki emocjonujących historii i pozwoliła miło spędzić tysiące godzin. I to nie tylko na graniu. Dzięki wysokiej jakości odtwarzaczowi Blu-ray można było cieszyć się niejednym filmem, a liczne funkcje multimedialne umożliwiły również przeglądanie zdjęć, słuchanie muzyki, surfowanie po Internecie (akurat na toporną przeglądarkę spuśćmy zasłonę milczenia), a także strumieniowe przesyłanie danych za sprawą obsługi standardu DNLA. Choć PlayStation 3 nie było pozbawione wad, to za jakiś czas i tak pamiętać będziemy głównie pierwsze wbite trofeum, radość płynącą ze splatynowania piekielnie wymagającej gry, zwiedzanie grobowców wraz z Nathanem Drake, elektryzujące przygody Cole'a McGratha, zaciętą batalię Kratosa z Zeusem, podróż przez Stany z Ellie i Joelem, śpiewanie ze znajomymi w "Singstara" oraz przepychanie się uszytkami w "Małej wielkiej planecie". Marka PlayStation jest już z nami od trzech generacji i do tej pory nie rozczarowała ani razu. Każdą poprzednią konsolę wspomina się z łezką w oku, dlatego też życzę sobie i Wam, aby za tych kilka lat to samo można było powiedzieć o PlayStation 4.