„Mapy gwiazd”
Brak w gronie nominowanych (w kategorii najlepszy dramat) najnowszego filmu Davida Cronenberga - „Mapy gwiazd” - można uznać za obronę mitu Hollywood, świata gwiazd filmowych i celebrytów. Cronenberg w swoim świetnym, ponurym obrazie pokazuje bowiem obłudę, pogoń za sławą i pieniędzmi, które rządzą Fabryką Snów. Dla kariery warto popełnić każde świństwo, tak jak główna bohaterka filmu, Havana Segrand, czterdziestoletnia aktorka na zakręcie zawodowej kariery, grana doskonale i z ogromnym poświęceniem przez Julianne Moore (na żart roku zasługuje nominacja dla niej w kategorii najlepsza aktorka w komedii lub musicalu). Jeżeli jeszcze nie widzieliście tego filmu, zapewniam Was – nie będzie Wam do śmiechu. [Krzysztof Piskorski] [video-browser playlist="649145" suggest=""]„Whiplash”
Obraz, który winno się obsypywać wszelkimi nagrodami, bez którego każde zestawienie najlepszych filmów 2014 roku (według premier w Stanach; u nas – w 2015), najlepszych filmów ostatniej dekady, najlepszych filmów tego wieku nie jest wiarygodny. Doskonała w niemalże każdym względzie opowieść o Mistrzu (nauczyciel w elitarnej szkole muzycznej) i Uczniu (młody, zdolny i piekielnie ambitny perkusista), zadająca pytanie, jak daleko może posunąć się ten pierwszy, by popchnąć tego drugiego do wielkości. Wspaniała muzyka, elektryzujące kreacje aktorskie, zwłaszcza J.K. Simmonsa, czyli Mistrza, który walczy o Złoty Glob w kategorii najlepszy aktor drugoplanowy. Do tego niezwykła praca kamery, montaż w rytm ścieżki dźwiękowej i perfekcyjne zakończenie. Dla mnie jeden z najlepszych filmów, jakie widziałem. [Marcin Zwierzchowski] [video-browser playlist="649147" suggest=""]„Zaginiona dziewczyna"
Doceniono (słusznie) Rosamund Pike za rolę w nowym obrazie Davida Finchera, doceniono samego reżysera, doceniono scenariusz (a nawet muzykę), ale film już pominięto. A szkoda, bo to świetnie opowiedziana historia z bardzo dobrym scenariuszem Gillian Flynn, która adaptowała własną powieść. Trzyma w napięciu, oferuje kilka zaskoczeń, wodzi widza za nos, no i ta świetna główna postać kobieca – fascynująca i przerażająca zarazem. Osobiście „Zaginioną dziewczynę” wolę dużo bardziej od momentami nudnawego „Foxcatchera”, ale ten drugi porusza ważny temat, a do tego opowiada prawdziwą historię, więc wiadomo – naturalny kandydat do nagród. [Marcin Zwierzchowski] [video-browser playlist="649149" suggest=""]„Wolny strzelec”
„Wolny strzelec” Dana Gliroya to kolejny doskonały demaskatorski film pominięty przez jury. Poruszająca historia goniącego za sensacją reportera – który posługuje się językiem jak z amerykańskich bestsellerów w rodzaju „jak osiągnąć sukces w 100 dni” – robi ogromne wrażenie. Oglądamy kulisy świata mediów, dla których liczy się tylko news, najlepiej krwawy i przedstawiony w taki sposób, by podnieść słupki oglądalności. Dawno w Ameryce nie powstał tak ważny, poruszający aktualne problemy obraz. [Krzysztof Piskorski] [video-browser playlist="649151" suggest=""]„Strażnicy Galaktyki”
Brakuje mi filmu Jamesa Gunna w kategorii najlepsza komedia lub musical. Jasne, gdy myślimy o „Strażnikach…”, jako pierwsze przychodzą nam do głowy inne gatunki: science fiction, kino przygodowe, space opera. Ale przecież to także jeden z najzabawniejszych, o ile nie najzabawniejszy film roku! Mamy świetne postacie, mamy wspaniałe gagi (numer z nogą!), mamy niesamowicie przegięte sceny (ratowanie galaktyki tańcem) – przecież w trakcie seansu widz rechocze co kilka minut. Zagraniczni dziennikarze mogliby trochę wyluzować i nominować film komiksowy. Bo przecież fakt, że występuje w nim gadające drzewo i pyskaty szop, to zaleta, a nie wada. [Marcin Zwierzchowski] [video-browser playlist="649153" suggest=""] A które filmy według Was niesłusznie pominięto?To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj