Złote Globy 2015: Które filmy pominięto?
Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej nie jest nieomylne. Choć wśród nominowanych do Złotych Globów znajdziemy wiele zasługujących na laury obrazów, znajdą się również filmy, których brak w głównych kategoriach po prostu woła o pomstę do nieba. Oto nasze typy.
Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej nie jest nieomylne. Choć wśród nominowanych do Złotych Globów znajdziemy wiele zasługujących na laury obrazów, znajdą się również filmy, których brak w głównych kategoriach po prostu woła o pomstę do nieba. Oto nasze typy.
Laureatów tegorocznych Złotych Globów poznamy już dzisiaj w nocy. Jak zwykle niektóre wybory będziemy chwalić, za inne znowu przeklinać typujących zwycięzców dziennikarzy. To jednak dopiero później, tymczasem jeszcze przed galą możemy zastanowić się, czy na pewno pojawią się na niej wszyscy, którzy powinni. Według nas – nie.
Oto nasze typy filmów, których zabrakło wśród nominacji dla najlepszych dramatów oraz komedii oraz musicali i bez których Złote Globy 2015 są niepełne:
„Mapy gwiazd”
Brak w gronie nominowanych (w kategorii najlepszy dramat) najnowszego filmu Davida Cronenberga - „Mapy gwiazd” - można uznać za obronę mitu Hollywood, świata gwiazd filmowych i celebrytów. Cronenberg w swoim świetnym, ponurym obrazie pokazuje bowiem obłudę, pogoń za sławą i pieniędzmi, które rządzą Fabryką Snów. Dla kariery warto popełnić każde świństwo, tak jak główna bohaterka filmu, Havana Segrand, czterdziestoletnia aktorka na zakręcie zawodowej kariery, grana doskonale i z ogromnym poświęceniem przez Julianne Moore (na żart roku zasługuje nominacja dla niej w kategorii najlepsza aktorka w komedii lub musicalu). Jeżeli jeszcze nie widzieliście tego filmu, zapewniam Was – nie będzie Wam do śmiechu. [Krzysztof Piskorski]
[video-browser playlist="649145" suggest=""]
„Whiplash”
Obraz, który winno się obsypywać wszelkimi nagrodami, bez którego każde zestawienie najlepszych filmów 2014 roku (według premier w Stanach; u nas – w 2015), najlepszych filmów ostatniej dekady, najlepszych filmów tego wieku nie jest wiarygodny. Doskonała w niemalże każdym względzie opowieść o Mistrzu (nauczyciel w elitarnej szkole muzycznej) i Uczniu (młody, zdolny i piekielnie ambitny perkusista), zadająca pytanie, jak daleko może posunąć się ten pierwszy, by popchnąć tego drugiego do wielkości. Wspaniała muzyka, elektryzujące kreacje aktorskie, zwłaszcza J.K. Simmonsa, czyli Mistrza, który walczy o Złoty Glob w kategorii najlepszy aktor drugoplanowy. Do tego niezwykła praca kamery, montaż w rytm ścieżki dźwiękowej i perfekcyjne zakończenie. Dla mnie jeden z najlepszych filmów, jakie widziałem. [Marcin Zwierzchowski]
[video-browser playlist="649147" suggest=""]
„Zaginiona dziewczyna"
Doceniono (słusznie) Rosamund Pike za rolę w nowym obrazie Davida Finchera, doceniono samego reżysera, doceniono scenariusz (a nawet muzykę), ale film już pominięto. A szkoda, bo to świetnie opowiedziana historia z bardzo dobrym scenariuszem Gillian Flynn, która adaptowała własną powieść. Trzyma w napięciu, oferuje kilka zaskoczeń, wodzi widza za nos, no i ta świetna główna postać kobieca – fascynująca i przerażająca zarazem. Osobiście „Zaginioną dziewczynę” wolę dużo bardziej od momentami nudnawego „Foxcatchera”, ale ten drugi porusza ważny temat, a do tego opowiada prawdziwą historię, więc wiadomo – naturalny kandydat do nagród. [Marcin Zwierzchowski]
[video-browser playlist="649149" suggest=""]
„Wolny strzelec”
„Wolny strzelec” Dana Gliroya to kolejny doskonały demaskatorski film pominięty przez jury. Poruszająca historia goniącego za sensacją reportera – który posługuje się językiem jak z amerykańskich bestsellerów w rodzaju „jak osiągnąć sukces w 100 dni” – robi ogromne wrażenie. Oglądamy kulisy świata mediów, dla których liczy się tylko news, najlepiej krwawy i przedstawiony w taki sposób, by podnieść słupki oglądalności. Dawno w Ameryce nie powstał tak ważny, poruszający aktualne problemy obraz. [Krzysztof Piskorski]
[video-browser playlist="649151" suggest=""]
„Strażnicy Galaktyki”
Brakuje mi filmu Jamesa Gunna w kategorii najlepsza komedia lub musical. Jasne, gdy myślimy o „Strażnikach…”, jako pierwsze przychodzą nam do głowy inne gatunki: science fiction, kino przygodowe, space opera. Ale przecież to także jeden z najzabawniejszych, o ile nie najzabawniejszy film roku! Mamy świetne postacie, mamy wspaniałe gagi (numer z nogą!), mamy niesamowicie przegięte sceny (ratowanie galaktyki tańcem) – przecież w trakcie seansu widz rechocze co kilka minut. Zagraniczni dziennikarze mogliby trochę wyluzować i nominować film komiksowy. Bo przecież fakt, że występuje w nim gadające drzewo i pyskaty szop, to zaleta, a nie wada. [Marcin Zwierzchowski]
[video-browser playlist="649153" suggest=""]
A które filmy według Was niesłusznie pominięto?
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat