W ciągu dekady wiele potrafi się zmienić, od przełomów technologicznych, przez przemiany w sztuce, po rozwoje kariery znanych osobistości. Impakt takiej ilości czasu mogliśmy podziwiać (lub opłakiwać) w jednym z pierwszych internetowych trendów tego roku, czyli 10 years challenge, gdzie ludzie porównywali swoje zdjęcia z 2009 roku. Z premierą kontynuacji serialu stacji TVN 39 i pół - 39 i pół tygodnia - my także możemy zaobserwować, jakie zmiany przez ten czas zaszły - czy to w produkcji seriali stacji, czy gry występujących tam aktorów. Dariusz Jankowski to około pięćdziesięcioletni punkowiec, który chce żyć najlepiej jak może: z kobietą swoich marzeń u boku, dziećmi w bezpiecznych domach i rock'n'rollem. Z pierwszego odcinka dowiadujemy się, że w serialu także minęło 10 lat oraz, że szczęśliwe zakończenie z 3 sezonu pierwszej serii musiało kiedyś się skończyć. Darek (Tomasz Karolak) i Anka (Daria Widawska), mimo że mieszkają razem, nie są małżeństwem od około roku. Wychowują wspólnie - a raczej Anna wychowuje, Darek jest gdzieś w pobliżu - córkę Zośkę, mieszkając tuż obok, mającego swoją własną już rodzinę, syna Patryka (Alan Andersz). Zastałe problemy i konflikty jednak nie są wystarczającą wymówką do wyjmowania postaci z szuflady, tak więc twórcy postanowili, że naszego głównego bohatera będzie czekał kolejny kryzys życiowy. Bo okazuje się, że Darek umiera. Jedna z rzeczy, która rzuca się w oczy podczas oglądania 39 i pół tygodnia, to zdjęcia, a raczej to, jak nie przypominają tych nasiąkniętych żółcią kadrów z poprzedniej serii. Ale to idzie także z ostudzeniem klimatu produkcji, bo tak jak obecna historia dalej stara się zwracać w stronę komedii, tak jest zdecydowanie cięższa i bardziej dramatyczna niż 39 i pół. Tym razem nie mamy perypetii nastolatków, luzackich dorosłych naśladujących panujące trendy czy dziewczyn z Blog 27. Patryk jest teraz dorosłym krawaciarzem, a jego syn i siostra wydają się być dla scenarzystów istotami pochodzących z tak obcych środowisk, że najlepiej w ogóle ich nie tykać. Wykorzystajmy kliszę z rezolutnym dzieckiem razy dwa i będzie po sprawie. Ale rozumiem, że też nie o tym jest ta opowieść, bo tym razem nie chodzi o odnajdywanie w sobie dorosłości i ujarzmianie dziecka swojego i w sobie, ale radzenie sobie ze śmiercią. Przynajmniej tak się próbuje nam wmówić. Darek Jankowski to dzieciak w ciele dorosłego; na tym polegała cała fabuła 39 i pół, że niektórzy nie są w stanie pogodzić się z płynącym czasem, nie mogą przystosować się do pełnego odpowiedzialności życia, ale gonią ich konsekwencje. I z pierwszych odcinków dowiadujemy się, że ten bohater tak naprawdę niewiele się zmienił - wróciliśmy do punktu wyjścia, gdzie nie jest on w stanie sprostać wymaganiom bycia w związku i traci zaufanie swoich bliskich. To nie musi być dorosła historia dorosłego faceta w dorosłym świecie. Z tym, że obecnie twórcy mają problem z wprowadzeniem groteski i campu do produkcji ze względu na drażliwy temat nowotworu. I mają ten problem nie tyle w samym wprowadzaniu zabiegów, ale korzystaniu z nich tak, żeby nie wzbudzały w widzu poczucia żenady i wciskania kitu. Bo oczywiście, mamy komediowe scenki, ale przy niezręcznie napisanych i drewnianie odegranych dialogach wyglądają na bardzo wymuszone i idiotyczne. Zupełnie jakby twórcy próbowali odwzorować styl 39 i pół. I tak jest. Bo jak się okazuje, żaden z jego scenarzystów czy reżyserów nie brał udziału przy tym projekcie, a w śród nich był choćby odpowiedzialny za powiew świeżości w polskich komediach romantycznych Mitja Okorn (Listy do M., Planeta singli). I nie oszukujmy się, 39 i pół nie było wybitną produkcją, ale pozytywnie odznaczało się na tle tasiemców pokroju Na wspólnej. To był przyjemny, zabawny, lekki serial, który rezonował z ówczesnymi pokoleniami, a teraz - patrząc po dwóch pierwszych odcinkach 39 i pół tygodnia - został  sprowadzony do czegoś niezręcznego i sztywnego Ale na jego szczęście ramówka TVN przez te 10 lat nie zmieniła się na lepsze. Wraz z modą na paradokumenty nie tylko TVN, ale też pozostałe stacje telewizji naziemnej, stały się ofiarami apokalipsy Szkół, Pierwszych klas, Trudnych spraw czy Ukrytych prawd. Tak więc choćby nie wiem jak ta reanimowana seria nie dorównywała pierwowzorowi, to nadal jest to produkcja, której można spokojnie poświęcić czas. Mimo bezmyślnych zabiegów scenarzystów czy zmiany klimatu, podróż Darka Jankowskiego, który chce walczyć z rakiem, może być jedną z niewielu przyjemnych rzeczy, jakie ma do zaoferowania TVN.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj