Absentia powraca z 3. sezonem i... zaskakuje. To całkiem inny serial niż dwa lata temu.
Absentia to serial, który przeszedł bardzo daleką drogę od przepełnionego absurdami pierwszego sezonu, który był zrealizowany niechlujnie i czasem wręcz amatorsko. Drugi sezon wcale nie był lepszy. A szkoda, bo obie serie miały dobry punkt wyjściowy, świetną w tej roli
Stanę Katić i wiele dobrych pomysłów. Jednak rozrywka była to daleka od udanych. Trzeci sezon tym bardziej jest pozytywnym zaskoczeniem, bo bardzo zmienia oblicze serialu.
W jakimś stopniu
Absentia przechodzi minireboot, ponieważ 3. sezon nie ma już żadnego związku z problemami bohaterki z pierwszych sezonów, a fundament historii oparty jest na czymś zupełnie innym. Tym razem bliżej temu to solidnego thrillera, niż naciąganego kryminału. Przez trzy odcinki zbudowano ciekawą intrygę o międzynarodowej skali, która staje się sprawą osobistą dla Emily. By nie spoilerować za dużo - dodam, że Nick został porwany przez tych złych i ma to ścisły związek z rozwojem konspiracji, której pierwszą oznaką jest znajdowanie zwłok bez organów. Udaje się stworzyć wartką, przemyślaną i przede wszystkim całkiem dobrze opowiadaną historię, która angażuje, pobudza ciekawość i dostarcza zaskakującej dobrej rozrywki. Nie brak niespodzianek, solidnie budowanych twistów i odpowiednio dawkowanych emocji. Ba, te 3 odcinki 3. sezonu mają wszystko, czego nie miały dwa poprzednie. A ograniczenie obecności Nicka, który był fatalnie zagraną postacią, pozwala zniwelować wady i wykorzystać atuty dla dobra opowieści.
Podejrzewam, że duża w tym zasługa polskiej reżyserki
Kasi Adamik, która stoi za kamerą pierwszych trzech odcinków. Czuć, że jest to bardziej uporządkowane, ma spójną i klarowną wizję bez jakichś absurdalnych wpadek realizacyjnych, które wręcz krzyczały w poprzednich sezonach: patrzcie, udajemy, że jesteśmy w USA, a kręcimy w Bułgarii. Ta iluzja w tej serii jest lepiej zachowana i nie wybija z rytmu taniością i brakiem rozsądnych rozwiązań. Kiedy trzeba, jest solidne napięcie i pojawiają się emocje. Nawet gdy czasem wkrada się przewidywalność i historia idzie oczekiwanym torem, wówczas realizacyjne rozwiązania i tak nadają jej większej wartości. Trzeci odcinek z konfrontacją z tzw. fixerem czarnych charakterów to dobrze pokazuje.
Oczywiście nie brak czasem uproszczeń i naciągnięć fabularnych, które pozostawiają wiele do życzenia. Historia jest jednak skonstruowana w taki sposób, że po naprawdę zaskakująco dobrym pierwszym odcinku, Absentia wciąga jak nigdy przedtem. Staje się ona rozrywką, w której Stana Katić i jej talent nie jest już jedyną zaletą i motorem napędowym opowieści. Nadal jest ona mocnym punktem, ale tym razem ma wsparcie ze strony samej fabuły, realizacji i podejścia do opowiadania historii. Szkoda tylko, że nadal w tym serialu brak mocnych postaci drugoplanowych i jedyną taką oznaką jest wspomniany fixer, który choć jest stereotypy, przynajmniej jest wyrazisty, czego nie można powiedzieć o innych postaciach poza Emily.
Absentia to kawał solidnej rozrywki. Nie jest to najwyższy poziom w świecie seriali, jaki można byłoby sobie wyobrazić, ale po pierwszych dwóch - powiedzmy sobie to szczerze - słabych sezonach - trzeci to pozytywna niespodzianka. Pierwsze trzy odcinki obiecują wiele, dostarczając emocji, napięcia i interesującej fabuły.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h