W tym tygodniu serial „Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D.” skupia się na dwóch kluczowych liniach fabularnych 3. sezonu. Naprzód posunięta zostaje historia Inhumans, a kolejne pojawienie się tajemniczego Lasha wypada satysfakcjonująco. Bliższe spojrzenie na jego charakteryzację pozwala wystawić pozytywną ocenę. Bohater ten nie wywoła u widza ciarek i poczucia grozy, ale nie wzbudzi też komediowych skojarzeń - odpowiednio komponuje się z estetyką otwartej telewizji i charakterem produkcji ABC. Serial dość udanie kreuje też nastrój niepokoju za każdym razem, kiedy Lash pojawia się na ekranie. Szczególnie efektownie wypadła scena ataku na ciężarówkę, umiejętnie pokazana od strony realizatorskiej. Dlaczego jednak potwór nie zaatakował bezbronnej Daisy? Jego zagadkowe motywacje i możliwość transformacji to intrygujące pomysły - oby stała za nimi równie ciekawa historia. Na bazie tych wydarzeń systematycznie zacieśnia się współpraca ekipy Coulsona z Rosalind i ACTU. Cieszyć może fakt, że serial prezentuje ich jako równorzędnych partnerów, ciągle jednak skrywających przed sobą sekrety. Przyśpieszony wyjazd Banksa jasno sugeruje, że jego organizacja nie chce ujawniać wszystkich kart – może więc Lash to wynik nieudanego rządowego eksperymentu? To luźna koncepcja, ale mam nadzieję, że twórcy serialu nie zrzucą nagle jarzma „tych złych” na ACTU, a zamiast tego pozwolą im ciągle operować w obszarach moralnej szarości. Rykoszetem owej współpracy jest pogłębiający się konflikt na linii Daisy-Phil. Bardzo dobrym zabiegiem scenarzystów jest prezentowanie przekonujących argumentów z obu stron. Swoje racje ma zarówno młoda agentka, jak i doświadczony dyrektor. Bohaterowie potrafią się dogadać, ale coraz bliżsi są punktu zapalnego. Jako bonus warto jeszcze raz podkreślić świetny kostium Quake (przydomek ten ciągle w serialu nie padł), który prezentuje się profesjonalnie i spełnia kinowe standardy. Nie widzę przeszkód, aby w którejś z kolejnych filmowych faz bohaterka ta dołączyła do składu Avengers. [video-browser playlist="756129" suggest=""] Zgodnie z przewidywaniami doczekaliśmy się także szybkiej kulminacji drugiego z istotnych wątków, a mianowicie infiltracji HYDRY. Opętany żądzą zemsty Hunter wypadł przekonująco, pierwsza konfrontacja była niezła, ale już rozgrywająca się później strzelanina i ucieczka Warda - takie sobie. Sam plan obecnego dyrektora przestępczej organizacji, aby wywabić S.H.I.E.L.D. i otwarcie ich zaatakować, jest - co tu dużo mówić - prostacki. Wydaje się więc, że zarówno jego postać, jak i cały ten wątek przekroczyły swój termin ważności – aby zaoferować coś nowego, potrzebować będą gruntownej rekonstrukcji. Czy punktem zwrotnym okaże się śmierć doktora Andrew Garnera? Jest ku temu spora szansa, trzeba jednak zaznaczyć, że samo odejście tej postaci nie budzi szczególnych emocji. Był sympatyczny, ale funkcjonował na dalekim planie i poza kontestowaniem poczynań Coulsona oraz Daisy niewiele więcej wnosił. Mimo wszystko jest to jednak mocny akcent i to właśnie konsekwencje jego śmierci przyczynią się do wykreowania nowej dynamiki w grupie – szczególnie jeśli chodzi o reakcję May. Czytaj również: „Agenci T.A.R.C.Z.Y.” – 3. sezon w listopadzie na FOX Konkretne reperkusje tych zdarzeń poznamy już w kolejnym odcinku, na jaw ma wyjść ponadto tajemnica i motywacje Jemmy. Wtedy też częściowo można będzie stwierdzić, co ciekawego scenarzyści "Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D." mają jeszcze w zanadrzu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj