Akuszer bogów to druga część opowieści Anety Jadowskiej o Nikicie – najemnej zabójczyni z Zakonu Cieni, córce toksycznej matki, będącej przywódczynią owych Cieni i nie mniej (ba, zdecydowanie bardziej) toksycznego ojca, psychopaty i berserka, mającego swoje konszachty z Odynem.
Sama Nikita jest berserkiem, co starannie ukrywa, próbując trzymać swoją Bestię na uwięzi, a drugi tom przygód zawiedzie ją do surowej Norwegii w poszukiwaniu pytań, których wcześniej nie stawiała i na które – jak dotąd, nie znalazła odpowiedzi. A wszystko zaczęło się od tego, że zabiła brata bliźniaka, ratując niewartą tego wysiłku matkę, a on zostawił jej wiadomość, niczym Małgosia rzucająca okruchy chleba na leśną drogę. Ślady te zaprowadzą Nikitę na spotkanie ze skandynawskimi bogami (i boginiami), a w drodze będzie jej towarzyszył Robin aka bóstwo leśne niewiadomej proweniencji i motocyklowy gang Niedźwiedzi, w wolnych chwilach zamieniających się nie w niedźwiedzie, a w wilki. Przez cały czas ścigają ją lepsi i gorsi płatni zabójcy, wiedźma od kaligrafii i tajemniczy zleceniodawca - ktoś, kto pragnie jej śmierci, chociaż nie ma pojęcia kim jest naprawdę. Niestety, sama Nikita także nie jest tego do końca pewna.
W drodze bohaterka myśli, marzy i niezłomnie dąży do celu. Stara się odzyskać skradzioną pamięć, przywołać wspomnienia, które jej wymazano i pogodzić z utratą brata, którego nie zdążyła poznać, ale którego – być może – spotka w krainie bogów.
Być może w drugiej części historii Nikity zabrakło odrobinę magii alternatywnego Warsu (i dzikiej, nieujarzmionej Sawy) z części pierwszej, ale lukę po nich zapełnia Norwegia – ta rzeczywista, jak punkt widokowy Preikestolen, jak i magiczna – trolle, kruki Odyna, Freya, Frigg i uwięziony w nieśmiertelności Akuszer Bogów. Dla nich można czytać kolejną powieść Anety Jadowskiej bez końca.
Bo też czyta się doskonale, jakby płynęło się kajakiem rwącym, górskim strumieniem. Opisy, dialogi, charaktery i sytuacje – wszystko energetyczne, delikatnie zabarwione humorem, ze szczyptą melancholii i złych doświadczeń, ale jednocześnie pełne nadziei i wiary w człowieka (lub boga). I mnóstwo małych, maleńkich nawiązań, które zrozumieją jedynie znajomi Józefa, jak mawiała o pokrewnych duszach Ania z Zielonego Wzgórza (np. to kierowca dobiera muzykę – złota zasada Supernatural).
Czarno-białe, ciut komiksowe ilustracje Magdaleny Babińskiej, która znakomicie dogaduje się z autorką, urzeczywistniając jej wizje, są majstersztykiem, podobnie jak okładka. Wydawnictwo SQN, które „przejęło” Anetę Jadowską, poradziło sobie z wydaniem Akuszer Bogówkoncertowo, zapewniając odpowiednią oprawę graficzną, porządny skład i mnóstwo przestrzeni dla rodzimej, dobrej urban fantasy.