Ósmy odcinek zaskakuje pozytywnie tym, że akcja skupia się w końcu na Cat. Nowa postać w grupie naszych bohaterów od początku sezonu wzbudza sympatię i prezentuje się nadzwyczaj dobrze na tle swoich kolegów. Dzięki temu poznajemy kawałki układanki z jej przeszłości, której sama nie pamięta. Szkoda, że tak naprawdę nie wykorzystano potencjału jej nadludzkiej mocy, bo oglądanie szpiegowskich filmów to raczej zbyt mało, by usatysfakcjonować widza. Sama historia z narkotykiem jest zaledwie poprawna, nie wybija się ponad przeciętność.
[image-browser playlist="598577" suggest=""]©2012 Syfy
Pozostałe minuty obu odcinków to pełne skupienie na głównym wątku związanym ze Stantonem Parishem i jego bandą superłotrów. Najpierw nieźle pokazano dylemat Rosena, co powinien zrobić z informacją o tożsamości szpiega. Dobrze to poprowadzono - naturalnie nie wierzy, że jego córka może za to odpowiadać, lecz ostatecznie potwierdza ponurą prawdę. Dziwi mnie jednak fakt, że daje się przekonać Ninie i rezygnuje z planu pomocy Dani w ucieczce. Końcowa scena ósmego odcinka, gdy Rosen dokonuje aresztowania Dani naprawdę dobra i nieźle zagrana ze strony Munroe. Późniejsza reakcja Hicksa, który tego samego dnia wyznaje jej miłość jest wiarygodna i oczekiwana.
Powoli widać, że zachowanie Hicksa oraz Dani zaczyna wpływać negatywnie na Rosena. Targają nim wyrzuty sumienia, które stara się jakoś stłumić Niepotrzebnie na początku dziewiątego odcinka pokuszono się o krótki skok w czasie. Samo wysłanie Dani z powrotem do Parisha jest naiwne i głupie. Dobrze wiemy, że człowiek władający taką organizacją wszędzie ma swoje wtyki i na pewno od razu dowiedział się o jej aresztowaniu. Efekt tego jest od razu widoczny, bo trzyma ją w niewoli.
[image-browser playlist="598578" suggest=""]©2012 Syfy
Sam dziewiąty odcinek jest zaskakująco dobry. Sporo akcji, pościgów, ciekawych wątków sumiennie rozbudowywanych i nie trącących przesadną wtórnością i głupotą, jak to miało miejsce wielokrotnie w Alphas. Końcowa rozmowa Dani z Parishem interesująca i zarazem wzbudzająca niepewność. Chociaż byłem przekonany, że Parish mimo wszystko jest socjopatą, tak jak mówił Rosen, myślałem, że zmieni swoje plany. Scena śmierci dziewczyny została świetnie nakręcona. W końcu David Straitharn, którego aktorski talent jest niepodważalny, miał swoje pięć minut, gdzie mógł wykrzesać z siebie coś więcej.
Zastanawiają słowa Parisha o tym, że śmierć Dani "coś" rozpoczęła. Czyżby od początku wiedział, że tak to się potoczy i kobieta zginie? Czy chce ją potraktować jako męczennika w krucjacie przeciwko ludzkości? Oby tym razem twórcy Alphas rozwinęli ten wątek w atrakcyjnym kierunku, gdyż to, co wyraźnie się zapowiada ma niesamowity potencjał. Jeśli go choć odrobinę wykorzystają, bez marnowania pomysłów, jak to miało miejsce pomiędzy finałem pierwszego sezonu a premierą drugiego, czeka nas sporo dobrej zabawy.
Ocena: 7,5/10